Author | |
Genre | nonfiction |
Form | article / essay |
Date added | 2020-06-07 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1306 |
Dlaczego nie rozpoznali Jezusa?
Popłuczyny dziennikarstwa z Publicznej jeżdżą za Trzaskowskim po Polsce w miejsca, gdzie on wkręca ludzi na wiecach wyborczych i zadają notoryczne pytanie, w zasadzie jedno i to samo pytanie o religię w szkołach i dlaczego jego dzieci na nią nie chodzą, a syn nie był u komunii? Dlaczego? Widać wyborców w Polsce musi bardzo zaprzątać ta kwestia: dlaczego syn kandydata na prezydenta nie był u komunii? W XXI wieku, w europejskim kraju i blisko czterdziestomilionowej liczbie mieszkańców najistotniejsze jest: dlaczego syn Trzaskowskiego nie był u komunii? To kwestia fundamentalna. Na miejscu Trzaskowskiego odpowiedziałbym: a chuj, was to? No, ale nie jestem i nigdy nie będę, choćby z tego powodu, że tak właśnie bym odpowiedział. Też mam pytania, wiele, bardzo wiele pytań, których jeszcze nie zadałem. W takiej sytuacji spróbujmy:
Dlaczego w ewangeliach kanonicznych jest napisane, że uczniowie, a nawet Maria z Magdali nie rozpoznawali Jezusa po zmartwychwstaniu? Ewangeliści piszą lakonicznie, że się zmienił nie do poznania. Z tekstów wynika, że nawet po głosie, Jego nie rozpoznawali. Dopiero jak postępował według swojego zwyczaju, na przykład, kiedy łamał chleb. No i po ranach od gwoździ i włóczni w boku. Wydaje się, jakby to była zupełnie inna osoba, inne ciało, inny głos. Jedynie ślady na ciele i pewne elementy zachowania upodobniają postać podającą się za zmartwychwstałego do Jezusa.
Chrześcijanie będą musieli pogodzić się z istnieniem wielu innych, niż ewangelie objęte kanonem, źródeł pisanych, które dotyczą żywotu Jezusa, ale nie będę się tutaj na nich opierał, ponieważ tekst zajmuje się istotą wiary według Kościoła. Dlatego posługuję się wyłącznie ogryzkiem rzuconym mi przez ludzi Kościoła.
Zatem, skoro Jezus przed ukrzyżowaniem i Jezus zmartwychwstały, to dwie różne osoby w sensie antropologicznym i nie tylko, czy to oznacza, że mesjasz „wziął” sobie w używanie inne ciało? Zupełnie różniące się od poprzedniego? Dlaczego to zrobił? Czy to może oznaczać, że nie zmartwychwstał, lecz „wziął” sobie inne ciało? A poprzednie ciało? Zniknęło? A może poprzednie się po prostu z boskiej mocy przepoczwarzyło? Jeden z ewangelistów pisze, że to było ciało młodzieńca. Ale dlaczego Bóg to zrobił? Po co tak się zmienił? Czyżby chciał być nie rozpoznawalny po zmartwychwstaniu? Bał się, że byle kto, Go rozpozna i się rozniesie po Rzymie? Bał się? Bał się, że każdy, kto Go zobaczy, natychmiast Go rozpozna? I co, znowu go pochwycą? Znowu będą chcieli ukrzyżować? Zmartwychwstałego? Zaprawdę, niepojęta jest boska motywacja, ale ludzką da się rozpoznać i rozłożyć na czynniki pierwsze. Do cna. Jednak ja, się tym zajmować nie będę, tu tylko zadaję pytania.
Jan pisze o plotce, tak trwałej jak sam mit, a podłej i podstępnej jak wąż, który się skrada i wkrada. Powiadają, że kapłani zapłacili strażnikom, żeby rozpowiadali, iż to uczniowie wykradli ciało Pana z grobu! A skoro tak, to czy jeden z nich nie powinien się zatem podszywać za mistrza przez jakiś czas, by udowodnić napotkanym, prawdziwość pism, na jakie ów się powoływał, nauczając? Ale, czy w ogóle można posługiwać się logiką w sferze plotek i mitów? Tego nie wiem, ale wiem, że ludzie mają wiele powodów, by pozostawać ślepym i głuchym.
Wklejam fragmenty ewangelii objętych krótką analizą:
13 Jeszcze tego samego dnia dwaj uczniowie Jezusa szli do wioski Emaus, odległej o jedenaście kilometrów od Jerozolimy, 14 i rozmawiali o ostatnich wydarzeniach. 15 Gdy tak żywo dyskutowali, sam Jezus podszedł i przyłączył się do nich. 16 Oni jednak nie rozpoznali Go.
17 —O czym rozmawiacie?—zapytał.
Wtedy ze smutku przystanęli 18 i jeden z nich, Kleofas, powiedział:
—Jesteś chyba jedyną osobą w całej Jerozolimie, która nie słyszała o wydarzeniach z ostatnich kilku dni.
19 —A o czym nie wiem?—zapytał Jezus.
—O tym, co się stało z Jezusem z Nazaretu—odrzekli. —Był On prorokiem, potężnym w czynie i słowie, cieszącym się uznaniem Boga i ludzi. 20 Nasi najwyżsi kapłani i przywódcy religijni wydali Go jednak Rzymianom, którzy skazali Go na śmierć i ukrzyżowali. 21 A my mieliśmy nadzieję, że to właśnie On jest Mesjaszem, mającym wyzwolić Izrael. Dziś mija już trzeci dzień od tych wydarzeń. 22 Na dodatek kilka kobiet wprawiło nas w osłupienie. Powiedziały, że były o świcie przy grobowcu, 23 ale nie znalazły Jego ciała. Ponadto widziały tam aniołów twierdzących, że Jezus żyje. 24 Niektórzy z nas pobiegli tam zaraz i zastali wszystko tak, jak powiedziały kobiety: ciała rzeczywiście nie było.
