Go to commentskabaret apolityczny
Text 231 of 255 from volume: Czarcie kopyto
Author
Genrehumor / grotesque
Formprose
Date added2021-07-14
Linguistic correctness
Text quality
Views846

- Siuśki, Jakieś, Teplecki i Wituś do mnie!


- O, jesteście! Dobrze. Mamy tutaj pana od mody i wizerunku, bo rozumiecie? Badania takie robiliśmy, że te rzeczy są istotne. Tak nam wyszło w badaniach. Ten pan tutaj... jak panu tam?


- Mosze Polakowski.


- Tak, pan Polakowski powie wam, co tam trzeba poprawić, żeby było dobrze. A potem przyjdziecie do mnie, zobaczymy jak to wszystko wygląda. Proszę...


- (Wituś) Boże, jakie on ma pejsy?


- (Siuśki) Kto?


- (Teplecki) Polakowski, durniu..


.- (Siuśki) To jaki on Polakowski?


- (Jakieś) Podszywany jak cała reszta.


- (Wituś) I on ma nas uczyć mody?


- (Siuśki) I wizerunku.


- (Teplecki) Ja, to go pierdolę.


- (Wituś) Ale szef kazał!


- (Siuśki) To, ja zamknę oczy.


- (Jakieś) A jak będzie pokazywał?


- (Teplecki) Ja pierdolę...




- (Polakowski) Pan Teplecki, proszę!


- (Wituś) No idź kotuś, musimy. Wszyscy musimy!


- (Teplecki) Pierdolę... Co, ja źle wyglądam?


- (Jakieś) Idzie pan, bo szef się wścieknie


.- (Teplecki) Ty, mi tu nie pierdol, smarku.


- (Siuśki) To może ja pójdę? Ja zawsze chodzę jak szef każe.


- (Teplecki) Ty durniu już się nie odzywaj.


- (Siuśki) A co?


- (Teplecki) Caryca.


- (Siuśki) Jaka caryca?


- (Teplecki) Katarzyna.


- (Siuśki) I co z nią?


- (Teplecki) Jajco.


- (Wituś) Panowie! Dajcie spokój! Obowiązek czeka.


- (Teplecki) Dobra, idę już...





- (Polakowski) Hmm... U pana, to w zasadzie nie ma... to znaczy, my musimy, jakby tu powiedzieć... zrobić dużą zmianę.


- (Teplecki) Jak dużą? Panie! Żebym ja się potem przy goleniu nie zacinał!


- (Polakowski) A pan się goli w ogóle?


- (Teplecki) Jak mam czas.


- (Polakowski) No, to chyba pan go zbyt wiele nie ma?


- (Teplecki) Na co inne mam.


- (Polakowski) Dobrze. Ale ta marynarka z tyłu... To nie może tak być, tym bardziej, że przecież pan eksponuje głównie ten element wizerunku. Rozumie pan?


- (Teplecki) Co? Za krótka?


- (Polakowski) Fatalnie... Te plecki, panie Teplecki. To trzeba ogarnąć przede wszystkim.


- (Teplecki) To może ja się zacznę przodem ustawiać?


- (Polakowski) Nie, lepiej niech zostanie jak jest. Wie pan, w pańskim wieku nie ma sensu zmieniać starych nawyków. Tym bardziej tak praktycznych. Wystarczy, że dobrze zrobimy ten tył. No i fryzjer... No, dobrze. To ja panu już dziękuję. Niech pan poprosi pana Jakiegoś. Do widzenia panu.


- (Teplecki) Do widzenia.



- (Wituś) I co? I co?


- (Teplecki) Koszerną parynarkę kazał mi nosić


.- (Siuśki) Mocne. A myckę też?


- (Teplecki) Puknij się, durniu.


-(Siuśki) No, co? No, co?


-(Wituś) Tylko marynarkę? A reszta?


- (Teplecki) Jaka reszta? Mówił, żebym niczego więcej nie zmieniał.


- (Wituś) Ślepy musi być...


- (Siuśki) Kto?


- (Jakieś) Hi hi hi!


- (Teplecki) Szczeniak ma szczęście w oczach. Nie wiem z czego się śmieje, ale mam nadzieję, że z tego durnia.




- (Siuśki) Dzieńńń dobry!


- (Polakowski) Dla pana bardzo dobry!


- (Siuśki) A dlaczego?


- (Polakowski) U pana wszystko jest dobrze. Bardzo dobrze.


- (Siuśki) To po co, pan, mnie wezwał?


- (Polakowski) Teczka z dokumentami jest dla pana, żeby pan zaniósł, gdzie trzeba.


- (Siuśki) Panie, co pan? Ja mam pańskie teczki nosić?


- (Polakowski) Nie moje. Pański szef kazał panu przekazać.


- (Siuśki) Jak to? Panu kazał przekazać? Dla mnie?


- (Polakowski) Dokładnie.


- (Siuśki) A kto panu powiedział, że ja noszę te teczki? I co tam w ogóle jest w środku?


- (Polakowski) Nikt mi nic nie mówił. Podobno ustawa jakaś. Antymasturbacyjna, czy jakoś tak.


