Text 27 of 102 from volume: Gadki do lustra
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2020-02-25 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1237 |
Wieje wicher tęgi,
Szarpie dach, przyciesi.
Dość mam tej mordęgi!
Idę się obwiesić.
Idę się powiesić.
Żegnam wszystkich czule.
Burza wciąż się biesi.
Wsadzę w łeb se kulę.
Ż.` noc z 14/15 stycznia 1993 r.
ratings: perfect / excellent
A TU JESZCZE TA WŚCIEKŁA NOC! PRZEZ KILKA GODZIN AŻ DO RANA WALCZYŁAM Z MOIMI DREWNIANYMI 4 OKNAMI /W KUCHNI, W SALONIE I W SYPIALNI (GDZIE O DZIWO! JAK OSESEK SPOKOJNIE SPAŁ MÓJ JEDYNAK)/,
BO WRAZ Z ŚNIEGIEM, PIORUNAMI I DESZCZEM CO I RUSZ WPADAŁY Z HUKIEM DO MIESZKANIA - TAKI BYŁ HURAGAN!
Tej nocy zatonął "Heweliusz".
Burza dziejów nałożona na totalną rozpierdziuchę dookoła i ten zalew strachu stale działa jak afrodyzjak
A dlaczego zostałam zdegradowana?
Bo rosyjski był passe?
Wniosek:
DROGIE DZIATECZKI! KRÓLOWA NAUK - MATEMATYKA!
UCZMY SIĘ NIEŚMIERTELNEJ MATEMATYKI!
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
na głuchej prowincji
taniec z czterema oknami,
w nocnej koszuli i
przy lodowatych już kaloryferach -
taaak... Bezcenne!
Jak pisał Józef Wybicki
200 lat temu:
Przejdziem Wisłę,
przejdziem Wartę,
rzucim się przez morze!