25 Wtedy Jezus rzekł im:
—Jacy jesteście niemądrzy! Tak trudno uwierzyć wam w to, co prorocy powiedzieli w Piśmie! 26 Przecież Mesjasz miał to wszystko wycierpieć, zanim zostanie otoczony chwałą!
27 I zaczynając od pism Mojżesza i proroków, wyjaśniał im wszystkie fragmenty Pisma, które mówiły o Nim jako Mesjaszu. 28 Gdy doszli do Emaus, Jezus dał do zrozumienia, że idzie dalej. 29 Oni jednak nalegali:
—Zostań z nami na noc. Jest już późno i robi się ciemno.
Wszedł więc z nimi do domu. 30 A gdy zasiedli do kolacji, wziął chleb, podziękował za niego Bogu, połamał go na kawałki i podał im. 31 Wtedy przejrzeli na oczy i rozpoznali Go, ale On zniknął. 32 Zaczęli więc mówić jeden do drugiego:
—Czy serce nie biło nam mocniej, gdy podczas drogi rozmawiał z nami i wyjaśniał Pismo?
33 Jeszcze tej samej godziny wyruszyli z powrotem do Jerozolimy. Tam spotkali zebranych jedenastu apostołów i pozostałych uczniów, 34 którzy potwierdzili, że Jezus rzeczywiście zmartwychwstał i że ukazał się Piotrowi. 35 Wówczas ci dwaj opowiedzieli im o swoim spotkaniu z Jezusem i o tym, jak rozpoznali Go podczas łamania chleba.
Gdy skończył się szabat, Maria z Magdali wraz z Salome i Marią—matką Jakuba, zakupiły wonne zioła, pragnąc namaścić nimi ciało Jezusa. 2 Wczesnym rankiem, gdy tylko wzeszło słońce, udały się do grobu. 3 Po drodze zastanawiały się, jak sobie poradzą z głazem zamykającym wejście. 4 Gdy jednak przybyły na miejsce, zauważyły, że potężny kamień został przesunięty i wejście do grobu jest otwarte. 5 Weszły więc do środka i ujrzały młodzieńca w białej szacie, siedzącego po prawej stronie. A ponieważ bardzo się przestraszyły, 6 rzekł on do nich:
—Nie bójcie się! Czy szukacie Jezusa z Nazaretu, który został ukrzyżowany? Nie ma Go tutaj. Powstał z martwych! Spójrzcie, oto miejsce, gdzie leżało Jego ciało. 7 Idźcie teraz i powiedzcie Piotrowi oraz pozostałym uczniom: „Jezus oczekuje was w Galilei i tam właśnie was spotka, tak jak zapowiedział przed śmiercią”.
8 Drżąc ze strachu, kobiety uciekły od grobu i w oszołomieniu nikomu nie powiedziały ani słowa.
12 Tego samego dnia Jezus ukazał się także dwóm innym uczniom, będącym w drodze. Z początku nie poznali Go, gdyż zmienił swój wygląd. 13 Gdy jednak zrozumieli, kim jest, wrócili, aby powiadomić o tym pozostałych. Nadal jednak nikt nie chciał w to uwierzyć. 14 Następnie Jezus ukazał się jedenastu uczniom, gdy razem jedli posiłek, i wypominał im ich niewiarę oraz upór, bo nie chcieli uwierzyć świadkom Jego zmartwychwstania.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Kogo widzisz w lustrze? Boga??
NIKT Z LUDZI - WŁĄCZAJĄC W TO WSZYSTKICH APOSTOŁÓW - NIE ROZPOZNAŁ W JEZUSIE BOGA TAKŻE PRZEDTEM!
Gdyby było inaczej, czyż pozwolilibyśmy na Jego ukrzyżowanie??
To w tym miejscu "rozjeżdża się" cała spójna niespójność idei kochanego przez nas Boga.
My do dzisiaj NIE WIEMY, KOGO KOCHAMY!
Spójrzmy do lustra, na Boga!
ratings: very good / poor
Z życzliwą - w miarę - sympatią przeuczony Legionku, życzliwie, choć z dystansem :-D
Niedouczony, Befano. Niedouczony i nienasycony. Od zawsze. Z trawiącym pytaniem, które zaczyna się od: dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? W dzieciństwie wszystkich dookoła zamęczałem pytaniami, często wprowadzając w zakłopotanie, czasem w osłupienie. Potem pytałem samego siebie. Wciąż pytam wujka Google i przedzieram się przez haszcze ludzkiej wyobraźni i zwykłej głupoty, by znaleźć odpowiedzi. Ja jestem GŁÓD.
W każdym rajskim ogrodzie zerwę to jabłko i ugryzę pierwszy. A potem bezczelnie będę pytał Stwórcę dlaczego mnie wypędza?
Kiedy recytowałem w kościele peany na cześć biskupów, prałatów i kanoników, a potem przed nimi klękałem, by ucałować pierścień, to zastanawiałem się, czy czcigodny, przewielebny i inne takie, to są przymiotniki, czy może tytuły szlacheckie? Bo ja z chłopów jestem. Jak ten syn cieśli, prostaczkiem zwykłym jestem. A jeśli, to przymioty, to cóż znaczą słowa, które wypowiadałem z pasją, a setki uszu pochłaniało je w przytłaczającym mnie milczeniu? I tylko policzki mnie piekły.
I myślę sobie, że jeśli Bóg potrzebuje hufców i armii do obrony przede mną oraz rozcapierzonych pazurów starców, to tylko się zaśmiać szyderczo.