Author | |
Genre | nonfiction |
Form | article / essay |
Date added | 2019-02-27 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2334 |
Posłowie
Do rąk czytelnikow trafia kolejna książka A. Soczyńskiego, w której - podobnie jak w poprzednich - poszukujer swojej tożsamości. Jest to poszukiwanie odmienne od dotychczasowych, sięgających wyłącznie po babcię Celestynę i dziadka Ado, mieszkających do czerwca 1943 roku w Kamiennej Górze na Wołyniu. Tym razem autor sięga do czasów prehistorycznych i lokalizuje swoich protoplastów w jednym z najpiękniejszych miejsc na ziemi, w Soczi. Zdaniem autora miasto to zawdzięcza swoją nazwę jego przodkom, którzy osiedli na północnym brzegu Morza Czarnego u stó Kaukazu, a gdy ich kraj zalały wody potopu, plemię to udało się na wschód, przemierzając całą Azję i doszło aż do brzegów Oceanu Wielkiego. Lecz gdy jego flotę pochłonęła oceaniczna nawałnica, udali się w drogę powrotną na zachód, by ponownie wrócić nad Morze Czarne. Ostatnich śladów tego plemienia autor doszukuje się przed dwustu laty u stóp Kaukazu, gdy powstawało tam miasto Soczi. Plemię częściowo wyginęło, częściowo rozproszyło się podczas wieloletnich wojen rosyjsko-tureckich toczonych na tamtym terytorium. Plemię to, podobnie jak kraina zalana przez potop, znajdująca się na dnie Morza Czarnego, nazywała się Soczi. Ostatni z ocalałych przedstawicieli Soczińskich założyli w Górach Krzemienieckich na Wołyniu wieś Kamienną Górę, która w 1943 roku, wraz z częścią pomordowanych mieszkańcow, została spalona i do dziś nie odbudowana.
Autor, urodzony w 1940 roku w Kamiennej Górze, na stronach swojej książki podąża niektórymi osobistymi tropami, zbierając niejako okruchy związane ze swoimi dziejami. Być może u czytelników zrodzi to pytanie o walory historyczni-poznawcze książki. W moim najgłębszym przekonaniu jest to sprawa drugorzędna, a wręcz nieistotna. Ważne jest to, że autor wiedziony niesamowitą wyobraźnią, ogromną wrażliwością estetyczną, intuicją oraz instynktem odkrywania i poznawania świata podjął się trudu odtworzenia historii czy też stworzenia legendy swojego rodu. A czyni to niezmiernie bogatym i jednocześnie prostym językiem, co dodaje dziełu wielu literackich walorów. Te walory dopełniane są wprowadzeniem prostych, ale jakże mądrych wypowiedzi cioci Klimci oraz pouczeń dziadka Ado, którego słowa brzmią niemal jak rzymskokatolicki dekalog lub kantowski imperatyw kategoryczny.
Alfons Soczyński-Alf, Okruchy krainy Soczi, Wrocław 2005, Eurosystem, str. 64.
Własnie wpadł mi do głowy pomysł napisania takiej wydumanej historii mojej rodziny.
Mam tylko obawy, czy to nie będzie potraktowane jako plagiat.
Znalazłem trzy błędy, które zapewne wyniknęły z pospiechu:
"u stó Kaukazu" -> "u stóp Kaukazu"
"jego flotę pochłonęła oceaniczna nawałnica, udali się w drogę" -> "jego flotę pochłonęła oceaniczna nawałnica, udało się w drogę"
"Plemię to, podobnie jak kraina zalana przez potop, znajdująca się na dnie Morza Czarnego, nazywała się Soczi." -> "Plemię to, podobnie jak kraina zalana przez potop, znajdująca się na dnie Morza Czarnego, nazywało się Soczi."
Pozdrawiam.
Mam jeszcze kilka lub nawet kilkanaście tego typu recenzji, słów wstępnych, wstępów i posłowi, które były zamieszczane w konkretnych książkach lub w "Akancie", jeżeli to były recenzje. Chętnie bym je zamieścił na publixo wszystkie, ale nie mam ich w komputerze, więc po prostu nie chce mi się ich przepisywać. Opublikowałem te najkrótsze, a niektóre mają po kilka stron.
ratings: perfect / excellent
a prawdy w /auto/biografii,
wiedzą tylko tych wytworów producenci
(patrz mylący tytuł)
a tu... surprise!
minirecenzja