Author | |
Genre | adventure |
Form | prose |
Date added | 2020-06-11 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1129 |
Jak to Janek o mały włos gejem nie został
Na portalu „Moi krewni”, ta zabawna poniekąd historia, opisana w formie kroniki, wydarzyła się naprawdę.
PROLOG
Kiedy zaczęłam tworzyć drzewo genealogiczne naszej rodziny, miałam wiele problemów z pozyskaniem danych o swojej dalszej rodzinie. Szukałam różnych sposobów, aby móc nawiązać przerwany przed 30-laty kontakt z moim kuzynostwem z pierwszej linii, które od lat żyło w Kanadzie. Wreszcie dzięki „naszej-klasie” udało się. Odnaleźliśmy się i nawiązaliśmy serdeczny kontakt. Szczęśliwa, zaprosiłam mojego kuzyna Janka do współudziału w tworzeniu naszego wspólnego drzewa. Janek przyjął zaproszenie z ogromną radością i z ochotą przystąpił natychmiast do nanoszenia brakujących danych o swojej czteroosobowej rodzince. W przeciągu dwóch miesięcy, utworzył nawet inne gałęzie, po linii swojej matki i żony. Byłam bardzo zadowolona, gdyż po mnie, był najaktywniejszym członkiem na naszym drzewie. Aż pewnego dnia, kiedy chciałam nanieść nowe dane na swojej gałęzi, i weszłam na nasze drzewo, z ogromnym zdziwieniem zauważyłam, że przy profilu kuzyna Janka, jakoś dziwnie zniknęła data jego urodzin, i gdy zaglądnęłam głębiej w jego profil, z rozdziawioną buzią stwierdziłam, że mój kuzyn oprócz żony, ni stąd, ni zowąd, ma też i partnera. Przyznam, że w pierwszym momencie mnie zatkało. Doznałam szoku. Ale po chwili, kiedy pierwsze emocje opadły, przetrawiłam jakoś tę wiadomość i zaakceptowałam ją. Wszak należę do bardzo tolerancyjnych osób. A gejów nawet lubię. Cóż było innego robić? Samo życie. W końcu ostatni raz widziałam się z kuzynem w Polsce, kiedy miał 18 lat, czyli ponad 30 lat temu. Czy mogłam wiedzieć, co w nim drzemie? Nie. Przecież w przeciągu tylu lat ludzie mają prawo się zmienić. A może nawet nie tyle się zmienić, co ujawnić swoje prawdziwe oblicze. Jedyne, co mnie jeszcze zastanawiało, to to, że aż tak szczerze do związku z partnerem się przyznaje. Na forum całej rodziny. Na konarze naszego, jakżeż ogromnego i bardzo rozgałęzionego drzewa. Ale koniec końców i ten fakt sobie przetłumaczyłam. Przecież to Kanada… Może w Kanadzie demokracja jest na tak wysokim poziomie, że tego typu sprawy są zupełnie normalne. Nie miałam wyjścia, musiałam sobie tak to przetłumaczyć, wszak trwać w szoku jest bardzo niezdrowo. Ba, można wręcz zgłupieć. Wlepiając zaokrąglone ciągle jeszcze oczy w monitor komputera, podumałam nad kuzynem jeszcze małą chwileczkę, i w końcu, dla własnego dobra, przyjęłam tę wiadomość za pewnik. Wszak w Kanadzie w życiu nie byłam…
I w takim przekonaniu trwałabym jeszcze długo, gdyby nie to, że w międzyczasie wynikła pewna sprawa, dla załatwienia której, koniecznie potrzebna mi była data urodzin mojego kuzyna. Mając na względzie pomyślne załatwienie sprawy, wystosowałam do Kanady liścik tej treści:
Witam Janek! A cóż to się stało z Tobą? Przecież się urodziłeś, tego się nie da ukryć.... Wprawdzie dość dawno temu, ale to zaraz nie znaczy, że musisz ukrywać swoją datę urodzin. Wszak żadna z Ciebie panienka na wydaniu.
