Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2020-11-14 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 994 |
`Ta ręka, która w wir wprawia wodę w kałuży,
Podnosi lotny kurz; ta, która wiąże wiatr,
Ciągnie mój czarny żagiel.`
Dylan Thomas `Ta siła, która przez zielony lont prze kwiaty`
tłum. Stanisław Barańczak
I.
tyleż ucieczek. pozornych. nieogrodzone podwórko.
brodzi się w zielsku po pas. zadeptuje ślady.
śmieci ledwie przykryte piaskiem:
paprocie przebijające się przez włóczkowe swetry
szklane odbryzgi, nóżki kieliszków i szyjki
butelek po mleku salicylowym
wreszcie znajduję coś wartego uwagi
walkman Grundig, może ostatni w Polsce.
dziwne napisy nad przyciskami
Override/ Overdrive
kaseta w środku, bez jakichkolwiek napisów
przekładam baterie z latarki
nie działa. zdenerwowany zachowuję się
jak ostatni małpiszon. jeb! — artefakt
roztrzaskuje się o drzewo
węszę jeszcze bliżej ziemi
ciągle nie udaje mi się dostrzec, w kórym miejscu
stał dom. nawet zarysów nie ma.
II.
tyle kolorów! w rowie, za zakrętem
od niepamiętnych czasów, na dachu,
leży Opel Ascona B
mili- i — potem — policja chyba nigdy
nie zainteresowała się sprawą (a jeśli nawet -
zapewne umorzono ją z powodu
nie wykrycia sprawców, zresztą do dziś
przedawniła się ze sto pięćdziesiąt razy)
płonął wielokrotnie, biedulek. moim zdaniem
w ten sposób przepoczwarza się:
najpierw obrasta śmieciami
by potem — dość malowniczo — wracać
do szczątkowej formy. znowu się stawać
szkieletem, żywą istotą i jednocześnie kokonem
(teoria wymaga dopracowania)
to jego cykl życiowy:
rudo-beżowa gąsienica
i nielotny motyl o pomarańczowych skrzydłach
III.
tyle pomysłów!
burza pachnie spalenizną. zadzieram głowę
— i kropelki deszczu zmieniają się w szklane igły
po oczach mnie, po powiekach!
zupa rozlała się na niebie. ktoś powinien wziąć
długi i odpowiednio gruby promień
zamieszać, nim całkiem się sfajczy i zarazem
wykipi, zaczną nam spadać na głowy mętne
gołębie, wroniska o białych piórach
IV.
tyleż chceń! by — chrzaniąc przyzwoitość —
(to woda zastoinowa, czuć aż tutaj,
gęsty żur, w którym odbija się to
co niebyłe, lub półzaistniałe
i — może — co nie warte wspomnień)
mówić bez choćby grama gramatyki
że zdradziłbym cię
ale nie mam dokąd
ratings: perfect / excellent