Author | |
Genre | humor / grotesque |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2021-10-10 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 814 |
ujrzałem dzisiaj gruszkę na wierzbie
która tak do mnie śmiała się pięknie
zatem próbuję w życiu posprzątać
wszakże to była wierzba płacząca
*
chodzę wciąż w kółko
lecz szansa marna
by tym sposobem
wydeptać kwadrat
*
pełen luzik
spadam jak kamień
przecież spadanie
kości nie łamie
*
był robotem
chciał być człowiekiem
marzenie spełnił
gdy odbił mu dekiel
*
gdy tyłek ci skopią
to boli owszem
gorzej gdy w mózgu
się coś poplącze
*
gardził ludźmi
myśleli inaczej
teraz w zaświatach
zgrzyta i płacze
*
co tam słychać
to chyba ściema
mieć pretensje
do istoty której nie ma
*
zlecieć na dno
i odbić się
a nie jak zwłoki
cuchnąć na dnie
*
tak sobie myślę
czy było warto
wszak po obiedzie
jestem musztardą
*
nie owijał w bawełnę
słuchano niechętnie
gdy raz owinął
jako mędrzec zasłynął
*
o cudzych przywarach
zdanie ma
ale o swoich
to cicho sza
*
za pewnie
i za wysoko
podskoczyłeś kolego
że złamałeś kark o niebo
*
to żaden problem
wskazywać dowody
ze mną zgodne
przeciwnych wcale
wygodniej w ramce
nie szukać dalej
*
ma złoty klucz
takowe drzwi
a poza tym
to już nic
*
czy był normalny
czy czubkiem go zwali
to wszystko zależy
kto normę ustalił
*
zrozum to wreszcie
przestań być smutnym
ty jesteś inny
ja jestem słusznym