Go to commentsвсегда в тумане
Text 229 of 255 from volume: Czarcie kopyto
Author
Genremystery & crime
Formprose
Date added2021-07-18
Linguistic correctness
Text quality
Views1824

всегда в тумане



` `Eto nabrosok naszumiewsziwo romana` dalsze po polski`:


Tajne laboratoria KGB na terenie Federacji Rosyjskiej.


Przeprowadzane są eksperymenty z zakresu lotnictwa wojskowego i cywilnego. Sekcja Z1 zajmuje się skutkami ataków terrorystycznych na popularne samoloty pasażerskie. Na modelach sprawdzane jest działanie różnych rodzajów broni i materiałów wybuchowych. Profesor Sawuszkin zajmuje się generatorami helu, gazu lżejszego od powietrza, którego duża ilość prowadzi do jego znacznego rozrzedzenia. W takich warunkach modele tracą sterowność. Profesor Ławuszkin testuje turbinę do produkcji sztucznej mgły. Profesor Rusłanow podkłada niewielkie ładunki wybuchowe w różnych częściach modeli i prowadzi obserwacje eksplozji w powietrzu. Profesor Rozeblausen rozbija swoje modele o brzozy rosnące na terenie obiektu. Towarzyszą panom profesorom zastępy asystentów: doktorów habilitowanych, inżynierów i techników. Trwa wizytacja. Obiekt zwiedza Tusk w towarzystwie Putina i gererała KGB - Warionowa. Zatrzymuje się, kiwa głową z uznaniem, rozmawia chwilę z profesorem Ławuszkinem. Ile tej mgły dałoby się wyprodukować? Jaką wydajność mają turbiny? Jaki teren dałoby się pokryć mgłą? Czy wystarczy na całe lotnisko? Jak gęsta jest sztuczna mgła? Jak szybko opada? Czy zostają jakieś ślady po jej użyciu? Czy da się wytłumaczyć, że sztuczna mgła mogła być naturalnym zjawiskiem atmosferycznym? Putin uszczypliwie kwituje, że Poliaki wsiegda tak - to jest zawsze w tumanie. I że przecież XXI wiek mamy i od tego jest Iskander. Słyszy w odpowiedzi ciche, jakby przytłumione ekscytacją i fantazjami - nielzia, nie nada. Przyczyny powinny być naturalne, wtedy zła energia w ludziach jest zwrócona w stronę odpowiedzialnych za zjawiska naturalne.


Teraz Tusk leci do Berlina na spotkanie z Markelą.


Składa raport z inspekcji rosyjskich laboratoriów, potem wizytuje Bundeswerę. Na koniec prywatna rozmowa, w której Markela podnosi palącą kwestię: - a co z tego będą mieli Amerykanie i Żydzi? Co, ja mam powiedzieć amerykańskiej administracji? - Po staremu, że mogą dalej tu robić swoje interesy. Nawet bazy mogą zakładać. - To może was sporo kosztować... - Cena nie gra roli. - A Żydzi? - Którzy Żydzi? W tym momencie pojawiają się szumy i dalej rozmowa jest urywana.



Jakiś czas później.


Odbywają się rozmowy na temat organizacji lotu do Smoleńska na uroczystości katyńskie.( W sieci biega mnóstwo stenogramów, które wystarczy zaadoptować do rzeczonej powieści). W każdym razie piętrzą się przeszkody: ograniczona liczba miejsc na pokładzie samolotu prowadzi do upokorzenia znaczących osób w państwie. Jedna z nich zostaje wtyczką na prawicy. Wokół tej osoby zasadza się część fabuły, jako że ona uczestniczy w procesie decyzyjnym, ale nie otrzymuje miejsca na pokładzie. I teraz: czy ta osoba jest tylko narzędziem w ręku cynicznych graczy, czy też ma świadomość szkodliwości swojego postępowania powinno pozostać nierozstrzygnięte. To jest bardzo ważne dla uwypuklenia złożoności wielkiej polityki. Ona nie jest prowadzona w Warszawie.


W końcu rozmowy ze świadkami zdarzenia lotniczego w Smoleńsku.


Przykładowo: - Oni nie chcieli, żeby tamci lądowali, zresztą nie wierzyli, że w taką mgłę wlecą, ale on się uparł. Mówił, że na trzysta procent będą nurkować. Tam, więcej władzy było na pokładzie, niż wtedy w Katyniu. Nie chcieli tego powtarzać. Żadnej tam pirotechniki nie było. Mgła starczyła. Naturalne zjawisko. Ludzie mówią, że `trupy ciągną`. Może coś w tym być.Mimo upływu lat postkomunistyczne służby państw, dziś poniekąd demokratycznych, nie zaprzestały swojej tajnej działalności i powiązań z demokratycznymi strukturami wybranymi przez suwerena w wolnych wyborach.





  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Bardzo ciekawie, z dużą dozą ironii oraz z dobrozmianowymi teoriami w tle.
Barwny i bogaty język z drobnymi potknięciami interpunkcyjnymi. Zbędne przecinki przed: ja więcej, niż. W kilku przypadkach zbędne spacje, a w innych ich brak.
Wydaje mi się, że do powieści można coś zaadaptować, a nie "zaadoptować".
avatar
Ale... dlaczego nie?? W 2. połowie lat 70-tych XX w., kiedy byłam w CCCP na kolejnych kursach językowych w Leningradzie, Moskwie i w Kazaniu, tamtejsi ludzie mówili nam o tym, że tak jak my myciem garów, tak oni-Rosjanie sterują deszczami na rekultywowanych pustyniach Turkmenii i Kazachstanu. To było pół wieku temu!

Co potrafią robić /nie tylko z pogodą!/ dzisiaj?!

Strach się bać!
avatar
Kiedy tak se patrzysz /coraz bardziej z boku/ na ten w Kosmos odjechany świat, to kreskówki "La Linea" O. Cavandoli`ego wydają ci się jedynym sensownym żywym realem.

W latach 70-tych - całe pół wieku temu! - stać nas było na dystans do samych siebie, ale na stare lata błazenada wzięła górę, i ot, mamy dzisiaj rządy starców wręcz PO/PISOWE
avatar
Ludzie mówią, że "trupy ciągną".

(vide ostatni akapit)

To by się nawet na naszych oczach sprawdzało: im starsze trupy, tym bardziej ciągną!
© 2010-2016 by Creative Media