Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2020-06-18 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 940 |
Wsypuję płatki z samopszy do miski…
Zalewam je wrzątkiem (?)…
Miksuję…
Po raz pierwszy od dłuższego czasu używam mikserka…
Płatki odcedzam przez sitko…
Napój z płatków z samopszy jest już w zielonym(?) kubku…
Stygnie…
Zużyte płatki wyrzucam do śmietnika…
Kubek z napojem wstawiam do lodówki…
Będzie na kolację…
Między innymi napój…
Porządkuję wycinki z gazet…
Wycinam…
Wrzucam coś do wora na papier…
Wychodzę z mieszkania…
Na murku w skrzynce szary kocurek…
Tulipanek tam gdzie szafirki i magnolia…
Czarny kocurek (?)…
Czarny kocurek z białym kołnierzykiem wyleguje się na jakiejś szafce (?)…
Idę Wańkowicza…
Za oknem czarny kocurek się myje…
Park „Przy Bażantarni”…
Jakieś czerwone owoce…
Głóg czy dzika róża?
Raabego…
To drzewko przy bloku…
Stacja Natolin…
Kiosk nad peronem metra…
Nie ma jeszcze gazet z opowiadaniami…
Wychodzę…
Żabińskiego…
Małe kwitnące drzewko…
Przechodzi (przebiega?) czarny kocurek…
Wchodzę do mieszkania…
Wypełniam PIT…po raz pierwszy online…
Czy doszedł?
Napiszę z pytaniem do pracownicy fiskusa…
Kurde, czy czegoś nie pomyliłam?
Cyfry we własnym PESEL – u?
Już wieczór (?)…
Wychodzę z mieszkania…
Wyrzucam śmieci…
Jeden wór do kubła na papier…
Dwa do kubła na odpady zmieszane…
Idę…
Bronikowskiego…
W jednym z ogródków tulipanki…
Na niebie gwiazda (?)…
Smak Natury…
Wrzucam do koszyka „TeleTydzień”, dwa deserki: waniliowy i czekoladowy oraz krem owsiany…
Płacę gotówką…
O, kurde, zapomniałam wyjąć z koszyka „TeleTydzień”!
No to go wyjmuję i płacę…
Dostaję osobny paragon…
No to mam dwa paragony: jeden za deserki: waniliowy i czekoladowy oraz za krem owsiany, drugi za „TeleTydzień”…
Wychodzę…
Pani lub pan prowadzą na smyczy samojedka…
Ten park…
Idę…
Ale przecież Pelagia Popławska przyszła na świat nad Dnieprem (?)…
Gwiezdny park…ale co: gwiezdny park?
Czy tam obserwatorium astronomiczne…
Stryjeńskich…
Idę na południe…
Byłam tu parę dni przed Wigilią…
W zeszłym roku…
Zoltana Balo…
Wchodzę do mieszkania…
Na kolację piję napój z płatków z samopszy…
Jest na 1- 2 łyczki…
Zjadam też dwa deserki czekoladowy i waniliowy oraz banana…
Porządkuję wycinki z gazet…
Wycinam…
Wrzucam coś do wora na papier…
Południe już…
Czy nawet po południu…
Wsypuję płatki jaglane do miski…
Zalewam je wrzątkiem…
Miksuję…
Odcedzam przez sitko…
Zużyte płatki jaglane wyrzucam do śmietnika…
Napój jaglany w zielonym kubku stygnie…
Porządkuję wycinki z gazet…
Wycinam…
Wrzucam coś do wora na papier…
Napój jaglany wstawiam do lodówki…
Będzie na kolację…
Między innymi napój…
Wychodzę z mieszkania…
Za oknem szary kocurek…
Drugi szary kocurek w przejściu między mieszkaniem a ogródkiem…
Wychodzi do ogródka?
Naprzeciwko (po przekątnej?) na trawniku czarny kocurek
z białym kołnierzykiem…
Kiosk przed halą Tesco…
Kupuję „Co przyniesie los”…
Płacę gotówką…
Punkt Obsługi Klienta…
Zabieram gazetkę z ofertą…
Wychodzę…
Te bloki na Na Przyzbie…
Sklepik niedaleko mieszkania…
Kurde, nie dosięgnę wody mineralnej!
Wrzucam do koszyka colę, mleko i jaja.
Pani sprzedawczyni wyjmuje mi dwie butelki wody mineralnej niegazowanej
z opakowania.
Następnie umieszcza je w moim koszyku…
Płacę gotówką…
Wychodzę…
Wchodzę do mieszkania…
Pani Elżbieta Kulfan – Skóra…co pani Elżbieta Kulfan – Skóra?
Ludmiła…była Ludwika…
ratings: perfect / excellent
:-)
(patrz tytuł zbioru)
to nic takiego, nad czym w tym
- oraz w poprzednich i następnych tekstach - warto się pochylić.
Kogo kręci dreptanie w kółko??