Author | |
Genre | nonfiction |
Form | article / essay |
Date added | 2020-05-07 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1227 |
- Świata, który i tak fajtnie na informacyjną apopleksję, nie ma co reperować, trzeba żyć obok jego drgawek, wśród zgniłego spokoju, bez wydzierania się na Kismet - dowodził Piotr.
Karol pospieszył z wątpliwościami. Jego zdaniem, świat nie miał nigdy inklinacji do roztropnych działań. Przeważnie przedkładał rozpustę chęci nad awitaminozę możliwości. Co wszelako nie przeszkadzało ludziom umierać za jego aktualne logo, tracić energię i zdrowie w walce o obronę jego transparentów, występować w jego imieniu, miotać się i być zagrzewanymi do boju.
W tym celu rzucano przed ludzi ochłapy pieśni nawołujących do wyrównywania krzywd.
Pieśni te jednoczyły armie sprawiedliwych, które, komu trzeba, dawały należny odpór. Pieśni te skrzykiwały armie zmęczonych nędzą i głupotą. Wiadoma sprawa: nędzą własną, a głupotą wrogów.
I tu zaczyna się odwieczny szpagat losu, ponieważ jedni i drudzy nie zdawali sobie sprawy, że taplają się po tej samej stronie bajora.
Niepostrzeżenie zmierzamy do umysłowej nory. Z lubością tworzymy kolejne malownicze zsyłki, wygnania, nowe Syberie, upodlenia i katakumby. Pchamy się we własne sidła. Z upojeniem nurzamy w minionym kombatanctwie.
Nasz nędzny, nieudany i zapętlony los, jak na licytacji niewolników, razem z przebrzmiałą urodą, popsutym uzębieniem i krótszą nogą, wystawiamy na pokaz.
Nachalnie wdzięczymy się do potencjalnych nabywców naszego nieszczęścia. Zadajemy im nieśmiałe pytanie: kto z was da więcej za nasze wrzody, kto kupi nas na dobre, czy złe, czy rozdzieramy szaty w sposób wystarczająco żałosny, czy nasz ból jest bardziej twarzowy z profilu, czy mniej en face, w jaki sposób mamy się ustawić, aby uzyskać od was większą cenę, co mamy zrobić, byście się bardziej przejęli? -
Zapanowała cisza.
Choć wiedzieli, co oznacza Bóg, Honor i Ojczyzna, słowa te, w ustach wiecowych kataryniarzy, przepoczwarzały się w blaszane, brzękliwe, perkusyjne slogany, spoza których wyzierała hieratyczna pustka, słowa te były dla nich nadmiernie krępujące i zbyt pompatyczne.
Wydawało im się, że jak już, to powinny być wypowiadane od wielkiego dzwonu, z aptekarskim umiarem, że z im mniejszym impetem będą wygłaszane, tym mocniej trafią do serc.
ratings: perfect / excellent
Rzucamy slogany
Przed wieprze
Jak groch o ściany
W najlepsze!
(patrz 2. akapit)
Wszelkie roztropne działania świata zawsze kończyły się milionem poległych tam i siam trupów, nieustającym głodem w Afryce, kompulsją bezrobocia, epidemią kolejnej zarazy, pożarami i himalajami śmieci, gdzie by nie spojrzeć