Go to commentsZ kijkami przez swój mały świat
Text 75 of 94 from volume: Niezwykłe przygody i przeżycia
Author
Genrephilosophy
Formprose
Date added2021-02-21
Linguistic correctness
Text quality
Views1264

Z kijkami przez swój mały świat


Kiedyś nawet nie myślałam, żeby sprawić sobie kijki Nordic Walking. Nie to, żebym leniwa była albo mało wysportowana. Nie. W swoim życiu wiele różnych sportów uprawiałam i zawsze się zdrowo ruszałam: bieganie, pływanie, rower, czasem badminton a nawet piłka nożna z wnukami.

Do kijków jednak podchodziłam jak pies do jeża. Nie wierzyłam, że dam się kiedyś na nie skusić i będę z nimi maszerować, czyli uprawiać Nordic Walking, mówiąc fachowo. Dlaczego? Ano dlatego, że ja po prostu, nie lubię mieć zajętych rąk. Zwłaszcza będąc w lesie. Uwielbiam fotografować, a w lesie co rusz znajduje się przecież wdzięczny obiekt do obfotografowania. No to jak tu ręce mieć zajęte?

Moja córka często namawiała mnie na ich kupno. Sama już wtedy ponad pięć lat uprawia Nordic Walking. Lecz ja, uparciuch niemożebny, nie dawałam się jej namówić. — Że co, że kijki? Nigdy w życiu! — za każdym razem odpowiadałam. W końcu załatwiła mnie na cacy. Jak? Ano tak, że kupiła mi kijki w prezencie.

Przyznam szczerze, że byłam bardzo niezadowolona z tego jej prezentu. Kurczę… no nie lubię jak mnie ktoś do czegoś zmusza. Nawet moje dzieci. Ale córka mnie dobrze zna i wie, że nie lubię też kiedy jakieś rzeczy zużywają się moralnie, i wtedy, chcąc nie chcąc sama zaczynam je zużywać fizycznie. Tak też się stało z kijkami. I znów się potwierdziło powiedzonko: „Nigdy nie mów nigdy”. Bo kijki jednak wzięłam do ręki. Ba, biorę nadal. I to już przeszło 9 lat.

Z ręką na sercu przyznaję, że bardzo polubiłam ten rodzaj sportu i ciągnie mnie teraz do lasu jak przysłowiowego wilka. A zdjęcia? Ha, a zdjęcia i z kijkami nauczyłam się robić. Na nich jest taki przycisk, dzięki któremu można dłonie wraz z paskiem szybko wyswobodzić, odstawić kijki, porobić sobie zdjęcia i równie szybko pasek z dłońmi do kijków na powrót przytwierdzić. Wystarczy zawieszkę paska włożyć do dziurki przy kijku, przycisnąć, klik… i gotowe. I dalej można zamaszyście maszerować.

Ostatnio tak się już wyszkoliłam, że robię zdjęcia nawet z kijkami przymocowanymi do dłoni. W ogóle ich nie ściągam… O przepraszam, w jednym przypadku muszę. W czasie przerwy na... no, wiadomo.


Nordic Walking to wspaniała aktywność fizyczna przeznaczona dla osób w różnym wieku. Mobilizuje wiele mięśni, a przy tym odciąża stawy i kręgosłup. Kijki wyposażone są w antypoślizgowe uchwyty i specjalne zapięcia. Mają także dwie końcówki: gumową — przeznaczoną do chodzenia po twardym podłożu, oraz szpiczastą — do chodzenia po lesie czy plaży. Można je kupić z regulowaną długością, czyli teleskopowe, ale również jednoczęściowe, dobierane do wzrostu.

Regularnie uprawianie tego sportu znakomicie wpływa na stan zdrowia. Technika jest prosta. Bardzo szybko można ją opanować. W Internecie jest wiele porad. Trzeba tylko pamiętać, aby dopasować kijki do swojego wzrostu, i kiedy się już maszeruje, nie należy się nimi podpierać, a odpychać od podłoża — pod odpowiednim kątem.


Od tylu już lat uprawiam kijkowanie o każdej porze roku (zmieniając kijki na bardziej profesjonalne) i muszę przyznać, że naprawdę czuję się świetnie. Najczęściej jadę do swojego ulubionego lasu na szczycie tutejszej góry, pod lasem parkuję auto, przyczepiam kijki… i maszeruję dróżkami i ścieżynkami. Lasów mamy tutaj bez liku, dróżek leśnych jeszcze więcej. Tylko wybierać… i maszerować. Ostatnim razem zawędrowałam na sam szczyt góry, aby porobić sobie zdjęcia naszego miasta z lotu ptaka (a`propos krzyża: w tym krzyżu nie ma cierpienia, w tym krzyżu jest satysfakcja, że się szczyt zdobyło).





Po kilkuminutowej sesji zdjęciowej pomaszerowałam dróżkami dookoła szczytu. W sumie zrobiłam 8 km. Pogoda była wspaniała, więc bardzo przyjemnie się maszerowało. Po drodze zrobiłam oczywiście jeszcze dużo zdjęć. Bo jak coś zwróci moją uwagę, nie mogę ot tak sobie przejść obojętnie i tego czegoś nie uwiecznić. Tak że za każdym razem mnóstwo zdjęć do domu przynoszę. Różnych. Robię je oczywiście już bez ściągania kijków.


Bardzo żałuję, że byłam takim uparciuchem i że szybciej nie zaczęłam uprawiać Nordic Walking. Przecież to taka wspaniała forma aktywności ruchowej. Do tego łatwa i przyjemna, przynosząca ogrom korzyści dla zdrowia oraz samopoczucia. Polecam ją z całego serca!... I już pędzę na niedzielne, rodzinne kijkowanie.





  Contents of volume
Comments (3)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Stara mądrość głosi:

BEZ KIJA NIE P-O-C-H-O-D-Ź!

Bez dwóch tym bardziej!
avatar
Emilio, do złych ludzi? Może i więcej kijków by się nawet przydało, ale do Nordic Walking wystarczą dwa. Ba, są wręcz wymagane. ;)
avatar
My z żoną też co najmniej dwa razy dziennie biegamy z kijkami. W nocy wychodzimy także z psem naszych sąsiadów. Na problemy z krzyżem kijki to jedyne - i bardzo tanie - zbawienne lekarstwo.
© 2010-2016 by Creative Media