Author | |
Genre | prose poetry |
Form | prose |
Date added | 2020-01-30 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 898 |
Zwykle czwartek był tym dniem, kiedy mogliśmy się spotkać. Pasowało to nam obojgu, mnie dodatkowo kojarzyło się ze słynnymi „czwartkowymi obiadami”. (Często mówiłem Ci, że Cię zjem, nieprawdaż?)
Dzień wcześniej przygotowywałam się do tego, myłam głowę i wcierałam w ciało delikatnie pachnący balsam. Nawet potem, gdy już długo się nie widywaliśmy, środa pozostała dla mnie Dniem Przygotowania.
W ten konkretny samotny czwartek pogoda była wyjątkowo senna, pozbawiona wyrazistości. Słońce, mżawka, wiatr, chmury, mgła - następowały po sobie leniwie i nic nie mogło się wybić na prowadzenie. Ja również czułem się nijaki i szary. Na obrzeżach umysłu tłoczyły się niezałatwione sprawy, zwykły natłok codziennych powinności. Nie wzbudzały we mnie żadnych emocji, żadnych impulsów do działania.
Czułam się natomiast głodna, nie wiadomo czego, i dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że to czwartek, dzień naszych spotkań.