Go to commentsNikołaj Alieksiejewić Niekrasow. Wiersze wybrane /49
Text 63 of 146 from volume: Tłumaczenia na wasze
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2021-06-26
Linguistic correctness
Text quality
Views785

Sprawa w końcu jakoś się uładziła:

U młodego kniazia wszędzie były znajomości,

I syn Nieniły Własiewny szybko powrócił z wojska,

A na jego miejsce posłano tak jak trzeba Mitrija.

Po wsiach nawet gadali, że dobrze tam chłopak trafił,

Bo sam książę o to się wystarał,

Żeby służba była dla niego nie za ciężka.


A za tę bezbożną przewinę gmina nałożyła na Girina

Sztraf: pieniężne zadośćuczynienie na rzecz rekruta,

Niewielką część należności otrzymała staruszka-matka,

Resztę zaś wydano na wino dla pospólstwa.


Mimo to Jermiła dobry jeszcze rok potem

Po wsi chodził jak nie on,

I chociaż wszyscy go prosili, by został,

Zwolnił się ze swojego urzędu

I wziął w arendę ten swój młyn nad Unżą,

A ludzie jeszcze bardziej go polubili.



Za zmielenie zboża brał uczciwie

Tyle, ile się należy,

Nie robił nikomu żadnych przestojów;

Czy to naczalstwo, czy zarządca,

Czy bogaty ziemianin,

Czy wsiowa biedota -

Każdy pilnował swojej kolejki

Wedle ustalonego przez Jermiłę porządku!


Sam ja dawnieńko w tej guberni nie bywałem,

Ale o tym człowieku często żem słyszał,

A jego swojacy nie mogli się nim wprost nachwalić.


Jak już szukacie szczęśliwych ludzi na Rusi,

To zajrzyjcie właśnie tam do młyna.*



1865




  Contents of volume
Comments (6)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Z przyjemnością wracam do lektury. Tak bywa w naszym świecie też. Ktoś chce zapłacić zadośćuczynienie kosztem biedaków.
Jak ja bym u nas szukała szczęśliwych ludzi to chyba wśród bezdomnych?
avatar
PS Co to za owoce na zdjęciu?
avatar
To pokarm żebraków - dzikie samosiejki-mirabelki. W G. jeszcze kilka lat temu bezdomni płci obojga "mieszkali" w krzakowiskach nad Odrą Zachodnią i Wschodnią i w opuszczonych na stadionie /damskim i męskim/ szaletach. W ciągu roku kłusowali ryby na Międzyodrzu, a na jesieni chodzili na pachtę na kartofliska i pola brukwi oraz na ogrody, zbierali owoce po obu stronach obu rzek /niemieckiej i polskiej/ w opuszczonych zdziczałych sadach.

No, i żyli z żebraniny :( Najstraszniejszy był wśród nich widok małych dzieci
avatar
Przed laty próbowałam zrywać mirabelki, jednak nikt z rodziny nie chciał ich jeść, bo w mieście się owoców nie zbiera(metale ciężkie).Nie wiem, biedacy tego nie chcą chyba, tylko działkowicze zrywali.
Razu jednego dowiedziałam się, że woleli zakładać sidła na kaczki ze stawu i zbierać monety z fontann.
avatar
O metalach ciężkich proszone dziady nie myślą wcale.

/Gorzej! O tych metalach nie myśli NIKT! Gdyby było inaczej, problem rozwiązano by już 30 lat temu!/

Proszone dziady "myślą" wyłącznie o przelewie przez gardło
avatar
Napisałam w swoich komentarzach

"PROSZALNE dziady"

ale telefon wiedział co innego
© 2010-2016 by Creative Media