Author | |
Genre | biography & memoirs |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2020-05-26 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1503 |
Mama, która odeszła
I.
Słoneczną drogą -
nie autostradą
w złotym południa blasku -
w sandałkach letnich
na bosych stopach
sukience powiewnie jasnej
lekkim krokiem jak motyl
Tylko dlaczego
w życia gospodzie
serce wciąż omotane
co za nic nie chce
ustąpić duszy
odejście wstrzymując
do Domu. Ponad gwiazdami?
II.
Ani śladu cienia
bo pyłkiem brzozy
zdążyła wniknąć
w ochrę gliny
I jedynie inskrypcja
milczeniem potwierdza
Jej przeprowadzkę
do Niezbywalnego. Życia
pod imieniem własnym
z udokumentowanym
nazwiskiem -
- - - - - - - - - - - - - - - - - -
w dowodzie tożsamości
16.04. - 25.05.2012
Stara kobieta odmawia różaniec
Mojej śp. Mamie
Mikroskopijną pozostała jej radość
(co na okruchy nie starcza dla wróbli)
zawsze gdy dzień do pokoju wpada bez pukania
chwyciwszy się klamki niczym pijany okna -
I ta żółtawa jasność czyżby jakaś odmiana?
Jednak bez przyszłości już nie mówiąc o jutrze
dlatego odruchowo do ręki różaniec
z przyzwyczajenia które jest drugą naturą
16.01.2013
La Buona Morte
Uprzątnąć posłanie choć nadal zapach wosku
pośrodku uciszony oddech
i zatrzymany balans serca
A w moich dłoniach twarzyczka Umarłej
zaraz mi zwiędnie fioletową malwą
do przeżółconej strefy chłodu -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
jak medalik z alpaki
Mama i Lwów
Tęskniła śniła do Lwowa furmanką jechała
wracała na kolanach opowiadała płakała
szła do Kościoła świętego Marcina
lub Katedry – a wtedy
razem z nią płynęła Toccata
i Fuga
Jana Sebastiana Bacha
Przyrzekła solennie: Kiedy wreszcie umrę
do Miasta przylecę skąd mnie wyrzucono
popatrzę na lewki na Kopiec Unii Lubelskiej -
zobaczę co zechcę. I tam pozostanę
Odeszła radosna. W modlitwie zapytana
czy zdążyła odwiedzić miejsca swe serdeczne?
Zdumiona odparła: Wcale nie musiałam
gdyż w Niebie - od Lwowa - jest o wiele piękniej...
6.01.2014
Domostwa
Mój dom wchłania Ciebie
ja Twoim przesiąkam
identyczne ściany drzwi progi i okna
po obustronnych lustrach
równoległych Światów
Dom Twój od mojego o ileż piękniejszy
za to mój od Twojego bardziej rozśpiewany
jak te kuranty złotych bransolet
mej tęsknoty za Tobą a Twej za mną -
łkającej nostalgii
Inspiracja: sen z 18 października 2013 roku, o godz. 03:50 czasu letniego
Usłyszane w podświadomości
„Jestem szczęśliwa
lecz za tobą tęsknię bardzo
choć wiesz przecież
że ciało nie wytrzymało...” -
To rozpacz własnej bezsilności
nie trauma umierania
tych których się kocha
(a czasem też nienawidzi)
Gdy destrukcja
fizycznej powłoki
wtedy obligatoryjna terapia
typu Przejście
przez Śmierci
Morze Sitowia
bo zaraz
Przypływ
Słodka chwila
Po przedwieczornej drzemce
wszystko takie jasne
niczym polarna noc ze słońcem pod widnokręgiem
Sen stoi u wezgłowia
w perkalowej sukience -
Ma Mamy uśmiech
18.07.2014
Jesień tegoroczna. Przypomnienie
Jesień przepływa. Jesień się ulatnia. Jesień faluje
Jesień strojna w żołędzie. W etoli z wiewiórek jak skierki
Jesień w ciemnych kasztanach w przydymionych topazach
Jesień - złota królowa i włóczęga w cygańskich łachmanach
Muzykuska Jesień gra na aury nastrojach (nie)zmiennych
skrzypkach harfach i cymbałkach. Zawodzącej harmonii
Gra żałośnie lecz donośnie swój żal w nieboskłony posłany
aż z depresją się skręcają wszyscy siedzący na kolcach
Jesień natrętna. Jesień niechciana. Jesień przepędzana
dręczycielka Jesień niby ten kat - baba trupio złowieszcza
Ale Jesień pachnie cudnie grzybnią wrzosem i torfowiskami -
moja Jesień – wiedźma ryża oraz jędza wyjątkowo brutalna
Bo też Jesień niczym me strofy czarną melancholią spisane
jest niezbędna. Jest konieczna. Jest jak ta gasnąca matka
P. S. do wiersza. Odpowiedziawszy mojemu Czytelnikowi: Marku [...] z takim natężeniem obserwowana przeze mnie Jesień, to wypisz-wymaluj cała Mama. Wprawdzie nie ryża wiedźma, jednak często-gęsto brutalna jędza. Jak zaczynała rzępolić, dziamgać, płakać, gderać, pohukiwać . A przecież była i kochana, i konieczna, i parokrotnie gasła mi w oczach.
Np. w 1998 roku: nie skarżyła się, była chora i słaba, a tu wybory do powiatu i ja na liście.
Zrezygnowałam z kampanii, Mama była ważniejsza. Jak w 2009 roku, machnęłam ręką na pracę naukową. Mama odeszła 18 kwietnia 2012 roku...
01.12.2014
Fioletek i kwiecień :(
Fiołkowy zapach mamy
z jej chusteczki do nosa
spłynął w liliową apaszkę
Na niej odcisk palca
nigdy niedoprany
małej jak skrzat Engelchen
Do osnowy wytarte wspomnienie
przeziera szarym fioletem
bo też życie tak szybko płynie -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
U góry ałyczą jaśnieje kwiecień
fiołki na dole
i nawet nie w pąkach róże
12.04.2015
Krwawi blizna po Mamci tam, gdzie środek brzucha
wracam stamtąd
odsypiając nostalgię
lecz kiedy białe noce -
snuję się bezpańska pośród lwowskich duchów
za dnia mój kompan wiatr zwiewa od Worochty
kołomyjką obraca
gdy ja plamą drzew zdobię monumenty
i z nadzieją płonną sobie nasłuchuję -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
dobiegnie mnie aby głos staruszka nędzarza
co za przylepkę chleba
na Łaziennej zaśpiewa
o Jezusie - Synu Panny Maryi?
ratings: perfect / excellent
"... i Preludia Pana Chopina"
Twój płytki oddech
cykaniem pasikonika
w moim pokoju
Obudzisz się –
Mamuś?
Kropla za kropelką
zamiast medykamentu
kapią do miareczki
łzy
Drżą bezradne ręce -
- - - - - - - - - - - - - - - - -
A Ten Który zatrzymuje
wahadła serc
bandażuje mi znowu
przedziurawioną duszę
Bardzo serdecznie Bartymeuszu :)