Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2019-01-30 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1344 |
Niewidzialne nitki ciągną się do mnie
Jan Rybowicz `My polish Tao`
na wabia - zapory przeciwczołgowe, zęby smoka
(lubi się być wywrotowcem, nęcić
trudnymi do pokonania barierami
kusić ledwie wyczuwalną wonią feromonów
mając nadzieję, że jednak ktoś się połasi)
nasza jednolita skóra jest pełna wertepów
przemyka się gwiazda oderwana z poszewki
prześlizguje błyszczący wąż. ma guziki zamiast oczu
więc widzi tylko to, co zamknięte
ksobnostki strzeżone przez smolne drzwi, zaszczepki
i kagańczątka, mające bronić przed ukąszeniami
słyszy te słowa skneblowane na amen blachą
nie umiem stwierdzić, czy w pełni rozumie
wiesz, jak trudno się odspoić, wstać
z lepkich pieleszy. jak ciężko wypielić mrzonki
co teraz? ech...
zaciągasz się, człowieku, zwitkiem nieważnych
banknotów, niczym zakazanym ziołem
i, choćby dym smakował jak palona dętka
jarane koło składaka pelikan
musisz udawać, że jest okej
czekać na wizje. nawet te po terminie ważności
blade, zdenominowane na śmierć
już zawsze będę żyć ze świadomością
że real to bycie na gigancie
wagarach od najważniejszego
(tak bardzo wrośliśmy, poznaliśmy się)
budować kolejne barykady?
- myślę wtulając się głębiej
zaraz świt
z gwiezdnego węża nie pozostanie nawet popiół