Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2020-03-08 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1266 |
- Co ci jest? - podnosząc głowę i ujrzawszy, że całym ciałem wzdrygnęła, zapytał Witieńka.
- A jednak jest mi chłodno, nawet tutaj u ciebie chłodno. Przemarzłam.
- Momencik. - młody człowiek zerwał się zza stołu, szybkim krokiem poszedł do gabinetu ojca, przyniósł stamtąd jego marynarkę i narzucił jej na ramiona. Była to wielka, szeroka marynara, od klap której pachniało perfumami, a z kieszonki na piersi wyzierała wykrochmalona chusteczka.
- Jak to dobrze, że nie stchórzyłem wtedy w październiku, - nalewając sobie trzeci kieliszek wódki, powiedział Witieńka, teraz już całkowicie pewien tego, że Galina Pietrowna zostanie u niego na noc, i dlatego zajęty już bardziej sobą niż nią. - Właśnie pomagam rozkręcać teatr - póki co jeden jedyny w Moskwie. Co do tego mego geniuszu, o którym słyszałaś od dyrektora artystycznego, naturalnie, to jego żart, ale że oni tam beze mnie są jak te dzieci - święta to prawda.
Bardzo był z siebie zadowolony, a zwłaszcza z tego, że wszystko urządził tak, jak to jej obiecał w swoim ostatnim liście - w przeszłości nieczęsto mu to wychodziło.
Mówiąc, że świetnie się stało, że nie stchórzył przed Niemcami i jednak został w domu, teraz, w tej właśnie chwili, był nawet bardzo bliski prawdy. Po tym, jak wroga pognali z powrotem na zachód, a jego aktywa z tego powodu, że był tu cały czas, bardzo poszły w górę, coraz częściej zapewniał radośnie nie tylko innych, lecz także samego siebie, jaki był mądry i naprawdę odważny.
Rozprawiał o tym cały w skowronkach, a Galina Pietrowna jak otępiała bezwolnie jadła, od czasu do czasu stukając się z nim kieliszkiem, i za każdym razem, gdy jej nalewał, bez żadnego sprzeciwu obojętnie wypijała to jak lekarstwo.
Anna Akimowna przyniosła im z kuchni po filiżance gorącej kawy i znowu sobie poszła, tym razem chyba już ostatecznie.
- No, to co teraz robimy? - powiedział Witieńka, rozwalając się na fotelu. Dobrze wiedział co, lecz nie chciał okazać swego pośpiechu.
- Mogę pojechać do domu, - z obojętnością odparła. Do siebie teraz nie chciała wracać tak samo, jak nie chciała wcale zostawać tutaj. Niczego w ogóle nie chciała, czuła się głęboko tak nieszczęśliwa jak nigdy w życiu.
- Chyba zwariowałaś, - wesoło powiedział Witieńka. - Do jakiego domu, po co do domu - i co najważniejsze - jak? Przecież ty nie masz przepustki! W ogóle ciebie nie przepuszczą do żadnego domu!
Tylko westchnęła i spojrzała na niego tak samo bez sprzeciwu i obojętnie jak wtedy, kiedy przed chwilą piła wódkę.
ratings: perfect / excellent
Była rozdarta i chciała zostać i nie chciała. Jednak została. Myślę,że to był krok nierozważny.
wypiłem trochę, ale co ci poewiem,
Jesteś królową tego portalu.
przepraszam no i tak. dobra idę spać.
prawie cię kocham.
buziaki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
Ps. Też jestem wstawiona
Z jakiego powodu jesteśmy tutaj w swoich komentarzach całkiem nieźle zawiani, wyjaśnia data:
to czas pandemii i tzw. MDK - 8. marca 2020 r.