Text 255 of 255 from volume: stopniowo
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2020-06-18 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 946 |
https://www.wallpaperup.com/
gdy tylko jesteś nie przywrócisz gwiazdom wzroku
nie zgadniesz kto stoi za drzwiami obejdzie się smakiem
bez wiary w sprawczość chwil odkryłem w piersi kamień
obtoczony światłem tkwi tam od dawna mylę go z sercem
przerosło znaczenia z samej formy nie potrafię odczytać uczuć
bardziej czuję niż rozumiem drzewa zgubiły deszcze
dzielę z nimi cienie obojętność czasu lecącego niebem
widzę jak przenosi na skrzydłach nasiona traw
szmer strumienia i ludzki los do zbiegu dłoni
potem zawraca i pląsa po kałużach rozchlapując świat
w skrawki fotografii na której dzieci wygrzebują z piasku
muszle w poszukiwaniu pereł i szeptu morza
ratings: perfect / excellent
Czyli konkretnie co "widzisz", kiedy nie śpisz?
nie zgadniesz kto stoi za drzwiami /i kto/ obejdzie się smakiem
/i dalej/
widzę jak /czas/ przenosi na skrzydłach nasiona traw
szmer strumienia
/i jeszcze dalej/
/jak ten czas/ potem zawraca i pląsa po kałużach rozchlapując świat
w skrawki fotografii na której dzieci wygrzebują z piasku
muszle w poszukiwaniu pereł i szeptu morza
Kiedy zamykasz oczy /uszy, nos, usta - albo stoisz za drzwiami, za zasłoną, za ścianą/, znika wszystko.
Jesteś jedynie ty i nic poza tym
Tyle wiesz, co zjesz - i ni mikrograma więcej
odkryłem w piersi kamień
obtoczony światłem tkwi tam od dawna mylę go z sercem
(patrz kolejne wersy)
/dawno wygasłe/ gwiazdy, drzewa, co zgubiły deszcze, czas lecący niebem, nasiona traw, szmer strumienia, ludzki los, kałuże, skrawki fotografii, dzieci grzebiące w piasku...
Okrojoność i fragmentaryczność wszystkiego dookoła nas - to nic optymistycznego, ale to ZARAZEM wszystko, co MAMY.
Inni /ci nienarodzeni/ całkiem nic nie mają
ratings: perfect / excellent