Author | |
Genre | biography & memoirs |
Form | prose |
Date added | 2018-11-10 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1851 |
Komunistyczny pochód 1-majowy
Czas szybko mija. Już jest piękna wiosna. Przedostatnia wiosna w średniej szkole. Przedostatnia klasa. Za rok matura… Ojejku, co to będzie?!... Póki co, jest 1 maja i nasza szkoła formuje szeregi przed pochodem. Ja, jako sportowiec, co roku maszerowałam w stroju sportowym wraz ze sportowcami Klubu Sportowego, ale tego roku, kazano mi maszerować w mundurku harcerskim. Pani dyrektor zapewne chciała się pochwalić przed elitą naszego miasta prężnym harcerstwem w jej szkole, bo też wiele dziewczyn ubrała w mundurki harcerskie. Dzisiaj, to aż mnie śmieszy ten mój mundurek harcerski, bo jakoś niewiele mogę sobie przypomnieć ze swojej działalności harcerskiej. W tej formacji nic wielkiego się nie działo. Może tylko w wąskim gronie. Szerszego grona nikt nie zapalał do działania w ramach ZHP. Bo i po co, wszak zbyt dużo osób byłoby wtedy do podziału profitów. Tak że o konkretnej działalności ZHP w naszej szkole, jako o ruchu przyciągającym młodych ludzi w swe patriotyczne szeregi, niewiele mogę powiedzieć. Szkoda, bo w sumie harcerstwo bardzo sobie ceniłam i w podstawówce lubiłam być harcerką. I byłam, i to nawet bardzo zaangażowaną. Dumnie nosiłam brązowy sznur. W albumie mam wiele zdjęć z tamtego okresu świadczących o mojej działalności w harcerstwie.
Cóż, musiałam się pogodzić, iż w średniej szkole harcerstwo nie będzie dla mnie. Bo na pół gwizdka nie robię niczego. A czymże harcerstwo było u nas? Zwykłą pro formą. I tyle. Typową dla naszej szkoły. Podobnie było w innych dziedzinach. Byle pokazać, że szkoła jest na topie. Och, jak ja nie cierpię obłudy!
Do harcerek dokooptowano też i nasze sławne dziewczyny. Zespół wokalny Arabeski. Pani dyrektor koniecznie musiała się pochwalić przed światem utalentowanymi uczennicami, które już nawet parokrotnie w telewizji występowały. Specjalnie w tym celu kazała im uszyć wspaniałe białe kostiumiki. Muszę przyznać, iż bardzo ładnie się w nich prezentowały. I tak powinno być. Zasłużyły sobie na nie. Ale nie, nie dla naszej pani dyrektor, znanej z wielkiej próżności. Dla niej to stanowczo było za mało. Chciała więcej. Wiadomo, ludzie próżni mają swój specjalny kodeks postępowania, i to, co dobre, czym mogą się pochwalić, musi być bardziej widoczne. No ażeby mogło być bardziej widoczne, muszą to koniecznie rozdmuchać do większych rozmiarów. I najczęściej rozdmuchują. Nasza pani dyrektor była aż do przesady próżna i zdrowo w swej próżności w tym względzie przesadziła. Otóż nasza pani dyrektor, by móc się pochełpić przed innymi, a tym samym, choć trochę zaspokoić swoją próżność, ubrała w starsze stroje Arabesek nawet i inne dziewczyny. Arabeski nie były z tego zadowolone. Wręcz przeciwnie. A mi się śmiać chciało. Bo przecież znałam wszystkie te a`la Arabeski i wiedziałam, że są to same beztalencia muzyczne. Ba, chyba nawet słoń im na ucho nadepnął, bo nawet do chóru szkolnego nie należały. Wiem, gdyż przez jakiś czas śpiewałam w chórze i pamiętam, że profesor od muzyki niektóre z nich nawet do zwykłego chóru nie chciał przyjąć. No ale cóż, ważne, że w sukienkach Arabesek w miarę dobrze się prezentowały, a tym samym, znacznie powiększyły pochód muzycznych talentów szkoły. I nie obłuda?
Przyszła godzina 13-ta. Wreszcie zakończenie tej parady absurdu i obłudy, czyli pochodu 1-majowego. Rozchodzimy się jak zwykle na Placu Długosza… i jesteśmy nareszcie wolni. Zanim się jednak rozeszliśmy do własnych przyjemności, przyszło mi na myśl, aby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z naszą klasową Arabeską, Helą. Raz, że bardzo Helę lubiłam (znałam ją od dzieciństwa) i bardzo mi się podobała w tym białym kostiumiku, a drugi raz, że się koniecznie chciałam uwiecznić w mundurku harcerskim... No co? Przecież wspominałam, że mam sentyment do harcerstwa.
Czy przebiegnie spokojnie? Trzymam kciuki, aby tak było.
A tak naprawdę w każdej naszej statystycznej budzie od zawsze rządzi woźny i przeraźliwa w głuchej prowincji konserwa
Dzisiaj w wolnym demokratycznym kraju harcerzy de facto się nie widzi, bo ich... NIE MA
Dyrektorzy szkół decydowali "prawie o wszystkim", ale jednak w porozumieniu, a dokładniej — pod dyktando Komitetu PZPR, które wspaniałomyślnie pozostawiało im pole do... nadgorliwości. Pracowałam w szkole i wiele w tym względzie doświadczyłam. Do "jedynej i słusznej partii" wciągnąć się jednak nie dałam.
No co Ty mówisz, że harcerzy dzisiaj się nie widzi? Ależ widzi! W TVP.
Czuwaj, Mikesz! ;) Wszystko było poniekąd papierowe. Trwałe jak komuna.
A dzisiejszy system jakim przymiotnikiem byś określił?