Go to commentsPowrót do miasta cudów
Text 191 of 255 from volume: Arcydzieło
Author
Genrefantasy / SF
Formprose
Date added2022-05-08
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views623

- Przecie żeśmy mówili, żebyś nas szukał w Sosnowcu - Ufok przechadzał się, stanął przed maską samochodu. Machnął swoją trąbką, coś jakby z niezadowolenia.

- Po co? - Zapytałem. Bo nie wiedziałem w rzeczy samej o co im chodzi. I pytanie - Po co? - wydawało się jak najbardziej uzasadnione.

- Widzisz... To nie jest takie proste. Ja nie wiem po co. W generalicji może coś tam wiedzą. Ja tylko wykonuję rozkazy.

Odjechałem już spory dystans. I wydawało mi się, że dadzą mi spokój.

- Kurde. To nie jest takie proste - Powtórzył. - Każdy ma coś do zrobienia. Ja na ten przykład stoję tutaj teraz i przekazuję tę informację.

- A ja mam pojechać do Sosnowca? - Zacietrzeźwiłem się.

- Uhm...

- Dobra. Skoro to takie ważne. Ale stawiam jeden warunek.

- Jaki?

- Nie piję alkoholu.

- Czekaj, muszę się skontaktować ze sztabem - Odwrócił się. Podreptał.

W krzakach migało i popiskiwało. Widocznie tam schował swój aparat do kontaktowania się ze swoimi.

Pomyślałem, że chętnie bym się napił kawy.

- A dlaczegóż to nie pijecie Józefie alkoholu - Wrócił, żeby się upewnić, czy dobrze mnie zrozumiał.

- Bo mnie zgaga pali i nie mam ochoty ciągle latać w krzaki żeby się wylać.

- Trudno. Powiadają. To nie takie pilne. Jakbyś tam mógł pojechać, a na miejscu się obaczy?

Zastanowiłem się.

- Nie - Odpowiedziałem. Już bez uzasadnienia.

- No dobra. Ale jedź jednak tam - Pomerdał trąbką. - Kurde, oni mi tu ciągle nadają że ty... Że tylko ty.

- Odszukam wasze Cafe. Zrobię co będę mógł.

- No. To już lepiej. Zatutkał, zatrutkał. Wyciągnął skądś Budeweissera i wlał sobie cały w ryj.

  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media