Author | |
Genre | history |
Form | prose |
Date added | 2020-10-13 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1062 |
- Pan ma rację, Hrisanfie Antonowiczu, ja nawet już o tym myślałem. - rzekł kapitan *Dniestra* Bogdanowicz. - Może napiszmy tak: *Wszystkie ludy i narody Ziemi mają swoich bohaterów i swoich sprzedawczyków. Rosjanie też ich mają. Dla nas Własow - to zdrajca, i my, dowódcy statków radzieckich, protestujemy przeciwko przymusowi uczestniczenia naszych marynarzy w teatrzyku z jego wystąpieniem. Wydaliśmy rozkaz, by nasi załoganci nie brali w tym udziału...*
- Według mnie brzmi to całkiem nieźle, - powiedział kpt. Nowodworski. - Może tylko jeszcze dopiszmy coś o nieustannej przemocy i biciu?
- Nie, lepiej nie. Tym razem niech to będzie nasza petycja wyłącznie przeciwko hitlerowskiej propagandzie.
Przepisawszy tekst na czysto, dowódcy poszli do komendanta, który natychmiast ich przyjął, co wcześniej nigdy się nie zdarzało. Usłyszawszy od tłumacza Helma, jaki jest powód ich przyjścia i sens ich protestu, von Huwaldt wściekł się. Złapał leżącego na biurku *waltera* i wymachując nim, zaczął grozić rozstrzelaniem.
- Co wy, durnie, myślicie?! Że jesteście jakimiś posranymi kapitanami? Gdzie te wasze statki? Pod czyją banderą dzisiaj pływają? Wszystkich was należałoby rozwalić pod ścianą jako podżegaczy do buntu! Nie zapominajcie, gdzie jesteście! To jest obóz niemiecki, gdzie rozkazy wydaję tylko ja! Jeśli wydałem wczoraj to zarządzenie, należało je skrupulatnie wykonać...
Jeszcze długo pluł tak śliną, ale w końcu się zmordował, i naszych dowódców wypuścili. Samochód, który przyjechał z Norymbergi, zawrócił, minął bramę i odjechał z niczym. Ustinowa nikt nie ruszył nawet jednym palcem, i pozostał z nami. Możliwe zresztą, że Szuliepnikow coś przekręcił, podsłuchując rozmowę naszego gestapowca z von Ibahem. Z drugiej strony może jednak poskutkował protest naszej wierchuszki... Kto to może wiedzieć?
ratings: perfect / excellent
To jest zapis postaw i heroizmu zwykłych ludzi w czas pogardy...