Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2022-05-19 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 412 |
Dygoczące ręce, zamykające się powieki,
Ból po wczorajszym sporcie,
Rozchodzi się po ciele.
Uciekać!!! Myśli zostawcie mnie!
Moja psychika krzyczy, woła,
Ten krzyk mnie pobudza choć męczą noce.
Nie śpię, nie myślę, hamuje.
Kolejna kawa stawia mnie na nogi,
Chce uciec, schować się, wyjść!
Nie mogę siedzieć, nie dam rady czytać.
Czemu nie psychika?! Czemu zdrowie?!
Czemu ja nie zdrowa, Czemu ja chora?
Jak ukoić ten ból?
Chwytam za nóż, przyglądam się ostrzu,
Zamazuje się obraz, kapiące łzy.
Upadam na kolana, krzyczę!
Skupiam się na bólu, czuję go,
On jest tutaj we mnie i fizyczny i psychiczny.
Chce fizyczny, ponownie łapie za nóż,
Za ostrze i gwałtownie przeciągam,
Przecinając skórę, uwalniając krew...
Coraz bardziej zaczynam się trząść.
Płynącą krew z rany nie daje ukojenia.
Ponownie chwytam ostrze i wykonuje ruch,
Kolejny i kolejny, krew jest wszędzie.
To już nie jest zdrowe, to nie jest normalne.
Ja??? Co się że mną dzieje,
Uciekająca krew i ulatujace resztki życia.
Śmierć puka do mych drzwi, otwieram.
Patrzę jej prosto w oczy i krzyczę,
Nie przestaję krzyczeć i krzyczeć.
Chwyta mnie za rękę i przyciąga bliżej.
Spoglądam w tą głębie mroku i ciemności.
Wszędzie jest krew, moja krew.
Dostrzegam iskierke w tym mroku...
Co to??? Wyciągam dłoń i chwytam.
Podnoszę się z ziemi i budzę się
W swoim łóżku nie przestając krzyczeć.
To sen to tylko sen, opadam na łóżko.
Dygoczę i płaczę... to prawdziwa Ja.