Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2012-01-05 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 6139 |
- Kochasz mnie?
- Tak.
- A za co mnie kochasz?
- Za to, że jesteś śmieszny.
- Tylko za to? Nie wierzę. A jak będę gruby i łysy?
- Jak będziesz gruby i łysy, to zastanowię się, czy jesteś śmieszny!
Złote kosmyki włosów oplatają poduszkę. Powieki delikatnie drgają. Śpi spokojnie. Śni beztrosko. Dotykam pod kołdrą jej gładkiej, wygrzanej dłoni. Zaraz się przebudzi i przywita mnie uśmiechem. Otulona snem, w półmroku jesiennego poranka pójdzie do kuchni. Dom wypełni zapach kawy zbożowej.
Co dzisiaj na śniadanie? No dobrze, już nie przeszkadzam. Patrzę tylko. Jest taka piękna. Nie zmieniła się od ślubu, choć minęło już prawie dziewięć lat. Nie pamiętam jak się czułem podczas przysięgi, chociaż Bóg mi świadkiem, że próbowałem zapamiętać tamtą chwilę. Z tego dnia najwyraźniej pamiętam ten moment, kiedy na wesele dostarczono nie ten tort, który zamówiliśmy. Miał być cytrynowy, a przywieźli wiśniowy. Debile. Siedzieliśmy sobie na zapleczu restauracyjnej kuchni. Ona we łzach, pod strugami spływającego makijażu, a ja taki zwyczajnie szczęśliwy. Podawałem mojej żonie jedną chusteczkę za drugą i pilnowałem, żeby welon się nie pogniótł. Wyglądała wspaniale. Równie wspaniale wygląda teraz w wyciągniętej piżamie, chociaż mi nie wierzy.
Nakrywa do śniadania z największą dbałością o szczegóły. Prawdziwy rytuał. Stuka porcelana i sztućce. Talerz półtora centymetra od krawędzi stołu. Dopieszcza szczegóły. Cukiernica, mlecznik, jeszcze serwetki. Nie wolno mi się w to mieszać, bo coś zepsuję.
Sobotnie śniadanie. Przyjęcie dla dwojga. Zaraz będziemy łapczywie zajadać się grzankami z miodem i pieczoną gruszką z orzechami. Zaplątani w szlafroki będziemy rozmawiać. Będziemy drażnić kota, dopóki się nie obrazi i schowa za kanapą. Będzie go przepraszać. Cmokać, głaskać, tulić. Będziemy się śmiać. Tak do południa, bo gdzie mielibyśmy się spieszyć? Co miałoby być ważniejszego niż te nasze chwile? I tak zawsze za krótkie. W tygodniu pośpiesznie mijamy się w drzwiach. Miłego dnia kochanie! Chwytam jej zapach, zapamiętuję pieszczotliwe muśnięcie ust. Już tęsknię.
W tle jakieś jazzowe brzdąkanie. Jakkolwiek uzdolniony jest pianista i cokolwiek kompozytor miał na myśli mnie nie interesuje, słucham tylko jej. Ten jej szef to prawdziwy idiota. Że też taki się uchował. Powinna zmienić pracę.
Teraz ona słucha. Jak może być tak zainteresowana tymi moimi głupotami? Stary, skończ już gadać o tłumiku! A ona słucha. Jej spojrzenie wciąga mnie w głębię błękitu i kołysze na falach bezkresnego szczęścia. Chcę tak trwać, zatracić się w tym szczęściu bezgranicznie. Beznadziejnie. Bez końca. Kocham cię, wiesz?
Śniadanie skończone. Patrzę jak przechadza się po domu niemalże tanecznym krokiem. Od niechcenia zmysłowa. Poprawia firankę. Odwraca się i uśmiecha. Tak po prostu. Tak niezwykle. Tylko dla mnie. Wracamy do łóżka? Chodź! Wspomnienia mkną jak film. To mój ulubiony fragment. W kółko cofam i powtarzam.
Życzę ci, żebyś się nigdy nie zakochał. W szafie zostawiła tylko tą zieloną marynarkę, którą dostała od siostry na urodziny i której tak nie lubiła. W jednym miejscu, w garderobie czuć jeszcze jej zapach. Łazienka wydaje się taka pusta bez tych wszystkich kosmetyków. Z komody zniknęła sterta torebek i szaliki. I teraz muszę pilnować już dwóch kompletów kluczy. Szczęśliwy traci czujność. Głupi. Nadal zadaje sobie pytanie, kiedy popełniłem błąd. Nie wiem, czy odpowiedź coś zmieni, nie wiem czy w ogóle jest mi potrzebna. Być może nie chodzi o odpowiedź, ale właściwe pytanie. Co zrobiłem źle? I kiedy patrzę na filiżankę, którą położyła przy zlewie przed wyjściem, tylko jedno przychodzi mi do głowy. Widocznie byłem mało śmieszny.
ratings: perfect / excellent
W pogoni za fajerwerkami tak łatwo możemy zagubić to co najważniejsze.
Być może, między ludźmi ważniejsze jest, żeby się przyjaźnili niż kochali?
Smutne opowiadanie. Autentycznie żal mi faceta. No nie, tego jeszcze nie grali, JA ŻAŁUJĘ FACETA! :-))))
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: very good / very good
ratings: good / good
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
W Polsce mamy wspaniałe opery, filharmonie i teatry, mamy 5 potężnych stadionów, są multikina, są tańcbudy, parki rozrywki i aquaparki, jest oszałamiający Wawel, jest Zamek Królewski, gdański Żuraw nad Motławą, są Pola Grunwaldzkie, Bory Tucholskie, są wreszcie te biblioteki - a ten wciąż nawija o swoich śrubkach!!
To o TYM mowa w tym bardzo pouczającym opowiadanku