- (Siuśki) Naprawdę? To dobrze. Ja mam lalę od tych spraw. Niejedną.


- (Polakowski) Doskonale. To niech pan zaniesie od razu.


- (Siuśki) W nocy zaniosę. Wie pan, ja dla szefa to wszystko zrobię. Nie tylko te teczki, wie pan. Czasem wiersz napiszę, czasem piosenkę. A co tam, dla szefa, to ja bym Księżyc złapał. Jak motylka. I zaniósłbym do gabinetu szefa. Ten Księżyc. Żeby wiedział, że ja wszystko...





- (Polakowski) Dla pani, to ja wystawię receptę. W aptece pani kupi, albo od kupca jakiego.


- (Wituś) Receptę? Tak od razu? Bez badania?


- (Polakowski) Proszę pani, ja się znam na gapiach. To recepta na wizerunek, a jak pani coś dolega, to niech pani się uda do lekarza.


- (Wituś) A skad pan wie? A, nie, nic mi nie dolega.


- (Polakowski) Doskonale. Melisa proszę pani, herbatka z melisy. Pije pani herbatę, kawę?


-(Wituś) Oczywiście. Niejedną.


- (Polakowski) No właśnie. To zamiast zwykłej herbaty i kawy proszę pić meliskę. Rozumie pani? Najlepiej dużo drzemać w tym trudnym okresie. Po co się denerwować? Wtedy są poty, rumieńce. Ba! Niekontrolowany chichot. Płacz. Po co gapiom na to patrzeć? Dwie filiżanki na czco proszę, dwie po obiedzie i jedna po. Wieczorem, też dobrze, żeby pani sobie popijała. Na spokojnie. To wszystko. Dziękuję pani. 



  Contents of volume
Comments (6)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Świetnie, wprost rewelacyjnie. Niestety gorzej z interpunkcją, a i literówki też się zdarzają, jak choćby"czco".
avatar
Wszyscy już od rana
Na swoich kolanach
Przed obliczem Pana
Oj dana oj dana ;(

Czyli prosty przepis na karierę, której szczęsne miłego początki, lecz koniec zawsze żałosny.

Nie mieć własnego zdania
Od śniadania do śniadania
Mówić to co kazał Wania
Oj dania oj dania ;(
avatar
Legion, doszukiwałem się tutaj sensu, satyry i groteski, ale nic takiego nie dostrzegłem. Chaos i dziwny klimat. I to nie chodzi o to, że robisz sobie jaja z polityków, bo w dobrej satyrze nie są ważne poglądy i sympatie.
Śmiać się można ze wszystkiego, jak jest sens i treść godna śmiechu. Ja się często śmieję sam z siebie, bo lubię, ale z innnych też się lubię pośmiać.
Czasami tak skutecznie, że niektórzy wyżebrują w administracji o kasowanie moich tekstów, czego nigdy nie robiłem, o co można spytać Lottę, ale dawniejsze komuchy mają to we krwi, żeby uprzątać przedpole z przeciwników politycznych, a samemu napierdalać na innych pod pozorem losów Franka, bo komuchom wszystko wolno, ale innym absolutnie - NIE. Tak przynajmniej ta czerwona szarańcza uważa.
Legion, coś przysiadłeś w pęcinach z pisaniem. Może poznałeś jakąś żeńszczynę i nie masz czasu na ambitniejszy tekst?
Póki co pozdrawim, a sytuacją polityczną się tak nie turbuj. Dobra zmiana potrwa jeszcze latami. A po niej będzie jeszcze lepsza zmiana, a nie odgrzewany gostek z Unii, którego dziadek służył w Wermachcie, bo skoro mój dziadek nie służył w Wermachcie, to jak ja mogę być takim samym "Polakiem", jak niemieckojęzyczny Donek? Prawda?
avatar
Noo... Legionie, uśmiałem się, chociaż wolałbym, aby tematów mniej było "prosto z polityki". Ale takie czasy, a takie czasy zawsze są workiem inwencji dla satyryków.
avatar
Dzięki bardzo!

Janko, całkowita racja. Błąd na błędzie. Nie ma tłumaczenia, ale napiszę tylko, że jak mnie naszło, to po prostu usiadłem i w 40 minut upierdoliłem tekst i zapisałem bez poprawek. Potem czytałem i śmiałem się z tych durni przez godzinę. Oczywiście wyobraziłem sobie całą tę sytuację i pisałem, co słyszałem i widziałem. Bez wymyślania. Część tekstu, szczególnie upadlającego bohaterów, usunąłem. Najbardziej podobał mi się fragment z Siuśkim, że u niego wszystko jest dobrze. Bardzo dobrze. Hahahahahah!

Von Knoedel:
No, coś w tym jest, co napisałeś. Byłem z ekipą na corocznym Holland`s Glory, dla relaksu nieosiągalnego w ojczyźnie piździźnie i na spotkaniu fan clubu Baphometa. To taki babski idol, rozumiesz?
avatar
Legionek zapatrzył się na "Gruszkę" :p
© 2010-2016 by Creative Media