Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2012-02-12 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 5431 |
Pierwszy list
Królu mój, ty śpij, ty śpij, a ja
Królu mój, nie będę dzisiaj spał,
gdyż niedługo wyruszam na kolejny patrol. Jest ciemna, afgańska noc, ale o spokojnym śnie nawet nie mogę tutaj marzyć. I tak będzie prawdopodobnie przez kolejne miesiące. A kiedy próbuję zasnąć, to zawsze oczami wyobraźni widzę grupkę czarnookich, wylęknionych i głodnych chłopców. Z kilkoma z nich chyba się już nawet zaprzyjaźniłem, a najbardziej z Gamalem, Khalidem, Babrakiem i Mohammedem. Gdy podchodzą do naszej bazy, zawsze daję im kilka paczek sucharów, jakąś konserwę i niekiedy odzanki Wojska Polskiego, których zostało mi już tylko kilkanaście sztuk.
I wiesz, o czym myślę, kiedy próbuję z nimi rozmawiać, chociaż do rozmowy nie są skorzy. Myślę, że miałeś wyjątkowe szczęście, bo przez kilka tygodni, kiedy ja niemal po omacku poruszałem się po obcej i nieznanej krainie, Ty bezpiecznie mieszkałeś w ciepłym i wilgotnym brzuszku swojej mamy. Ale bardzo się ucieszyłem, kiedy mama mi przekazała, że już wreszcie swoimi maleńkimi oczętami samodzielnie oglądasz świat, dziwny świat. I nagle zapragnąłem Cię zobaczyć i tak zwyczajnie, po ojcowsku przytulić,
Ale dziś jesteś mały jak okruszek,
Który los rzucił nam,
więc z tymi czułościami muszę jeszcze trochę poczekać. Przedwczoraj w samo południe w centrum miasta eksplodował samochód pułapka. Zginęło sporo osób, w tym kilkoro dzieci. Mój przyjaciel, żołnierz z naszego oddziału, stracił lewą rękę. Dobrze, że tylko lewą, więc za kilka dni będzie mógł napisać list do zaniepokojonej rodziny. Wczoraj po obiedzie znowu pojawiło się koło nas kilku czarnowłosych chłopców, ale byli bardziej smutni niz zwykle. Nie widziałem wśród nich Hadżiego, Hamida i Gamala.
Piszę do Ciebie ten pierwszy list, chociaż wiem, że przeczytasz go dopiero za kilka lat. Ale chcę, byś w przyszłości wiedział, dlaczego nie byłem przy Tobie, kiedy się rodziłeś, kiedy zacząłeś samodzielnie rozglądać się wokoł siebie, próbowałeś raczkować i gaworzyć. Kiedy wypowiedziałeś swoje pierwsze słowo - mama.
Skarbie mój, ty śpij, ty śpij, a ja
Skarbie mój, do snu ci będę grał,
ale będzie to prawdopodobnie gra krótkimi seriami karabinu maszynowego, a takie sytuacje, niestety, zdarzają się tutaj często, coraz częściej. Muszę jednak grać łoskotem i świstem kul, bo taka jest potrzeba. Muszę, by kiedyś wszystkie dzieci, nie tylko te afgańskie, ale wszystkie dzieci świata mogły spać spokojnym snem. Byś i Ty spokojnie czekał na mnie u boku kochającej Cię mamy.
Królu mój, ty śpij, ty śpij, a ja
Królu mój, nie będę dzisiaj spał (...).
Kiedyś tam będziesz miał dorosłą duszę,
Kiedyś tam, kiedyś tam,
i wtedy spokojnie, tak po przyjacielsku, powspominamy te dziwne czasy. A teraz kończę to pisanie, gdyż za chwilę ruszamy z kolegami w kolejne nieznane
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W tekście wykorzystałem fragmenty piosenki Ballada dla Okruszka, słowa Agnieszka Osiecka, muzyka Seweryn Krajewski.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Bardzo wzruszający i piękny tekst. Ujmuje mądrością, emanuje uczuciami. Dostrzegasz w nim zarówno pozytywne, jak i negatywne strony pobytu naszych żołnierzy w Afganistanie. Dla mnie niezwykle poruszająca jest ta część listu, która opowiada o kołysance granej seriami karabinu maszynowego. Kobieta by tego nie wymyśliła. Ciarki mnie przechodzą.
Może nie mam racji, ale ja napisałabym datę. Za kilka lat nie tak łatwo będzie rozszyfrować, kiedy to było pisane.
