Author | |
Genre | fantasy / SF |
Form | prose |
Date added | 2022-03-13 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 804 |
W dymach se siedzieli bardzo wygodnie. Ten jeden kucał. Ale co to jest kucanie? Jak ktoś przywyknie do kucania, to nawet kucać można wygodnie.
- Czegóż chcesz? - Zapytał Generał.
- Ano, Czesi atakują... - Zagaiłem.
- Widziano ich na przedmieściach. Lecz nie podejdą do klasztoru.
- Dobrze nam tutaj - Odezwał się Trybunalski. - Przynajmniej komary nie tną.
Ukręcili nowe zwoje i podpalili. Spoglądając na siebie dyskretnie. Bo co inszego jest popalać z cicha, jak nikt nie widzi. Ale jak już kto dostrzegł, to trzeba trzymać oficjalną formę i jakoś przejawiać liturgiczność. By owe bakanie usprawiedliwić.
Ten co kucał, teraz oklapnął. Siedział se na gołej podłodze. Nogi wyciągnął, może nie do samego Jeruzalem, oparł mównicę o pufę. I tak powiada - W telewizji gadali, że żadnej ofensywy nie będzie. Ugadali że się wycofają z zaboru i oddadzą im znak firmowy, co mają zażalenie. Tak, że, możemy se spokojnie popalać, a ty Nowicjuszu, nie wiem jak to wyrazić konkretnie, tak żeby zabrzmiało niezbyt dosadnie - Idź se już.
Udałem że nie doznałem aluzji.
- Przewielebni. Ci Czesi mnie dosyć mocno sponiewierali. Wiem ja jak to jest być wśród browarników, i, może tak żeby nikogo nie obrazić, tutej są zastępy co mogą nie wytrzymać...
- My sobie damy radę - Wyraził się Trybunalski. - Opracowujemy nową ulotkę - wreszcie znalazł wytłumaczenie dla gryzących dymów.
- A co będzie na tej ulotce - Udałem zainteresowanie, bo żem dobrze wiedział, co może być.
- Nieważne. Istotne jest to, żeby ulotka obleciała naród. Począwszy od Torunia aż po najlichsze stadła.
Nagle po niebie przetoczył się potężny grom. Aż wstrząsnęło kaplicą. Zatrzęsły się kinkiety, obsunęły obrazy i odpadł tynk.
Nie zrobiło to na nich najmniejszego wrażenia. Ale ja żem się zląkł. Do tego stopnia, że nawet nie poprosiłem o poczęstunek.
- Siadaj że se, ulejemy ci jednego patriota - Przełamali się.
Ale ja nie chciałem. Coś mi w tym wszystkim nie pasowało. Doznawałęm kryzysu, nie bojem się przyznać - mojej wiary. Bo ja tu przyszedłem żeby przestrzec przed możliwym oblężeniem, i szukać pociechy. Rady. A zacząłem się czuć jakbym był przedszkolanką, co musi ocierać obsmarkane nosy. Bo już nic sensownego potem nie padło. Wydalili się czy co? Nie wiem. Takie powłoki to ja widziałem za sklepem, po dobrej wypłacie. Szukałęm tego słowa, aż musiałem wyleźć, i zaczerpnąwszy tchu, przypomniałem sobie - Skofundowany.
ratings: perfect / excellent
(patrz tytuł)
to wcale nie fantasy/s-f - to w krzywym zwierciadle żywi, prosto z twardego czworokanciastego realu my, czyli 3 w 1 tzw. czeski film, kino i satyra.
Gdyby nie śmiech, codzienny dymek z kawusią /i często tymi innymi wspomagaczami/, człowiek dawno by tutaj, w tym domu wariatów, odleciał
Chyba widzisz, bracie,
W jakiej żyjesz chacie,
Co za skórą, za pazurą
Wszyscy bracia w chacie macie?!
u polakóf jesrześ skonfundowany
jag naleśnig cały zrolowany
(patrz tekst i tytuły)
to tak naprawdę światowego formatu wielkie KINO CZECHOSŁOWACKIE
i lata 80. ub. stulecia
lata 60 - 80. ub. stulecia