Go to commentsFrancuski pacjent
Text 25 of 41 from volume: 2022
Author
Genrebiography & memoirs
Formblank verse
Date added2022-05-21
Linguistic correctness
Text quality
Views683

gdybym umiała  słuchać    tego co  mówią  moi pacjenci pewnie straciłabym słuch w krótkim czasie.

od wielu miesięcy Francja walczy z wielkim kryzysem sanitarnym

żeby sobie z tym poradzić  musiałam stać się inna

odporna jak tarcza antykryzysowa   pomyślałam sobie

że powinnam wziąć z kogoś  przykład  nagle wstąpił we mnie duch  z kraju  nad Wisłą

był to święty kaczor z dzioba jego wyleciały wszystkie mordy zdradzieckie  zrozumiałam

że  dobre zmiany nowy ład  zawsze są wytworem dobroczynnym polityków ministrów premiera etc

więc zanim zmienię zawód i stanę się wielkim politykiem charyzmatycznym przywódcą muszę zniszczyć w sobie humanistę wymienić macicę na cohones

z jaj    wyłoni się nowy człowiek ja  sztuczna inteligencja


gdy ludzie we Francji zaczną umierać z braku opieki zdrowotnej będę  śpiewać nad  łóżkami   c`est la vie

jak Joanna d` Arc głos z nieba usłyszę spojrzę w ekran telewizora

ciepłe słowo Macrona mnie ukołysze

długo wam będę w oczy nie patrzeć

doszłam  już do  wprawy  rano przed wyjściem do pracy  w ciągu kilku sekund dokręcam wszystkie śruby w moim pancerzu

nazywam tę czynność skrętem mentalnym nastawiam fale mózgowe

na inne częstotliwości

by  mój mózg w szpitalu  przetwarzał  wszystkie dźwięki

tylko na takie  które chciałabym usłyszeć

maluję  oczy  maskarą w odcieniu zieleni

gdy ludzie narzekają i pękają w szwach macham rzęsami bardzo szybko

z tuszu  tworzą się  małe sznureczki sztywne jak dredy afrykańskie

dzięki nim  zaklinam czas  zostawiam po sobie delikatny zapach kadzidła

niby dobrem  święcę jak świetlik

kłamiąc  mówię wszystko będzie dobrze zadzieram nos  do góry

bo jestem Panią bólu wyrodną matką  waszych  potrzeb

jak widzę wasze suche pyski nie zadaje już pytań od jak dawna  Pani/ Pan jest bez kropli wody nie biegnę  już jak wariat w podskokach  by napełnić pusty dzban

kręcę się jak bączek w kółko

wychodzę  z transu  długo leżę jak żuczek

a gdy z zaciśniętymi zębami  i pomarszczonym  starczym czołem mówicie  - chce do toalety czekam  już  godzinę  wtedy myślę sobie

a od czego macie gacie moi wy podopieczni z Francji rodem

po pracy    coś nagle   zaczyna się chrzanić z tym moim skrętem mentalnym pierdolę  polityków


  Contents of volume
Comments (3)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Nie jest chyba tak źle. Francuski pacjent AD 2022

(patrz wszystkie nagłówki)

ma się chyba jednak od swych kolegów znad Wisły dużo lepiej. Tuszę, że tamtejszy system zdrowotny nie wymusza na nim dodatkowych /wielkich/ płatności za leczenie prywatne, jak to się dzieje - w biały dzień w białych rękawiczkach - u nas.

Przez całe dojrzałe /i zwykle zdrowe/ życie miesiąc w miesiąc nasze państwo potrąca z twoich zarobków sporą kasę w postaci podatku zdrowotnego,

a kiedy jesteś stary i schorowany, każą ci się leczyć za własne pieniądze, "bo kolejka". Dentysta prywatny, kardiolog prywatny, ortopeda, laryngolog, okulista, gastrolog - wszyscy przyjmą ciebie nawet dzisiaj, ale

jak im - i to grubo - zapłacisz
avatar
Pacjent w wierszu jest metaforą wszystkich nas, sponiewieranych przez życie niezależnie od szerokości geograficznej:

wszędzie są ofiary katastrof komunikacyjnych, wszędzie są czyjeś zagrożone ciąże, wszędzie jest jakiś zjadliwy wirus, wszędzie są chorzy na prostatę czy na "wypadły" dysk itp., itd.,

NIE WSZĘDZIE jednak jesteś tak równo, cynicznie rolowany, jak to ma miejsce u nas
avatar
Kiedy latami nie widzisz tak naprawdę żadnych zmian w tym chorym systemie, coś nagle zaczyna się chrzanić z tym twoim skrętem mentalnym - i
pierdolisz polityków, bo to przecież nie ty, a oni decydują o lepszym jutrze twojego narodu. Jurek Owsiak i jego Orkiestra są wtedy jedyną alternatywą.

(vide finał)
© 2010-2016 by Creative Media