Text 60 of 62 from volume: Kobieta
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2021-04-18 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 978 |
Za chińszczyznę nie chcę być [i nadal nią nie jestem] niczym ta „Jesienność kobiecych bukietów” bądź stuletnia pani z fotografii różnorakich
Miechunka rozdęta albo stara papryka -
poza górną wargą szminka rozmazana
Zatrwiany zmarszczki do kości drążą
Makówki łyse z grdyką
szypułek sterczącą
Bez pomysłu na życie
zerwy kłosowe i osty
Jeszcze wrotyczów plamy wątrobowe
Apoplektyczne jagody kolczastych krzewów
Tło wygaszone
Kwitnąć wirginijskim oczarem
w ogrodach botanicznych. Ciepło
w domu się trzymać. Mocno pachnieć
jaśminową gardenią albo asfodelicznie
białym hiacyntem pośród zamrozu
ścian przestrzennie. Szklano i krystalicznie
Rozbłysnąć wieczoru świecy płomykiem
przyjaznym. Zimną wygasić się nocą
lodem prześwietliwszy zielonkawym -
północną zorzą. W oczach czyichś
niebem poniebieszczeć. W promienną
rozprysnąć się gwiazdę. Na policzkach
śniegiem świeżym tajać. Utrwalić na
wargach trzmielin korale. Jak pocałunkiem
zakrztusić się mrozem. Słońca cytryną dogrzewać
Poukładać siebie w ziemi żyzne warstwy
brązów oszczędnych i ciepłych beżów.
Z czernią aksamitnieć. Mroku atłasem
polśniewać niby wodą w przeręblu zastygłą.
Po to by się tuszem rozrysować na nagość
gałęzi. Oddychać powietrza ażurowym prześwitem