Author | |
Genre | nonfiction |
Form | article / essay |
Date added | 2021-02-14 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1017 |
Katolickie śwyństwo.
Nasi przodkowie czyli pańszczyzna zwana chamami, przepełnieni pogardą dla własnego środowiska i siebie samych z powodu statusu społecznego i materialnego zawsze zniekształcali język, tak by ich mowa bardziej przypominała spluwanie i pufanie, niż wykwintny język aystokracji, no chyba, że ktoś ma nasrane przedrostków jak von sir czy de hr. Taki nie pufa, ale to dlatego, że on z chamami nie prowadzi dyskusji. Inaczej to zwykły cham z aspiracjami. Najczęstsza jest zamiana głosek `i` oraz `a` na `u` i `y`. Generalnie `u` i `y` to samodzielne słowa. `Y` oznacza wzmożone procesy myślowe, zaś `u` podziw, strach, duże wrażenie. Wystarczy znać te dwa słowa by dojść z chamem do porozumienia i wspólnoty intelektualnej. Mówią, że kobiety lubią chamów i brutali, dlatego celowo będę pisał `śwyństwo` - przez zęby, z pogardą i brutalnością. Rozumiem, że to nazbyt wiele, ale czemu lgną mimo mojego stygmatu i cierpią zgryzoty, to już mniej.
Zaraza. Molestowanie od kołyski aż po grób. Musi być śwyństwo, bo jakby były świnie, to by była obraza, ale nie jest, bo jest śwyństwo. Choć niektórzy bardzo by chcieli, żeby było inaczej, bo według nich, słowo `katolickie` nie może się wiązać z żadnymi pejoratywnymi przymiotami. Za to, mogłoby być `katolickie baranki`, ale tu z kolei, ja nie rozumiem dlaczego by mogły być, bo baran jest dość dosadnym określeniem. A pasterze wolą jeszcze ostrzejsze: `trzoda`, `trzódka`, że zacytuję papieża z XX wieku: `Co do tłumu, nie ma on innych obowiązków, jak dać się prowadzić i jak trzoda posłuszna iść za swymi pasterzami`. Jest oczywiste, że trzoda jest chlewna i stąd wziął się tytuł niniejszego utworu literackiego. Oczywiście chodzi o zjawisko, bo ono nie może wytoczyć mi procesu o obrazę. A dokładniej o wypaczenia, bo po świętych nie wypada pojeżdżać. Poza tym, trzoda to po prostu świnki. Jeśli takie określenie pada z ust pasterzy, to wszystko w porządku, ale jeśli z moich, to już nie w porządku. A dlaczego? Bo to jest kwestia intencji, nieprawdaż? Pasterze mają dobre, a ja mam złe. To oczywiste. Ale tylko dlatego, że nie dostrzegasz ich zachłanności na obu płaszczyznach egzestyncji . Tymczasem, ja, Tobie niczego nie odbieram. System odporny na pasterstwo podaruję. Teraz i w przyszłości. Amen.
Obiektywizm nakazuje stwierdzić, że wszystkie religie i ideologie na przestrzeni tysięcy lat nie były wolne od wypaczeń. Wiadomo, ale wielu ludzi wciąż potrzebuje zagospodarowania pozamaterialnej pustki jakąkolwiek ideologią, a z drugiej strony systemy edukacyjne nie zapewniają wiedzy na temat mechanizmów psychologicznych na jakich opierają się te maszyny do obróbki światopoglądu. Jeśli się poddałeś temu i z tego czerpiesz, to jesteś spełniony w swojej naiwności, ale Ty - który wybierasz mniejsze zło, jesteś tylko ignorantem. Lecz kiedy się ośmielają podnieść swoje brudne pazury, a z ich parszywych ust dobywa się nawoływanie: `Chcę wam przypomnieć, że tym kablem możecie przywrócić waszemu dziecku ustawienia fabryczne`,
wtedy mówię: palcie narzędzia, jako ja, je spaliłem na znak wolności. Dewocjonalia, pamiątki, świadectwa. To czyńcie publicznie, bowiem oni publicznie poniewierali i palili tych, którzy odmówili im posłuszeństwa. Dom zbudowano dla was, w którym to czynić możecie, bowiem ich ręce was w nim nie dosięgną, ani ognia nie ugaszą. Zatem niech patrzą.
Pan Bóg na siłę, na chama. Kolanem, jeśli wychodzi bokami. Dla Twojego dobra. Tylko i wyłącznie dla Twojego dobra. Ta wielka miłość i wszystko, co się z nią wiążę. A jeśli siły w sobie na nią nie znajdujesz to zamilcz i udawaj. I nigdy nie mów nic przeciwko, bo wszystko, co powiesz jest fałszywym świadectwem. Niegodne są usta twoje, uszy i oczy, a duch Twój - nieczysty, skoro nie pojmujesz. Alboś Ty chory na głowę, albo problemy miałeś w dzieciństwie, alboś z matki - wiedźmy i ojca łajdaka. Albo wszystko naraz. A jeśli zapytasz o wypaczenia, to tylko przeszłe, bo obecne przesłania strach. Powiedzą Tobie, że takie były czasy. To czasy są winne. Zawsze i wszędzie winne są czasy czyli rzeczywistość. Okoliczności. I za sto lat, kiedy ktoś podniesie , powiedzą, że sto lat wcześniej `takie były czasy`.
ratings: perfect / excellent
No i dałem tyle gwiazdek ile było można.
ratings: perfect / excellent
bo przecież na początku lat 20-tych ub.w. wszystko /waluta, podziały polityczne, stroje ludowe, dialekty, obrzędy, kuchnia etc., etc./, wszystko - oprócz wspólnoty języka literackiego i wyznawanego Kościoła - NAS DZIELIŁO,
nie jest zrozumiałe dzisiaj - w wolnym kraju, w którym już od 100 lat na powrót jest wszystko n a s z e.
W 6. już z kolei niepodległym pokoleniu nadal nie potrafimy dogadać się z naszymi współbraćmi, a dawna wspólnota religijna rozpada się na naszych oczach!
Co nas zjednoczy? Nie wojna, nie komuna, nie nowa Niepodległa, nie Unia, nie pandemia...
a więc - co??
A Muller pałac oddał i córkę za żonę jakiemuś tam Borowieckiemu, który się się daremnie starał zostać fabrykantem na własną rękę. Coś ten Reymont przekombinował, a może Wajda. A może to "takie" tytuły były, te watykańskie? Na niby, jak wszystko inne.
ratings: very good / excellent
ratings: acceptable / poor
Laicyzacja całego świata jest procesem lawinowym - i nieuchronnym.
No, chyba że Watykan, Jerozolima, prawosławny Kijów i inne stolice religijne ze stanu permanentnej hibernacji przejdą w stan rzeczywistej p o s ł u g i na rzecz trzody, której /dusz/pasterzami wciąż siebie mianują
Na temat samego autora się nie wypowiadam; on moją diagnozę zna.
A poza tym czy to wszystko nasze? Pracowałem w polskiej firmie, którą kupili Japończycy i ona chyba teraz prywatna, bo stanowi własność domu cesarskiego. Potem pracowałem w "Chemarze", który w dużej części udziałów niemiecki był. W dużej części właśnie pracujemy u obcych, im generując zyski. To takie raczej nie nasze. I historia zatoczyła krąg - trawestując: wasze ulice, nasze fabryki.