Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2020-07-09 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1102 |
Jako mała dziewczynka, często chodziłam z babcią nad rzekę. Mieszkaliśmy niedaleko w małym domku. Rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Nie chciała powiedzieć, jak to naprawdę było. Dziadek lubił przesiadywać na bujanym fotelu przed drzwiami i palić fajkę. Nie lubił chodzić tam gdzie my. Kiedyś go o to zapytałam. Powiedział tylko, że nieszczęścia chodzą parami. Nic więcej nie wyjaśnił. Babcia też nie chciała powiedzieć, ale nad rzekę, chętnie ze mną chodziła. Na przeciwległym brzegu, był las i tylko trochę domów stało.
Często siedziałam z babcią, pod naszym ulubionym drzewem, którego gałęzie dotykały wody. Opowiadała różne ciekawe historie. Kiedyś pokazała ręką drugi brzeg i powiedziała, że tam mieszka rzeczna wróżka. Byłam już na tyle dorosłą dziewczynką, że w żadne wróżki nie wierzyłam, ale słuchać bardzo lubiłam. Babcia zawsze pachniała jaśminem i najbardziej lubiła chleb z pomidorem i rzodkiewką. Ja chociaż byłam dziewczynką, to najbardziej lubiłam chleb z wątrobianką i serem. Dziadek czasami mówił, że śmieję się jak do sera. Też go lubiłam, lecz babcie chyba bardziej, na którą dziadek często marudził.
Babcia opowiadała, że owa wróżka, często rzuca kwiaty do wody, a kiedy przypłyną na nasz brzeg, to znaczy że osoby, których już nie ma, o nas pamiętają. Widzą nas z nieba. Pytałam często, gdzie jest niebo. Babcia tylko kiwała smutno głową. Nic nie mówiła, ale widziałam, że też by chciała wiedzieć, tak samo jak ja.
Napój wyciśnięty z jabłek i chleb z miodem, był często naszym poczęstunkiem.Kiedyś siedzieliśmy jak zwykle na brzegu, słuchając przepływający fal. Babcia okleiła nieuważnie rękę miodem i płukała później w rzece. Mnie się jakoś udało, cały miód zlizać. Czasami nawet łowiliśmy ryby na taką śmieszną wędkę, zrobioną przez dziadka. Babcia jednak każdą wypuszczała. Było jej żal tych wszystkich rybek. Chociaż przyznaję, że czasami miałam ochotę je usmażyć i z apetytem zjeść.
Dzisiaj jestem dorosłą kobietą. Właśnie siedzę w naszym ulubionym miejscu. Babcia dawno umarła. Dziadek też. Tylko drzewo, jest takie jak dawniej. Mam męża i dwójkę dzieci. Często ich tutaj przyprowadzam. Dzisiaj jednak przyszłam sama. Chyba źle zrobiłam, że bez nich, ale tak jakoś chciałam i nie wiem sama dlaczego. Może kiedyś opowiem im o tym. O kwiatach, które przypłynęły z drugiej strony rzeki.
Pozdrawiam:) dd
ratings: perfect / excellent
Ślady Dziadków już dawno ostygły, lecz Oni nadal żyją w naszej świętej o Nich pamięci
Otóż to właśnie ↔ Pozdrawiam:))