Go to commentsRozdział 4
Text 4 of 18 from volume: A jednak Cię kocham
Author
Genreromance
Formprose
Date added2019-11-16
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views1058

Rozdział 4


- No dobrze, to opowiadaj jak było wczoraj. Widziałam, że wracałaś z dworu z Jacksonem. Byłaś czerwona na twarzy, a on poważny. A wygląda na takiego, co rzadko jest poważny. Co zaszło między wami? Całowaliście się?- dopytywała Betty.

Siedziały w kawiarni, czekając na Carlę. Miały właśnie okienko przed ćwiczeniami, więc chciały się trochę rozluźnić.

- Czy ty oszalałaś? Ja go nie znam, wiem tylko jak ma na imię.

- No i?! A co to przeszkadza w całowaniu? – zaśmiała się Betty.

- Rozbrajasz mnie. Dla twojej wiadomości: nie całowaliśmy się, nie uprawialiśmy seksu. Nie ma mowy, żeby z tego było coś więcej, może nawet nigdy się już nie spotkamy, więc nie szykuj jeszcze sukienki na ślub.

- O, kto bierze ślub? Znam? – akurat w tym momencie do stolika podeszła Carla.

- Nikt nie bierze ślubu, ale mam nowinę stulecia. Emily zaczęła kręcić z Jacksonem- powiedziała Betty.

- Ja wcale…- nie zdążyła dokończyć, bo Carla z głośnym „AAA!” odtańczyła taniec radości.

- No to super, w końcu coś zaczyna się dziać w twojej emocjonalno- uczuciowo-seksualnej sferze. Opowiadaj, bo jak zwykle wszystko przegapiłam.

- Bo jak zwykle migdaliłaś się z Tomem-zaśmiały się.

- A no tak jakoś wyszło. Dobra, ale nie o mnie. Emily, no gadaj już!

I Emily musiała całą historię opowiadać od początku. Dziewczyny zaczęły ją wypytywać o różne szczegóły, ale ona krępowała się. Nie przywykła do tego, żeby dzielić się kimś swoim życiem uczuciowym. Co prawda, do tej pory w jej życiu nie pojawił się nikt ciekawy (oprócz tej jednej osoby, o której wolała zapomnieć), ale i tak nie była zbyt wylewna. Dopiero Jackson…. Emily do tej pory nie czuła takiego…. Czegoś. Nie była naiwną dziewczynką. Wiedziała, że to nie miłość, ale… poruszył on w Emily coś takiego, o czym ona sama nie zdawała sobie sprawy. Pierwszy raz poczuła, że jest kobietą. Oczywiście, już wcześniej czuła się kobietą, wie, że nią jest, ale nie czuła, że może być kobietą, która podoba się facetom… Zawsze była w cieniu innych, do tej pory nie przeszkadzało jej to, nie zwracała na to uwagi. Owszem. Z czasem, gdy jej przyjaciółki zaczęły spotykać się z chłopakami, niekiedy myślała, że fajnie byłoby być z kimś, kto by ją kochał, przy kim czułaby się bezpieczna. Ale to były tylko chwile. Myślała, że na wszystko jest czas. I teraz, gdy pojawił się on… poczuła tęsknotę za czymś nieznanym, nowym. Jakby wreszcie jej kobiecość została odkryta.

Kolejny tydzień minął bardzo szybko. Emily po zajęciach jechała do domu, przemeblowywała go, zaczęła urządzać. Szukała na niego pomysłu. Była podekscytowana. Podobała jej się ta samodzielność. Czuła się wolna, taka dorosła. Martwił ją tylko brak pracy, ale wszystko było na dobrej drodze. Była na rozmowie kwalifikacyjnej w biurze i miała nadzieję, że dobrze jej poszło. Niedługo wypadały urodziny Betty. Dziewczyny były już umówione na wspólne świętowanie, więc Emily wybrała się po prezent. Wybór był w zasadzie prosty- Betty bardzo chciała mieć pierwszą, oryginalną płytę jej ulubionego zespołu, ale w sklepach muzycznych nie było już wydań sprzed kilku lat. W Internecie wyszukała adres antykwariatu, gdzie oprócz książek, można było też kupić płyty, archiwalne czasopisma itd. Zadzwoniła tam i i od właściciela dowiedziała się, że tę płytę ma. Pomyślała, że może znajdzie też coś fajnego dla siebie. Nie przypuszczała, że w antykwariacie znajdzie, spotka jego...

Podchodziła właśnie do kasy, gdy zauważyła, że Jackson szpera w katalogach z czasopismami. Był odwrócony tyłem, więc Emily miała nadzieję, że przejdzie niezauważona, ale na nieszczęście chłopak właśnie się odwrócił. Na jego twarzy pojawił się uśmiech.

- Cześć Emily!- ruszył w jej kierunku.- Co słychać?- widząc, że dziewczyna chce odpowiedzieć, zaraz dodał.- Wiesz co, ja też już skończyłem i wychodzę. Może pójdziemy gdzieś i pogadamy?

- Nie, przepraszam, ale nie mam czasu. Spieszę się, właściwie już jestem spóźniona.

- Rozumiem, Dość długo byłaś w sklepie, nie sądziłem, że gdzieś się spieszysz.

- Śledziłeś mnie? - Emily się zaniepokoiła.

- No co ty, wszedłem tutaj chwilę przed tobą, ale byłem na zapleczu, wybierałem przypinki, więc widziałem kiedy weszłaś.

