Author | |
Genre | biography & memoirs |
Form | prose |
Date added | 2021-01-17 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1197 |
Lato 93 było jak nigdy wyjątkowym latem. Ciepło wbijało się w nozdrza razem z wiatrem.
Pędził na dyskotekę białym fiatem 126p twój brat z tyłu zajęte miejsce przez ciebie. Nie wiedziałaś, że spotkamy się, bo skąd mogłaś wiedzieć. Zobaczyłem cię uśmiechniętą odstawiłem piwo by blisko ciebie znaleźć się.
Chodziłem za tobą by nastąpił moment do rozmowy, by zaczepić cię grzecznie prostym gestem i słowem cześć. Muzyka, grał doktor Alban jednak to nie on śpiewał o nas. W końcu coś dotknęło mnie deeyej puścił Varius manx na kolana rzucił mnie ta nuta pchnęła nas w ramiona.
Wbiliśmy się w siebie jak nóż w pień drzewa uniosłem cię wyciąłem serce. W tańcu zakręcony porwałem cię. W pocałunkach niewinnych chciałem tylko z tobą żyć nie mówić nic, rozmowę wpleść we włosy kręcone jak myśli tamtej nocy, oszukałem się. W głowie układałem życie, przyszłe dni. Piosenka do dziś nie kończy dla mnie się. do dziś w sercu gra a dusza słucha i nie każe smucić się. Spytałem, czy wyjdziemy na zewnątrz zapraszam na spacer pośród drzew i cichego rechotania żab. Wiedziałem czego chcę i ty wiedziałaś, bo ja porwałem cię w ciepło nocy, sierpień był taki gorący.
Pocałunki nie były krótkie czułości nie kończyły się, zapomniałem jednego by spytać o adres, komórek nie byłoby esemesowe treści słać i nie spać w nocy by rano wstać i iść za tobą w dal.
Odjechałaś bez słowa. Nie zostawiłem sprawy bez odzewu dobra pamięć mam zapamiętałem numer rejestracyjny wiedziałem, że szansę jeszcze mi dasz i dałaś, odnalazłem cię na twoim krańcu świata. Uśmiechnęłaś się jak wtedy pierwszy raz na randkę tym razem ty zaprosiłaś mnie.
Zadowolony szedłem obok ciebie jak zaszczycony jak ktoś wielki. Przenosiłem góry przy tobie jak miły pan, który ma wszystko dziewczynę zimne piwko. Szczęśliwy nie umawiałem spać.
Dla ciebie zrobiłbym wszystko, lecz ty nie chciałaś nic prócz tego bym odszedł, bo ktoś inny otoczył cię. Byłem zbyt młody by mężem się stać przy boku twym, jedyne osiemnaście lat. Dziś raptem cztery lata kalendarzowe wyliczyłem niecałe dwa i dziewięć miesięcy to kosmiczny pył.
Czar prysł jakby sen wszystko co piękne ominęło mnie. Szukałem szczęścia zgubiłem je pośród Drogi Mlecznej.
Zamknięty rozdział nie spotkałem jej. W wojsku kochałem ją, stała się ikoną miłości i dobroci.
Żyję spokojnie, myślę o niej ona pewno też wspomina chłopaka z dyskoteki.
Jej kręcone włosy i moje długie blond mieszają się i plączą z myślami.
Lata mijają a ja jestem wciąż zakochany choć dusza wygląda jak po pożarze stary wiejski dom.
Mieszkamy od siebie daleko ona ma rodzinę i ja też mam. Jestem szczęśliwy jej również życzę jak najlepiej zdrowia i spokoju rodzinnego. Zanim zrozumiesz i zrozumiałem wcześniej się śmiałem, lecz koniec rodził się na samym początku. Varius manx i Amen.
(patrz wszystkie tytuły oraz tekst)
oczywiście!
Pod warunkiem, że to młodzież myśląca. Wszyscy młodzi ludzie niemyślący kończą jako życiowi bankruci na ludzkim śmietniku