Text 22 of 240 from volume: Zielone lustro
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2019-12-26 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1582 |
wiatr rozłąki wiał
miłości szary płaszcz
okrywał nas
płoną ogień ciał
usta dotykały ust
szalone noce
spokojne poranki
zapach kawy rozkładał na pierwiastki
bambusowy stolik
zbliżał się wieczór ciężka noc
zmarszczony czas na twarzach każdej z
nas
boli mnie życie zimne dłonie
ostatni pocałunek
byłaś taka zimna tamtego dnia
jesień przyszła nazbyt szybko
umknęło coś
czego nie potrafiłem dotknąć
nie potrafiłem wytłumaczyć
nasze dzieci wspólne zdjęcie
w głowie jest nas pełno
zostałem sam
było nas dwoje zostało jedno
sercem dotykam serca
dziękuję za lata za zimy
wiosną kwitnę
na jesień bez ciebie umieram
1. PŁONĄŁ ogień ciał
2. zmarszczony czas na twarzach KAŻDEGO z nas /skoro "ty i ja" plus nasze dzieci to my, i podmiot liryczny jest rodzaju męskiego/
Motyw umierania wyeksploatowany w każdym tekście do granic granic
Jako pojedynczy wytwór wiersz mógłby być ciekawy - na takim jak ten taśmociągu nieodkrywczy, samoreplikujący się w nieskończoność.
Ile w końcu można stworzyć stogów jednego i tego samego siana /Claude`a Moneta/??
Systemem rządów w komunach w średniowiecznych Włoszech. Jak się ma do tego przekaz tego napisanego prawie tysiąc lat później wiersza?
Cappuccino z kolei to na nasze zakon kapucynów i/lub znana wszystkim nazwa kawy.
W tym kontekście motywy rozpadu rodziny i nieustannie przeżywanej śmierci brzmią wprost groteskowo
O tym samym tytule.