Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2020-11-19 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1082 |
*Wnieście mi kadzidlane wonie
I kwiecie nenufarów znów rozsypcie!
Ja przecież w wielkim tak Egipcie
Carycą byłam! Dziś proch mój w zimnej krypcie.*
*O, pani! Jam twoim pokłonnikiem już na wieki!
Nad Nilem byłem nikim, nawet nie człowiekiem.
Dzisiaj z łaski losu jestem tu poetą, jak dar lotosu
Wybrańcem Apollina i królów natchnieniem.
Czy widzisz teraz z trumny,
Jak Ruś pcha lud swój tłumny
Do stóp twych zadziwiony
Jak wtedy? Pomnisz tamtą gawiedź Rzymu? Tej ikony
Klasy, smaku i wykwintu?*
Ucichłem i znów patrzę na nią,
Na w snach wyśnioną swoją panią,
Lecz ta nie słyszy, choć pierś jej w ciszy
Dech kołysze, i jewab piersi tiulem dyszy:
*Ongiś na me skinienie znikał każdy grzech!
Teraz wyciskam z ócz pijane łzy poety,
A w dziewce spod latarni budzę jeno śmiech.
Władza, piękno i uroda są ulotne jak ten dym, niestety.*
16. grudnia 1907 r.
Próbowałam jakoś sprostać jego kunsztowi, ale... "daremne żale, próżny trud, bezsilne złorzeczenia" :(
"Kleopatra" Błoka to 10 nienagannych - także w rytmie, w rymach i śpiewności - 4-wersowych strof. W moim tłumaczeniu na nasze wszystko to się rozleciało w pył, w proch i wdrebiezgi :(
Zamieszczając ten tekst jednak chciałam bardzo, byśmy poczuli jakoś ten płacz Poety nad prochem wosku, z jakiego uklepano matrioszkę Kleopatry z kobrą na piersi dla samego tylko czystego zysku
i ponad wszelkim Jej Majestatem
Można też coś konstruktywnego - cokolwiek - robić, "póki my żyjemy"??
ratings: perfect / excellent