Medicus - masz rację, że zgubiłem nad literą "z" oraz na końcu tekstu kropkę. Co zaś tyczy przecinków przed i po "w samo południe", to byłyby one zasadne, gdyby ten zwrot był wtrąceniem, ale w moim założeniu nie jest on wtrąceniem, więc i przecinki są zbyteczne. Co zaś tyczy znaku zapytania, to nie tylko podczas pisania zastanawiałem się nad jego potrzebą, ale i teraz mam wątpliwości, czy jest to zdanie pytające. Bo jeśli tak, to jest on niezbędny. Ale bardzo dziękuję za wskazanie potknięć.
Przek oraz częściowo Wrzos10 - na pewno Panie się zorientowały, że jest to fikcja literacka, gdyż nigdy nie byłem na żadnej misji pokojowej, a co najwyżej o nich czytałem. Ponadto częściowo zainspirował mnie tekst Wojtka81, ale nie do pomysłu, lecz do problemu urwania lewej reki. Dlatego też data jest tutaj tylko o tyle istotna, że w tym czasie, kiedy to pisałem, polscy żołnierze byli w Afganistanie. A napisałem go 10.02.2012 roku, lecz pomysł zrodził się dużo, dużo wcześniej.
ratings: perfect / excellent
Tekst napisany uczuciami i doskonałą znajomością życia oraz opanowaniem warsztatu literackiego.
ratings: acceptable / poor
PRZEDE WSZYSTKIM NIE PODOBA MI SIĘ TWOJE POLITYCZNE NASTAWIENIE (KTO DAŁ NAM PRAWO DO INGEROWANIA W ŻYCIE INNYCH KRAJÓW!)
POZA TYM DOŚĆ KICZOWATE I BANALNE
ratings: perfect / excellent
A ja przecież napisałem wyraźnie, że nigdy na żadnej misji pokojowej czy innej nie byłem, a tekst jest fikcją literacką. Ponadto nie dokonywałem żadnych politycznych ocen, nie wyrażałem swoich poglądów, ani też nie ingerowałem w życie innych krajów.
Czyżby Walentynki zakłóciły możliwość właściwego odbioru rzeczywistości? Bo nie podejrzewam o coś gorszego.
to widać po tekstach i komentarzach.
ratings: very good / good
Jestem na nie. Pozdrawiam.
Postaram się też przyblizyć bardziej mój punkt widzenia z poprzedniego komentarza.
To o czym mówi Pański tekst zrozumiałam, przynajmniej taką żywię nadzieję. Jednak przesłanie, dla mnie jako czytelnika jest papierkowe, podobnie jak postacie. Zabrakło mi tła, zabrakło trampoliny od której mogłabym odbić emocje bohatera. Nie ma w Pana opowiadaniu Afganistanu, to co Pan opisał to dla mnie "gdziekolwiek" albo "nigdzie". Nie ma prawdziwych dzieci, a tylko egzotyczne imiona. Dlatego, zabrakło mi prawdziwości odczuć żołnierza-ojca. Dla mnie to tylko słowa na papierze.
Oceniłam wysoko warsztat, bo podziwiam "dobrą robotę". Fachowe rzemiosło, jednak zabrakło wirtuozerii.
ratings: perfect / excellent
1. nasza misja (w 1953 r.) - to Korea Południowa i Północna. W kolejnych latach były to Kambodża, Laos, Wietnam Południowy, Nigeria, dalej Egipt, Syria, Etiopia, w końcówce lat 80-tych Iran, Irak, Namibia, od 1990 znowu Afganistan, dalej Arabia Saudyjska, Kambodża, znowu Iran i Irak. Od 1991 (i do dzisiaj) nasi żołnierze pełnią służbę w Saharze Zachodniej, byli w krajach byłej Jugosławii (do 95 r.), potem znowu ta Kambodża, Irak, Liban, od 1992 do 2009 r. Gruzja. Byliśmy w Górskim Karabachu, w Liberii, Rwandzie, znowu w Albanii i byłej Jugosławii, na Haiti, w Angoli, Tadżykistanie (a mamy dopiero końcówkę tamtego tysiąclecia)
i już chyba tego dobrego WYSTARCZY??
Ile krwi musi jeszcze malutka Polska utoczyć, żeby uchronić świat przed wojną?!
PROTEST PRZECIW KAŻDEJ WOJNIE oraz postulat pokoju na całym ziemskim globie