Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2019-07-18 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1087 |
Tym razem we wrześniu nie poszedłem do szkoły.
Cieszyły sie z tego niemal wszystkie matoły.
Jednakże wolność została nam odebrana.
Tragedia to była wprost nie do opisania.
Źli żołnierze w obcym języku zwykli mówić.
Za małym był, by cokolwiek z tego rozumić.
W moim domu nowe osoby sie zjawiły.
Wszystkie w piwnicy lub na strychu zamieszkały.
Zabroniono mi o tym komukolwiek mówić.
Głucha cisza nawet, gdy ktoś miał się pierdolić.
Rodzice stali się jacyś bardziej nerwowi.
Karali mnie tak, by być pewnym że zaboli.
Cieszyłem się, że w domu brakło alkoholu.
W końcu mogłem mieć w domu ciut więcej spokoju.
Nie jeden raz z byle powodu oberwałem,
Aż w końcu za nocny powrót kablem dostałem.
Poszedłem spać bez kolacji i obolały.
Wszystkie osoby w domu bardzo mnie wkurwiały.
Ze snu wyrwało mnie walenie do drzwi głośne.
Towarzyszyły temu okrzyki donośne.
Nagle grupa żołnierzy do nas wparowała
Oraz każde piętro dokładnie przeszukała.
Niektórzy byli naprawdę bardzo przystojni.
W płaszczach, z bronią wydawali się tak dostojni.
Wszystkich naszych gości do salonu zabrano.
Rodzice mieli miny jakby się coś stało.
`Wer ist für diese Situation verantwortlich?`
Wskazałem, że ojciec współdziałał z nimi ongiś.
`Heraus!!! Tot für alle! Prügelstrafe auch für ihn.`
Doszukano się najpewniej jakichś przewinień.
Wszystkich oprócz mnie i ojca wyprowadzono.
Potem zdarto z niego spodnie i położono.
Dawniej ojciec często lanie kablem mi sprawiał.
Teraz sam głośno krzycząc szpicruta obrywał.
Jak go sprali również wyprowadzony został.
Jeden żołnierz wraz ze mną w salonie się ostał.
Z kuchni czuć było zapach wczorajszego żuru.
Patrzyłem przez okno. Wszyscy stali wzdłuż muru.
Każdy, kto się tam znalazł został zastrzelony.
Ceglany mur stał się nieco bardziej czerwony.
Zmartwiłem się. Czekałem na rozwój wydarzeń.
Czy mnie to czeka? Nie zrealizuję marzeń?
Zabrano mnie i dano zaległą kolację.
Dali mi spać i jeść w zamian za informacje.
Czasem mi też nacisnąć na spust pozwalano.
Po wojnie do nowej rodziny mnie oddano.
Moi przybrani bracia Helmut oraz Uwe
Pomogli mi ogarnąć niemiecką maturę.
Po dziś dzień zamieszkuję w Garmisch-Partenkirchen.
Do Polski i Polakow daleko mi jest hen.
Czy powinienem był kraj i rodzinę zdradzić?
Raczej nie, ale trzeba sobie jakoś radzić.