Na Sasina można liczyć... przeważnie w milionach.

Optymisto, dzięki! Ja na Sasina zawsze liczę, podobnie jak liczyłem na niego przy kopertowych wyborach.

Gdyby idiotyzm miał skrzydła, to ten facet latałby jak wrona. (Tak sobie bezczelnie pozwoliłem na trawestację powiedzenie dra Strosmajera ze znanego niegdyś czeskiego serialu.)

Marianie, dzięki.

Ja już się stracham i chyba płyn Lugola przygotuję tudzież okrycie z ołowiu, kiedy słyszę, że Sasin zabiera się za energię nuklearną...

Hardy, dzięki.