Nie minęła godzina i otrzymałam od kuzyna odpowiedź:
Witam kuzynko, zamiast się śmiać, to mi pomóż. Wczoraj z nudów bawiłem się trochę na „Moich krewnych”, i nie mając pojęcia, co to są powiązania kołowe, tak narobiłem, że wyszło, iż syn mojej kuzynki jest moim partnerem i nie mogę za cholerę tego usunąć. Napisałem już do moderatora tego portalu, ale ciągle nie mam odpowiedzi jak to zrobić. Używałem już okienka pomoc, ale tam nie ma takiego przypadku. Proszę Cię, pomóż mi to odkręcić, jeżeli wiesz, jak to zrobić, zanim wszyscy się dowiedzą, że mam partnera.
Uśmiałam się zdrowo, ale zaraz kuzynowi odpisałam:
A ładny przynajmniej ten Twój partner? Wiesz, ja już się rano dowiedziałam, że masz partnera, ale że należę do osób bardzo tolerancyjnych, to choć się zdziwiłam, to jednak przyjęłam do wiadomości. Trochę mi tylko żal Was było, że tak dramatycznie żeście się rozstali, bo akurat w Nowy Rok, jak to wynika z Twoich danych. A tak na poważnie, to w okienku `pomoc` jest taki przypadek jako pierwszy opisany. Trzeba po prostu w prawym górnym rogu kliknąć na krzyżyk. Ja próbowałam, ale że to Ty założyłeś profil „swojego partnera`, więc to Ty musisz go usunąć, bo u mnie „Twój partner` nie ma krzyżyka. Próbując, też narozrabiałam i niechcący usunęłam profil Twojej kuzynki ze strony żony. Przepraszam! Będziesz musiał ją na nowo nanieść.
O rany, tak mnie dzisiaj ubawiłeś, że już chyba w ogóle nie będę spała. Byłam już w łóżku, ale nie mogłam usnąć, bo przed udaniem się w objęcia Morfeusza, coś mnie podkusiło zaglądnąć jeszcze do komputera, no i wtedy odebrałam Twój dramatyczny list z wołaniem o pomoc. Myślałam, że Ci jutro odpowiem wszak u na już północ, ale nie, musiałam wstać i na powrót odpalić kompa, bo ze śmiechu nie mogłam usnąć. Ale też bardzo żal mi Ciebie było. Serio. Więc na szybko klikam do Ciebie odpowiedź. A rano o 6-tej muszę już być na nogach. Należy mi się duża buźka za moje poświęcenie. Kurka wodna... dawno się tak nie ubawiłam. Idę jednak spróbować zasnąć, bo mnie jutro pająki za obraz wyniosą. Pa! Dobranoc dla mnie, a dla Ciebie już sama nie wiem — co. Chyba miłego popołudnia i efektywnego skakania po gałęzi, którą sam stworzyłeś.
Rano, jak wstałam, czekała już na mnie odpowiedź kuzyna:
Bardzo Ci dziękuję kuzynko za próbę udzielenia mi pomocy, ale wyobraź sobie, że `mój partner` też nie ma u mnie tego krzyżyka. U wielu osób jest, nawet u moich córek, ale nie u niego. Próbowałem wszystkiego, aby rozstać się z nim, ale nawet wtedy nie pokazało się nic, za pomocą czego, mógłbym go usunąć. Ukryłem nawet moje dane personalne, ale jak sama napisałaś, `mój partner` jest widoczny. No to chyba wpadłem we własne sidła i będę się musiał z tym faktem pogodzić, choć myślałem nawet o usunięciu samego siebie, lecz boję się, że tak namieszam, iż z tego związku mogą się jeszcze narodzić dzieci, a tego wiele osób mogłoby ze śmiechu nie przeżyć. Na razie muszę odszukać numeru telefonu `mojego partnera` i go o tym fakcie powiadomić. Życzę Ci bardzo wesołych i kolorowych snów.
