Author | |
Genre | biography & memoirs |
Form | prose |
Date added | 2021-03-28 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 987 |
Kiedy w końcu nasz internat opuścili ostatni ozdrowieńcy, ni stąd, ni zowąd poległam także ja. Było ze mną tak źle, że wylądowałam na parterze - tuż przy kuchni i w bliskości podjazdu dla samochodów /w tym karetek pogotowia/ - w izolatkach, gdzie oprócz mnie w zasadzie non-stop - tak przed epidemią, jak i po niej - od początku swojej nauki w ZSZ mieszkała młodsza ode mnie o rok-dwa moja zbawicielka-Ania.
Pierwszymi objawami honkoga w Żukowie były nagła utrata sił i napadowe krwotoki z nosa - u mnie, niestety, także z ust i z uszu. Niewiele z tego czasu zapamiętałam. Pamiętam tylko, że to Ania codziennie zmieniała mi poszewki na poduszce, tak były zapaprane krwią. Przynosiła mi także wszystkie posiłki i próbowała mnie nimi karmić, ale nie miałam sił, by unieść głowę. W rezultacie całymi dniami w milczeniu przesiadywała przy moim łóżku jak ta miłosierna siostra i od czasu do czasu ciężko wzdychała.
Była to wyjątkowa dziewczyna. Jako ciemna szatynka miała wprost nieskazitelną cerę, wspaniałe szafirowe, rozświetlone oczy, piękną, iście botticellowską twarz i szopę rozczochranych popielatych włosów. I była szczupłą długonogą, długoręką garbuską o tak poskręcanym kręgosłupie, że się prawie składał jak scyzoryk.
To dlatego mieszkała sama w tej izolatce; w związku ze swoim przeklętym kalectwem wiecznie na coś słabowała i miała milion chorób współtowarzyszących.
Trzeba było ją chronić przed nami-zdrowymi.
........................................................................................
Ps. Aniu kochana, jeśli to dzisiaj czytasz, odezwij się, proszę.
ratings: perfect / excellent
Rany, to aż taka ciężka to była choroba? Nic o niej nie wiedziałam. Do nas na szczęście nie dotarła. Mam nadzieję, że teraz jesteś odporna na wszelkie wirusy. Tego Ci życzę z całego serca. :)
Nasza odporność to prawdziwa zagadka
Po kwadransie od zastrzyku już mogłam wracać do domu.
Ukłucia prawie nie czułam. Igła jest cieniuśka, a siostrzyczka była bardzo profesjonalna. Na pożegnanie dostałam paszport z datą następnej dawki oraz ściągawkę nt. szczepionki.
Nie czuję ż a d n y c h dolegliwości
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie wiem, czy w takiej sytuacji mam Ci gratulować zaszczepienia?
Ja się jeszcze nie zaszczepiłam... i powiem szczerze, że mi na tym jakoś nie zależy.