Author | |
Genre | humor / grotesque |
Form | drama |
Date added | 2021-04-11 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 907 |
ONA:
- Obrażaj mnie, obrażaj...
ON:
- Nie będę się powtarzał.
ONA:
- Ćwiczenie czyni mistrza,
a ja z siebie nie wyszłam.
Wciąż trwam na posterunku
i uczę się fechtunku.
ON:
- Z żądłem mym nie masz szans -
Wyostrzone na glanc!
ONA:
- Wspomniałeś coś o żądle?
Facecja czysta! Och, nie!
Śmiać mi się nie wypada,
że truteń...
ON:
- A ty żaba!
Rechoczesz!
ONA:
- Kłuje w stawie
żuchwowym.
ON:
- Więc naprawiaj!
Już! Ćwicz kłapanie dziobem,
Nie chcesz!? Ja ci pomogę...
ONA:
- Mówili: `Nie bierz trutnia`.
A ja z przekory, kuchnia, wzięłam
i teraz mam...
Kabaret, bez dwóch zdań
logicznie powiązanych.
ON:
- Ty pewnie masz mnie za nic!
A żądło to nie pikuś.
ONA:
- Uspokójże się Wituś!
W tym wieku chcesz mieć zawał?
Szykuj się na karnawał.
Przebierzesz się za klauna...
ON:
- Powiem ci, jesteś małpa!
Mam podać ci banana?
ONA:
- Wyluzuj na tych lianach,
bo lichy z ciebie Tarzan...
Muskulatura marna...
ON:
- Co!? Sąsiad lepszą ma!?
Mnie zaraz trafi szlag!
ONA:
- Obrażaj mnie, zarazo!
Obchodzi mnie to bardzo!
Mam w... stawie żądło twe.
Chcesz? Powiem ci, jeszcze gdzie!
ratings: poor / poor
Dziękuję, bo ten tekst mi o tym przypomniał.
Trochę swędziało, ale lubiłem umoczyć i, nawet nie huśtając się na lianach, potrafiłem uszczęśliwić dwie małpy w ciągu jednego dnia.
Oceny. Jak w szkole.
I coś tam widocznie poruszyli na strychu, gdyż pojawiły się pszczoły.
ratings: perfect / excellent
Poprawiłam oceny :)
"Ale pecha mam. Wczoraj, kiedy robiłem pipi w lesie i zapatrzyłem się na krajobraz, bąk koński uciął mnie w kutasa. Spuchło to jak balon i myślałem, że odpadnie. Ale jodyna i Staroniewicz uratowali to cenne utensylium dla przyszłych pokoleń. Dziś jest tylko czerwone, ale może jeszcze odpadnie. Jak odpadnie, to Ci przyślę w formalinie”.
Tyle już komentarzy tutaj napisałem, że nawet zacząłem ją lubić. Nie wiem, może też bym się tak uczesał? Gdzie, miła pani, tak strzygą?
ratings: perfect / excellent
z kórej wciąż - mimo nadludzkich wielotysiącletnich starań - j e s z c z e nie wyszliśmy.
Wszystkie nasze On-Ona rozmowy, czego by nie dotyczyły, są finalnie zawsze o d... Maryni
A ja z przekory, kuchnia, wzięłam.
Na co mi taki truteń w domu teraz?
Na co mi leń dzień w dzień i jego gacie
Nie tylko w mojej chacie, lecz w moim poemacie?!