Zanim ruszyłam do swoich zajęć, naprędce odpisałam kuzynowi:
Och, Janek, Janek, tak wesołej i urozmaiconej nocy jeszcze nie miałam. Przyśnił mi się dom rodzinny, a w nim złota rybka. Było bardzo przyjemnie, tylko zakończenie niezbyt dobre, gdyż ja, głupia, zamiast poprosić złotą rybkę o spełnienie 3 życzeń, wpuściłam ją do basenu, gdzie były sztuczne rybki i one ją pożarły... Cholera! Twój partner najwyraźniej nie chce Cię opuścić. To jest chyba miłość? A tak na poważnie, to jak nie otrzymasz odpowiedzi od moderatora portalu, to niestety będziesz musiał tak zrobić jak radzą w okienku `pomocy`, czyli usunąć od dołu wszystkich po kolei. A zacząć od swoich córek, gdyż… skoro masz drugiego partnera, to w portalu nie mogą wiedzieć, czy z nim akurat nie masz tych dzieci. Dlatego przy córkach masz krzyżyki, więc jak je usuniesz, krzyżyki pojawią się wyżej, czyli przy Twoich dwóch partnerach i może nawet przy Tobie. Tak że będziesz musiał od nowa założyć Wasze profile. No cóż, jak nie będziesz chciał żyć z drugim partnerem, i zdecydujesz się z nim rozstać, żeby i z tego związku jakieś dzieci faktycznie na drzewie się nie pojawiły, będziesz tak musiał postąpić. Bo chyba nie chcesz, aby nam co niektórzy członkowie rodzinki ze śmiechu trupem popadali i trzeba by było ich zdjęcia opasać czarną wstęgą w lewym górnym rogu?
Zaglądnęłam przed chwilą na nasze drzewo i zobaczyłam, że Twój partner jest nie do zdarcia i nie do usunięcia, bo go już widzę w dwóch miejscach — w jednej osobie. Znów narozrabiałeś, ale ja też nie byłam lepsza i też narozrabiałam, usuwając Twojemu partnerowi matkę... Dla próby, ma się rozumieć.
Jak tylko dostaniesz wiadomość z portalu, to daj mi znać. Jestem ciekawa jak rozegrasz swoje `życiowe problemy`. A tak w ogóle, to co Marysia na to? Nie jest zazdrosna? Kończę, bo już mnie brzuch boli ze śmiechu, a zaraz przyjadą moje wnuczki, więc muszę być już w jako takiej formie. Daj Bóg, żeby mnie kryzys z niewyspania złapał dopiero po ich wyjeździe. Ale to nic, za te chwile wesołości, można taki kryzys przeżyć. Pa! Życzę powodzenia na — jakby na to nie patrzeć — nowej drodze życia.
Nie otrzymując odpowiedzi, bo w Kanadzie noc i najwyraźniej kuzyn śpi, napisałam jeszcze jeden list:
Widziałam, że już usunąłeś swoje córki i dalej zastopowałeś. Czyżby krzyżyki przy Twoich partnerach się nie pokazały?
Zaglądnęłam też na niemiecką stronę i tam w podobnym przypadku radzą, aby skontaktować się z taką niechcianą osobą i poprosić ją, aby sama usunęła się z drzewa. Że ona może to zrobić bez problemu. No to działaj! Poproś Twojego `rozkochanego` w Tobie partnera, by się usunął z Twojego boku... i poszedł sobie w diabły. Ależ mnie brzuch boli... Rany! Pa! Życzę owocnej rozmowy z partnerem.
Po godzinie 22-tej dostałam od kuzyna odpowiedź:
Zazdroszczę Ci wspaniałej zabawy moim kosztem. Ja już skontaktowałem się z `moim partnerem` i on się usunie sam, dobrowolnie. Może to zrobi dzisiaj, może jutro, dokładnie nie wiem kiedy. Jak na razie, cała rodzina ma ubaw po pachy, a niektórzy, co mnie nie znają osobiście, może myślą, że to prawda. No cóż, i mnie przyjdzie zaakceptować taką sytuację.
Z tymi krzyżykami to jest tak, że są one przy osobach, które nie potwierdziły jeszcze zaproszenia. Heniek, „mój partner”, niestety potwierdził, i dlatego to całe zamieszanie. Życzę Ci jak najdłużej dobrego humoru. Możesz przekazać swoim znajomym, jak to Twój kuzyn przez przypadek został gejem... Zupełnie niechcący.
Na szybko odpisałam kuzynowi, bo mi się oczy już same zamykały po nieprzespanej nocy:
Właśnie zamierzam dzisiejszej nocy nie opuścić objęć Morfeusza i przespać całą noc. Należy mi się. A z Twojej historii anegdotka już powstała: „Jak to Janek o mały włos gejem nie został. Lecz nie przez przypadek, a z powodu niewinnej zabawy i bezmyślnym grzebaniu w genealogii rodzinnej”.
