Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2020-01-21 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1257 |
zawadzało w moim życiu
to bezbronne małe niebo
krótka była ma decyzja
wypatroszyć łono z tego
to nie żaden jeszcze człowiek
po co myśli mam zadręczać
a właściwie to kawałek
co przeszkadza w mnie mięsa
*
już sumienie rozbudzone
pazurami duszę szarpie
sny koszmarem dręczą umysł
a wspomnienie spokój kradnie
przypomina mi się łąka
taka śliczna cała w kwiatkach
tam mnie często przytulała
ukochana moja matka
wciąż pamiętam tamte słowa
gdy patrzyła z troską na mnie
nie chodź blisko tej krawędzi
jeszcze w przepaść ciemną spadniesz
*
stoję teraz na tej łące
łzy mi kapią z oczu same
muszę zostać w tej rozpaczy
gdzie jest dziecko me kochane
widzę śliczne małe dziecię
co mi z ciała wyskrobano
jestem małą twą córeczką
czy pamiętasz o mnie mamo
tak pamiętam czy przebaczysz
ten skrwawiony ludzki ochłap
życie moje legło w gruzach
ja nie mogłam matką zostać
ty cierpiałaś ja wybaczam
chociaż świata nie zaznałam
tam gdzie miłość się spotkamy
bo mnie teraz pokochałaś
chcę ci mamo zdjęcie zrobić
żeby spojrzeć raz ostatni
a gdy pstryknę to zapłaczę
reszta sama się załatwi
oj mamusiu ja cię całą
w kadrze moim wciąż nie mieszczę
czy byś mogła ciut się cofnąć
jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze...
*
dziecko patrzy wciąż przed siebie
łezki z twarzy wiatr zabiera
na krawędzi widzi ślady
i samotny błękit nieba
*
dwa motyle lśnią wysoko
one tutaj są początkiem
popatrują gdzieś tam z góry
na zupełnie pustą łąkę
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Dziecko "przychodzi" na swoje zatracenie zawsze - w sporej na ogół - rodzinie. Wszyscy maczamy w tym swoje po łokcie zakrwawione ręce
ratings: perfect / excellent