Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2020-03-06 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1264 |
- To świetnie, - szybko powiedział dyrektor, i jego wesoła mała twarzyczka spod strzechy siwych włosów chytrze, po lisiemu się zmarszczyła. - Proszę podziękować Wiktorowi Wasiljewiczowi, bo to on tak zaocznie panią tutaj nam wciąż forsował! Po Nowym Roku od razu zaczynamy repetycje, wracamy do sztuki... - i tu podał tytuł dramatu, który jeszcze przed wybuchem wojny narobił sporo szumu. - Zagra pani jedną z bohaterek z drugiego planu - musimy sprawdzić, jak się pani zaprezentuje, więc proszę nie mieć pretensji.
Galina Pietrowna szczerze odparła, że o niczym lepszym nawet marzyć nie mogła. Cała ta rozmowa z nim wydawała się jej jakimś szczęśliwym snem.
- Niech pani poćwiczy, a po ośmiu - dziesięciu spektaklach wyjdzie pani na scenę i zagra, nie wcześniej! Sama pani wie, że aktorki, które już występowały w jej roli - to istoty zazdrosne i zawistne, tym bardziej, im szybciej się starzeją, - z kpiarskim ukłonem w jej stronę dawał jej do zrozumienia, że chociaż mówi z nią nie tak do końca poważnie, oddaje także co cesarskie jej urodzie i pięknej aparycji. - To co? Jadę, - w końcu, odsuwając dłonie od nagrzanej kuchenki, zwrócił się do Witieńki, - jeśli wasze modlitwy sprowadziły już ten samochód...
- Jedzie pan prosto do domu? - zapytał tamten w odpowiedzi.
- Tak, a co?
- O ile to nie będzie zbyt trudne, to proszę, niech pan odeśle go do nas z powrotem, - odparł Witieńka, skinąwszy głową na Galinę Pietrowną.
- Za kwadrans kierowca będzie w teatrze, - zapewnił dyrektor i, chwyciwszy gorącą od płytki kuchennej ręką dłoń aktorki, pochylił się i po dżentelmeńsku ją ucałował. - Do przyszłego roku!
Po czym wyszedł, a Witieńka, poprosiwszy ją, by jeszcze z dziesięć minut tutaj na niego zaczekała, poleciał pozałatwiać do końca jakieś swoje teatralne sprawy.
Została sama w maluteńkim pokoiku, grzejąc nad kuchenką zmarznięte dłonie tak samo jak przed chwilką starszy pan i wyobrażając sobie, jak to wszystko teraz będzie: jak ona pójdzie na pierwszą próbę, kto jeszcze będzie z nią grać i w ogóle jak wszystko to się jej ułoży w tym nowym zespole; być może nareszcie dobrze, nie tak, jak przedtem! Ze dwa czy trzy razy jacyś obcy ludzie uchylali drzwi, zaglądając do środka, i widząc, że jest tam tylko ona sama, znowu je zamykali.
*I dokąd teraz? - pomyślała. - Do domu?* Ale w jej plecaku nie było już nic do zjedzenia. Na tej przedostatniej stacji tuż przed Moskwą, gdzie pociąg zatrzymano na dwie godziny, razem z Maszą obie zjadły ostatni suchar. A może poprosić Witieńkę, żeby kierowca odwiózł ją do niej?
Tak myślała, jednocześnie przeczuwając, że Witieńka zaprosi ją do siebie do domu i że wtedy ona nie znajdzie sposobu, by jemu odmówić. Nie będzie przecież mogła mu wyjaśnić, dlaczego teraz, po tym, jak zrobił dla niej wszystko, co obiecywał, raptem mu powie: - Nie.
*Wpadnę tam tylko na kolację, a potem zaraz odjadę.* - niepewnie pomyślała.
Witieńka po powrocie do pokoiku śpiesznie narzucił swój wiszący na ścianie półkożuszek i uszankę i tak, jak sądziła, zaprosił ją do siebie. W milczeniu skinęła głową.
Miłego dnia.
ratings: perfect / excellent
Z Galiną Pietrowną nie ożenił się i nie założył z nią rodziny, chociaż byli razem od ładnych paru lat. Stara służąca i kucharka Bałakiriewów też wypowiada kilka znaczących zdań pod jego adresem.
W tej prozie charakterystyka postaci NIE JEST PODANA NA TACY. To Czytelnik sam musi sformułować opinię i na temat tytułowego bohatera Połynina, i jego ukochanej, i Wołodii, i pozostałych osób tej wojennej historii