- No właśnie, za długo tu jestem, powinnam już iść. Na razie.- chciała się odwrócić, ale chłopak złapał ją za rękę.

- Poczekaj! Czemu przede mną uciekasz? Najpierw na imprezie, potem teraz... Przecież widziałem, że chciałaś chyłkiem się wymknąć, żeby tylko się ze mną nie spotkać. Czy ja ci coś zrobiłem? Albo czymś obraziłem? Nie znasz mnie, a już mnie skreśliłaś. Chciałem tylko pogadać, przecież cię nie zgwałcę.- Zaśmiał się, ale widząc przerażoną minę Emily, dodał- Ej, przecież żartowałem, zawsze jesteś taka poważna? Ja naprawdę chciałem tylko pogadać.

-  No to gadamy. Ale już kończymy. Jestem poważna, bo być może twoje żarty mnie nie śmieszą, pomyślałeś o tym? A teraz puszczaj mnie- wyrwała rękę. Jackson nie trzymał jej mocno.- Powtarzam Ci, że nie mam czasu.

- Posłuchaj, mała złośnico. Coś ci powiem i będziesz mogła iść, zamknąć się w tej twojej skorupie. Ale uwierz mi, że niedługo twój czas będziesz dzieliła ze mną i nigdy nie będzie ci go dla mnie brakować.

- Palant- powiedziała Emily, odwróciła się na pięcie i szybko ruszyła przed siebie.

Jackson uśmiechnął się. Ta dziewczyna coraz bardziej go intrygowała. Od samego początku zwrócił na nią uwagę. Wyróżniała się wśród tłumu, zupełnie nie pasowała do innych ludzi na tej imprezie w barze. Widział, że była zagubiona, że najchętniej uciekłaby stamtąd. Wyglądała jak mała dziewczynka. Nawet ubrana była jakby szła do biblioteki, ale nie na imprezę... Ale to jeszcze bardziej go w niej pociągało. Zastanawiał się czemu ona tak ucieka? Nawet jeśli nie była nim zainteresowana (choć wierzył i widać było po jej zachowaniu, że on nie jest jej obojętny), to przecież mogli normalnie pogadać, nawet o imprezie, pogodzie czy o innych pierdołach. Nie zjadłby jej. Zdziwiła go tylko jej reakcja na wzmiankę o gwałcie. Zdziwiła i zaniepokoiła... Czyżby przeżyła coś takiego i dlatego była taka nieufna? Nie, nawet nie chciał o tym myśleć. Może po prostu jest nieśmiała? Nie wiedział co o tym myśleć, a co najważniejsze- nie wiedział nawet dlaczego ciągle o niej myślał. Przecież nie była w jego typie. Lubił dziewczyny pewne siebie, świadome swoich atutów, otwarte. Takie, które wiedzą czego chcą. Nie wiązał się z żadną na długo, zresztą, ustalał zasady zaraz na początku związku. Historia z jego byłą nauczyła go, żeby się nie angażować. Zresztą po co? Miał 26 lat, był wolny. Już jako nastolatek wyprowadził się z domu, zerwał kontakt z rodzicami, nauczył się radzić sobie sam. Jego życie zadowalało go. Oczywiście, na początku nie było łatwo, ale dorobił się, otworzył swoją knajpę, zaczął spełniać swoje marzenia. Nie potrzebował żadnych problemów, a był pewien, że z ta małą miałby ich wiele. Dlaczego więc tak go do niej ciągnęło? Dlaczego chciałby się nim opiekować, żeby czuła się bezpieczna? Może odnalazł w niej samego siebie sprzed 10 lat? Może. Ale to na pewno nie tylko to. Jest w niej coś takiego... Te oczy, usta... Chciałby poczuć ich miękkość, smak. Poczuć je na swoim ciele, jej oddech delikatnie muskający jego ciało, jej dłonie głaszczące go i pieszczące jego męskość.... Była dla niego taka.... idealna. Kiedy wyobraził sobie jej nagie ciało w białej pościeli i jej włosy rozrzucone na poduszce, poczuł, że ma erekcję. Cholera! Musi przestać o niej myśleć, bo dostanie szału. Jeszcze nie wie co zrobi z tą małą. Najpierw chciałby ją bliżej poznać, wtedy zdecyduje.

Po powrocie do domu Emily zaczęła myśleć o tym, co powiedziały jej dziewczyny. I o tym, co powiedział Jackson. Może naprawdę było tak, że zamknęła się w jakiejś skorupie, gdzie czuje się bezpiecznie i boi się jakichkolwiek zmian? Wie, że z racji tego jak została wychowana jej życie było spokojne. Czasem za spokojne. Tęskniła za jakimś szaleństwem, a jednocześnie bała się. Co do Jacksona... Podobał się jej. I to bardzo. Czuła się przy nim taka bezpieczna, a zarazem pełna emocji,, a gdy jej dotykał... Gdy poczuła jego usta na swojej dłoni i ten delikatny pocałunek... Nie zrobił nic takiego, a ona cała aż drżała... Starała się, aby nie zauważył, jakie wrażenie zrobił na niej jego dotyk. Jackson był facetem, nie chłopakiem., jej rówieśnikiem, który dopiero rozpoczyna dorosłe życie. To dojrzały mężczyzna, który wie czego chce od życia, wiele doświadczył w życiu. I choć wiedziała, że bardzo się różnią, chciała poznać go bliżej. Chciała spróbować, choć bardzo się bała. Ale przecież miała prawo do szczęścia.



  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media