Go to commentsObelga vs 'katolik'
Text 23 of 39 from volume: Komentarze i recenzje
Author
Genrehorror / thriller
Formarticle / essay
Date added2021-01-30
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views1262

Motto: „Dlaczego o tym piszesz?

Bo zżera cię nienawiść do osób inaczej myślących. Nie ma znaczenia poziom artystyczny zdjęć zaprezentowanych na tym portalu. Znaczenie ma tylko to, kto je opublikował.

I jak się domyślam jesteś katoliczką. Wstyd.”


Kto? „Katolik”! Mimo iż Konstytucja gwarantuje wolność wyznania. Dlaczego? Ano dlatego, że na niektórych – nazywanych literackimi – portalach ten i ów stara na siłę uczynić się tym, kim – pomimo swoich najszczerszych chęci oraz przy wsparciu klaskających mu przerośniętymi paznokciami, klakierów – zwyczajnie nie jest. Nie jest, ponieważ Stwórca poskąpił mu czegoś, co nazywa się po prostu talentem. Inaczej: nie tchnął weń specyficznie artystycznego ducha.


W takim razie co? No to, że „katolik” , więc akurat „dno”. Żadna tam bylejakość z brakiem oryginalnie niepowtarzalnej wyobraźni, gdyż opinia o wklejanych „dziełach” w żadnym wypadku nie może być przez „katolika” brana pod uwagę, bo albo ma chwalić, albo niewolniczo, ponieważ „katolik”, milczeć. I może jeszcze powinien się wstydzić własnej tożsamości?


Hucpie należy stanowczo oraz ostatecznie powiedzieć „dość”, jakkolwiek chciałoby się w tym miejscu użyć nader „pokojowego” słownictwa niejakiej Marty L. Dopowiem jedno: kto oraz kimkolwiek by był, to w momencie, kiedy zacznie mnie [lub nas] prześladować sobą w tzw. twórczej przestrzeni publicznej zostanie potraktowany tak jak czynię do tej pory.


Powtarzam: wspólny literacki Portal podlega krytyce, natomiast za obrzucanie inwektywami użytkowników na zasadzie dawny mieszkaniec getta, zaś obecnie wycierany przez rozmaite plugawe gęby osławiony „katolik”, akurat ja potrafię [skutecznie] w swoim miejscu oraz czasie odpowiedzieć. We własnym domu, nie na żadnej „obiecanej ziemi”, gdzie stopniowo oraz systematycznie eksterminuje się nieuleczalnie oraz przewlekle chorych ludzi.


P.S. „Pstrykać se każdy może”; również i ja kilka dni temu wykonałam telefonem zdjątka z rodzaju uprzednio scharakteryzowanych: sikorka na ośnieżonym ligustrze, śniegiem przysypana irga, długie niebieskie cienie srebrnych świerków, zielonooki kot na oszronionej parkowej ławce, biała perspektywa małomiejskiej ulicy plus parę innych. Lecz gdy swoje porównałam z innymi, znalezionymi na przykład w internecie, wówczas odechciało mi się już tymi fotkami chwalić... Przede wszystkim na PubliXo.


Oryginalny, przeklejony tekst zamieszczam poniżej. Pierwodruk usunęłam:


Mam fizia na punkcie oglądania fotografii, zwłaszcza tych przedstawiających zimę. Reprodukcjami obrazów oraz czarno białymi, dotyczącymi wspomnianej tematyki, grafikami, również nie pogardzę. Często je porównuję, kontempluję oraz przekopiowuję wnikając mentalnie w zaczarowany świat Królowej Śniegu. Ostatnio na PubliXo pojawiła się seria fotek, które z czarodziejstwem tej najbielszej z białych [pod warunkiem że zaistnieją sprzyjające jej okoliczności] pór roku mają tyle wspólnego, co gazetowa notatka z błyskotliwym felietonem mistrza publicystyki odnośnie gołoledzi na chodnikach metropolii.


Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, iż fotografia jako fotografia również jest sztuką. Niebanalną, może nawet bardziej od malarstwa wyrazistą, wręcz soczewkową. Bo aby utrwalić coś, co jest w sumie czymś najzwyklejszym pod słońcem, to musi się przede wszystkim posiadać wrodzony esprit. A mianowicie ducha wkładanego w tworzone przez obiektyw oraz siebie – dzieło, gdyż nawet etykieta na torebce z nasionami również potrafi być kreatywna, czego – niestety – nie mogę powiedzieć o taśmowym, niechlujnie ustawionym ciągu rozmaitych konwencjonalnych „widokówecek” z publiXowego portalu, które to „łobrazecki” wszystkim zainteresowanym niniejszą problematyką radzę (na przykład) porównać z innym dziełem według niżej podanego linku:


https://www.publixo.com/text/0/t/2943/title/ZLOTA_RYBKA____(_You_Tube_)



  Contents of volume
Comments (2)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Żeby było ciekawiej [zob. motto] to odsyłacz do linku akurat odnosi się do dzieła pana, który mnie nie znosi...

;-)

I kto tu jest "tolerancyjny"?
avatar
Przez rok pracowałem w firmie, o której prezesie pracownicy mówili, trawestując znany tekst sprzed II wojny, "kielczanin radomskiego pochodzenia". Moim zdaniem smaczne.
© 2010-2016 by Creative Media