Go to commentsJak postępować z toksyczną osobą?
Text 76 of 101 from volume: Pół żartem, pół serio
Author
Genrehumor / grotesque
Formprose
Date added2021-01-02
Linguistic correctness
Text quality
Views1561

Jak postępować z toksyczną osobą?


Osobę toksyczną najlepiej unikać jak ognia. Jeśli się nie da, obchodzić szerokim łukiem. Jeśli się i tego nie da, traktować jak powietrze... A jeśliby się jednak i tego nie dało, powiedzieć jej prosto w twarz: — Spadaj na drzewo dokończyć ewolucję.




  Contents of volume
Comments (14)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Michalszko, świetne i sprawdzone w praktyce porady, jednak w niektórych sytuacjach ten łuk musi być wyjątkowo szeroki.
avatar
Toksyczne od zawsze ludzie
Mieszają w cudzej budzie.

Jaki na to lek znakomity?
Sztamberliczek okowity.

Rano, wieczór, we dnie, w nocy
Świetny zawsze, pełen mocy.
avatar
Oj to prawda Michalszko :)Pozdrawiam serdecznie w Nowym Roku:)
avatar
Janko, dzięki. Też tak uważam, że łuk powinien być bardzo szeroki, a gdy to nie pomogło, zastosować kolejne kroki... aż do skutku. ;)


No nie wiem, Emilio, czy to dobra rada. ;D Bo ze skrajności mogą popaść w drugą... w alkoholizm.


Tsmat, a wiesz, mnie też. :D
Dziękuję i również Cię pozdrawiam Nowym Roku.


Ape, wiem, że dobre. ;)


Marto, wiemy coś na ten temat, co nie?
Dziękuję i również Cię pozdrawiam Nowym Roku... I duuużo zdrowia życzę.
avatar
Pulsar, skoro o tej osobie mówisz, to muszę Ci powiedzieć, że tak po prawdzie to jest mi jej żal. Smutne ma życie... I to z pewnością wywołuje w niej takie chamskie, prostackie zachowania wobec innych.
Ale najgorsze jest to, że w tym jej chamstwie ma dwóch klakierów (jeden jej w nim dorównuje), którzy zamiast ją mitygować, wystawiają jej najwyższe oceny. Ostatnio doszła jeszcze jedna pani-klakier.

Kiedy przed dwoma laty zrozumiałam z kim i z jakim chamstwem mam do czynienia (nie tylko na mój temat), zbanowałam ją i tę drugą osobę i przestałam czytać ich teksty. I miałam święty spokój. Ale w pewnym momencie, kiedy od paru osób dowiedziałam się jak bardzo mnie opluwają w swoich tekstach i komentarzach, nie mogłam już powiedzieć, że deszcz pada... i zareagowałam. Teraz żałuję, bo zrozumiałam, że to nic nie da, a tylko pogrąży ją i jej podobnym w ich już i tak bardzo smutnym życiu. A tego jednak bym nie chciała.

Tobie również szczęśliwego Nowego Roku.
avatar
Co w tej tragikomicznej sytuacji wprost porażające to to, że jakżeż często utalentowany i bystry toksyczny człowiek uparcie siedzi na gałęzi, którą sam mozolnie podcina - i do końca nie rozumie, co ze swoim własnym jednorazowym życiem robi :(
avatar
D r a m a t
avatar
No niestety, Emilio, masz rację. Niektórzy ludzie nie potrafią normalnie żyć, tracą radość życia, popadają we frustrację, często wręcz w paranoję. Nie znoszą siebie i za wszystkie swoje niepowodzenia życiowe całą swoją złość wylewają na nich... Skąd to się bierze?
Jest wiele przyczyn. Najczęściej jednak z tej przyczyny, że w dzieciństwie nie zaznali miłości, będąc wychowywani przez toksycznych rodziców lub jednego z nich.
To jest rzeczywiście dramat.
avatar
Mój koment. zniknął. Prawda boli.
avatar
Fakt. Gross takich nieszczęśników, to genetyczni po ojcu matce życiowi nieudacznicy. Całą swoją skumulowaną frustrację - zamiast w sporty ekstremalne czy odkrywcze loty na Księżyc - inwestują w opluwanie i obsmarowywanie bliźniego: /tutaj w wirtualu/ celebrytów, słynnych polityków, ludzi sukcesu, pisarzy, poetów etc.

Człowiek spełniony /rodzinnie, zawodowo, społecznie, artystycznie itp./ wiele ludziom wybacza, emanuje chrześcijańskim miłosierdziem, bezinteresownością i zawsze pozytywną energią.

Co bardzo znamienne, frustratów nakręca najczęściej alkohol. Już po paru głębszych robią się szczególnie agresywni i tylko szukają, komu by tu dokopać; zwykle jest to ktoś całkiem przypadkowy, anonimowy, kogo nigdy nawet na oczy nie widzieli!

To 100-procentowi kandydaci - i kandydatki - do przymusowego leczenia. W kaftanie.

Deficyty w wychowaniu, wyniesionym z ojcowskiego domu, niestety, to u nas n/Wisłą straszna plaga (patrz liczby zastępczych rodziców oraz sierocińców w Polsce) - i nie naprawią tego ni żadne szkoły, ni Kościół, ni ten psychiatryk. Ba! aspołecznych, socjopatycznych zachowań nie uleczy nawet najlepszy z wygodami kryminał
avatar
Emilio, święta prawda. Ja jednak uważam, że szkoła i kościół (skoro aż 95% Polaków to katolicy, ponoć) powinny pomagać ludziom w tej kwestii. Świecić przykładem, edukować, otaczać opieką... No już zwłaszcza kościół, wszak taka jego rola... być powinna. :(
avatar
No popatrz, Pulsar. Nawet nie zauważyłam, że Twój komentarz zniknął. No cóż, pluć to my, nie wy.
;) Ha, ale moja odpowiedź dla Ciebie została.
avatar
Dziwne, Pulsar, ale ja mam Twój komentarz skopiowany. Teraz zobaczyłam. Rzadko to robię. Tylko wtedy, gdy piszę komuś odpowiedź na laptopie, a nie na zwykłym komputerze... No i został, pewnie na pamiątkę. ;)
avatar
Ojciec jednego z moich uczniów cierpiał na schizofrenię maniakalną typu borderline. Którejś nocy nasłał na własną żonę płatnych zbirów. Uprzedzona przez anonimowy telefon, wieczorem spakowała swoje i dziecka niezbędniki i w kilka godzin uciekła samochodem z synem aż het! do Szwecji. Wcześniejsze fazy, ataki i nawroty tej choroby nauczyły kobietę, że w tym szaleństwie nie ma żadnego pardonu
© 2010-2016 by Creative Media