Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2020-11-16 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1309 |
opadły żółte liście na stoliku stare koperty
chorzy na schizofrenię spacerują lasem
bez emocji patrzą na świat urojonych myśli
babie lato cichy wiatr porusza suche liście
W głuszy leśna filharmonia ptaków
na pytania brakuje odpowiedzi
smutno jesienią na języku z tabletką
potrzeba zajrzeć do apteczki
białe kitle pielęgniarek pośród
trosk i spraw w wyczekiwaniu na remisję
historie są prawdziwe ludzi chorych
winnym czuję się zawalił się świat
przeminie dzień przeminie noc
od rano jedno i to samo nauczę się żyć od nowa
przecież potrafię spytaj mamy
pamięcią sięgam do lat niewinnej dziecinady
jako dziecko kochałem wszystko dookoła
mamo tato mieszkam w wielkim mieście
dokąd nogi mnie wiodą drogi labiryntem
nie jestem samodzielny by zwyciężyć
jesień przygnębia ból głowy nadchodzi o zmroku
szaro wszędzie zapach deszczu dźwięki co bolą
szyby w nich kraty oddzielają jestem chory
jestem niewolnikiem własnych myśli
zmęczony życiem w niewoli
ratings: perfect / excellent
Pewnie dlatego nie podzieliłeś na strofy.
Choć może taki podział przydałby się, rozdzielenie spójnych obrazów, fraz.
I tak się podoba.
Fajnie ,że się podoba .
Pozdrawiam serdecznie:)
ratings: perfect / excellent
dane te dotyczą tylko chorych ZDIAGNOZOWANYCH psychiatrycznie.
Ponieważ w naszym zakłamanym społeczeństwie leczenie "u czubków" oznacza śmierć cywilną każdego takiego czubka, to do psychiatry chodzą tylko desperaci.
Tak naprawdę dane te są katastrofalnie wprost zaniżone. W szkole już co 4. dziecko ma problemy psychiatryczne