A z tymi krzyżykami to nie całkiem tak jest, jak mówisz, bo spójrz na innych swoich bliskich, np. mamę, czy tata, oni na pewno zaproszeń Twoich nie potwierdzali, a krzyżyków nie mają. To wszystko przez to, że zachciało Ci się, z nudów, jak to sam określiłeś, zabawiać się relacjami kołowymi, w wyniku czego, sam sobie `partnera przyfastrygowałeś”. A z tej funkcji można tylko w takich przypadkach korzystać, kiedy np. Twoja Marysia byłaby też Twoją dalszą kuzynką, więc na drzewie musiałaby występować na dwóch gałęziach. Ja tej funkcji nawet nie ruszałam, bo na naszych gałęziach takiego przypadku nie ma, z tego co wiem. Ale nic to, nie przejmuj się Janek, bo dzięki Tobie będziemy dłużej żyć. Wszak śmiech to zdrowie. A śmiechu mieliśmy co nie miara... Dziękuję Ci w imieniu swoim i całej rodzinki. Życzymy sobie, abyś częściej się tak nudził. :D Wesolutko pozdrawiam i pędzę do sypialni. A Ty działaj... Pa!
Kuzyn działał a ja spałam. Rano jak wstałam i zaglądnęłam na nasze drzewo, stwierdziłam, że w końcu zadziałał, wysłałam więc mu liścik z gratulacjami:
No gratuluję Ci Kuzynie, widzę, że jesteś już po słowie ze swoim `partnerem`. Zrozumiał i dał Ci wreszcie spokój... I bardzo dobrze. Tylko uważaj, żebyś się znów w jakąś kabałę nie wplątał. Pozdrawiam i życzę zasłużonego wypoczynku po dniach pełnych stresu. Pa!
Po godzinie 21-szej otrzymałam od kuzyna radosną odpowiedź:
„JESTEM WOLNY!!! Och, jak przyjemnie. Pozdrawiam.
Zanim poszłam spać, napisałam do kuzyna kolejny liścik:
Wysłałam Ci akurat wiadomość na `Moich krewnych`, gdyż najpierw tam zaglądnęłam, by sprawdzić porządek na drzewie. Widziałam już rano, że Twój `partner` się logował, więc chciałam sprawdzić, czy są wreszcie efekty tego logowania. Pisząc do Ciebie, prawie byłam pewna, że w poczcie czeka na mnie właśnie tego typu wiadomość od Ciebie. Przeczucie mnie nie myliło. Moje serdeczne gratulacje raz jeszcze. Jesteś wolny... i teraz szanuj sobie swoją wolność, a zwłaszcza dobre imię Marysi. :D
PS
Ale gdybyś znów popadł w jakoweś (tym podobne i inne) tarapaty, to daj znać. Będzie mi miło Tobie pomagać... I ubaw po pachy znów mieć.
Odpowiedź od kuzyna dostałam niemal natychmiast:
Było tak wesoło, że zastanawiam się, czy znowu czegoś nie pokręcić. ;) Najlepsza była reakcja `mojego partnera`, kiedy to odkręcaliśmy: — „Hej, Janek, tu wygląda tak, jakbyśmy gejami byli!` — grzmiał.
Było wesoło, fakt, ale muszę Ci się przyznać, że o mało nie wpadłem w szał na początku. Uspokoiłem się dopiero wtedy, jak mleko się wylało i dostałem od Ciebie pierwszą wiadomość. Teraz to mi kamień z głośnym łoskotem z serca spadł i cieszę się, że znowu jestem wolny...
Nie mogłam nie odpisać, wszak sprawa się już kończyła, więc odpisałam:
Faktycznie, było wesoło, ale najbardziej dla nas postronnych, bo Ty sam z pewnością musiałeś tę dwuznaczną sytuację zdrowo przeżywać. Przynajmniej na początku, tak jak piszesz. Też by mnie szlag trafiał, gdybym sobie jakąś kuzynkę jako partnerkę przyfastrygowała. Ba, nawet drugiego męża bym już nie zniosła. Bo jakże to tak, bez miłości a tylko z musu być z kimś związanym?
Jak znów Ci się „uda` coś namieszać w swoim życiu, to po pomoc wal do mnie jak w dym.
I tak się skończyła ta dramatyczna, acz w sumie bardzo zabawna historia Janka, który z nudów o mały włos nie został pierwszym gejem na naszym drzewie genealogicznym.
24.09.2009