Author | |
Genre | fantasy / SF |
Form | prose |
Date added | 2022-03-12 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 698 |
Prawdę powiedziawszy, nie miałem żadnych wiadomości z zewnątrz. Tu, w środku, było cicho, ale za murami trwała wojna. Mleczarz, co mnie wziął na bok, powiedział - Czesi weszli do Opola.
- Jak to do Opola? - Zakwestionowałem. Przecież Czesi nie mają żadnego prawa wchodzić do Opola. Poza tym nie wiem czy tam mają dobrego browara. Bo w Opolu byłem przejazdem, jeszcze jak żeśmy mieli zwiedzać stare miasta. To było jeszcze w podstawowej.
- Ano, nieprawda. Opole zawsze było trochę czeskie - Mleczarz rozglądnął się. I usunął się.
- No, niezgorzej - Pomyślałem se o czeskich czołgach, co mruczą przecież nie gorzej niż angielskie, boliwijskie, czy nasze.
- Muszem się rozmówić z Przeorem. Jak bronić naszego klasztoru - Naszła mnie nowa myśl.
Ale Przeor w tej chwili był zajęty. Modlił się o coś, chyba o nową saunę, bo z jego kaplicy dość mocno parowało.
ratings: perfect / excellent
Nigdzie.
Jeżeli się wypowiadam, to wy-łącz-nie na temat tekstu