Go to commentsRozdział 11. Herkulesowcy /3
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2021-11-01
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views687

Prawdę powiedziawszy, słowa *praca została wznowiona* wcale nie miały już związku z faktyczną działalnością *Herkulesa*, która wedle ustawy polegała na rozlicznych operacjach handlowych w zakresie gospodarki drzewno-tartacznej. W ostatnim roku herkulesowcy, odrzuciwszy wszelką nudną myśl na temat bierwion, produkcji dykty, cedrów na eksport itp., itp., oddali się bardziej pasjonującemu zajęciu: walce o swoją siedzibę, czyli o ukochany swój hotel.


A wszystko zaczęło się od malutkiego papierku, który przyniósł w swojej brezentowej księdze pism dostarczonych leniwy goniec z wydziału komunalnego.


*W ciągu tygodnia od daty doręczenia decyzji

niniejszym zobowiązuje się Waszą firmę do niezwłocznego opuszczenia pomieszczeń dawnego hotelu ``KAIR` i przekazania ich wraz z całym ich poprzednim inwentarzem do dyspozycji trustu hotelarskiego. W zamian otrzymujecie pomieszczenia po byłym tow. akc. ``BLACHA I BEKON``. Podstawa prawna: postanowienie Rady Miejskiej z 12/1929 r.*


Wieczorem papierek ten położono na biurku siedzącego w elektrycznym cieniu swoich palm i sykomór towarzysza Połychajewa.


- Ale że jak?! - przeczytawszy, cały w nerwach wykrzyknął naczelnik *Herkulesa*. - Oni mi tu piszą *zobowiązuje się*?! I piszą to do mnie - do mnie, którego przysłała sama Moskwa! Cóż to, czy oni tam już z kretesem całkiem powariowali?!

- Może niech jeszcze napiszą *nakazuje się*! - dolała oliwy do ognia Sarna Michajłowna. - Łobuzy!

- Toż to jakaś anegdota! - powiedział Połychajew z mrocznym uśmiechem.


I natychmiast podyktował swojej sekretarce stanowczą odpowiedź, definitywnie odmawiając zgody na oczyszczenie pomieszczeń *Herkulesa*.


- Następnym razem będą wiedzieć, że nie jestem ich nocnym stróżem, i żadnych *zobowiązuje się* pod moim adresem z ich strony nie będzie, - warczał towarzysz Połychajew, wyjąwszy z kieszeni gumową pieczątkę ze swoim faksymile i ze zdenerwowania odcisnąwszy ją na swoim pismie odmownym do góry nogami.


I znowu leniwy goniec - tym razem herkulesowski - powędrował słonecznymi ulicami Czarnomorska, zatrzymując się przy każdej budce z kwasem chlebowym, pakując się we wszystkie miejskie skandale i rozpaczliwie machając swoją brezentową księgą pism dostarczonych.


Przez cały tydzień herkulesowcy rozmawiali tylko o swym nowym położeniu. Wszyscy byli zgodni, że Połychajew nie daruje nikomu takiej próby poderwania jego autorytetu.


- Jeszcze nie znacie naszego naczelnika, - mówiły zuchy z wydziału finansów. - To gość kuty na wszystkie cztery nogi. Na samo ich gołe postanowienie nie da się złapać w życiu!


Niebawem po tych wydarzeniach towarzysz Bomze wyszedł z gabinetu swego pryncypała, trzymając w dłoni listę wybranych współpracowników. Kroczył tak z oddziału do oddziału, pochylał się nad wskazaną w spisie osobą i tajemniczo szeptał:


- Mamy malutką wieczorynkę. Zbieram po 3 ruble od każdego. Żegnamy Połychajewa.

- Co?! - przestraszał się każdy z nich, usłyszawszy taką nowinę. - On odchodzi? Jego wywalają?!

- Ależ co pan! Jedzie na tydzień do Moskwy walczyć o naszą sprawę. Tak więc proszę pamiętać i się nie spóźnić. Punktualnie o 20:00 u mnie.


Pożegnanie odbyło się bardzo wesoło. Współpracownicy patrzyli na siedzącego z kieliszkiem przedniego czerwonego wina w dłoni Połychajewa z wielkim oddaniem i rytmicznie klaskali, śpiewając:


- Pij do dna, pij do dna, pij do dna, pij do dna, pij do dna, pijdodna!


Śpiewali tak długo, aż ukochany naczelnik osuszył sporą ilość tego trunku - a i przy okazji też innych kilka stopek sewastopolskich, w rezultacie czego nieźle wstawionym głosem zaczął pieśń:


Po starej kałużskiej drodze,

Na 49.tej wiorście...


Lecz nikt nie zdążył dowiedzieć się, co takiego dalej się wydarzyło na tej drodze, ponieważ nieoczekiwanie dla wszystkich zgromadzonych Połychajew przeskoczył na inną śpiewkę:


Jechał tramwaj czwarty numer,

A w wagonie ktoś w nim umarł.

Ciągną-ciągną truposza,

A dokoła cicho-sza!




1931







  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media