Author | |
Genre | fantasy / SF |
Form | prose |
Date added | 2022-05-24 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 690 |
Szum, jakby kto wahlował gazetą. Są szumy różne. Jakby chrząszcz przeleciał. Albo jakby się kto wahlował gazetą. A największy, wydaje mi się najciekawszy, jest ten co pochodzi od szukania butów. Buty gdzieś tam są. Muszą być, bo wiesz przecież że w nich przylazłeś. Cząstki gleby na to wskazują. Za cząstkami gleby można podążać, jeśli są to tu to tam. Ale jeśli są wszędzie?
Żeby to było gdzieś w terenie. Ale przecież widzisz że dom. Czy to jest nasz dom? Trzeba by to szybko ustalić. Dom się rozpoznaje po przedmiotach. Jak widzisz że nie ma ich, to wiadomo że dom. A tu szafki są i inne trele morele.
Można się też zapytać. O ile we wyrku leży jakaś dupa.
- Ej, co to jest?
- Co - Rozwarła się. Na razie japę - ziewając.
- No to, gdzie żeśmy przyszli.
- Hotel.
Powiadają - Nie wierz nigdy kobiecie.
Wyglądam przez okno. Tramwaje.
Miasto mruczy. Na parkingu faktycznie, coś jakby pod hotelem.
- Ty, a gdzie jest moje auto? Chyba żem nie wsiadł po pijaku?
- Zostało pod gospodą. Moim żeśmy przyjechali.
Mgła jakoś jej nie zabrała.
- Choć, zrobimy jeszcze jedną rundę.
- Wolałbym się napić kawy.
Wstała, ale nie całkiem. Tak się wyciągnęła do góry, opadła z niej kołdra. Rozgląda się.
- Pewnie chcesz wiedzieć która jest godzina? - zapytałem.
- Włosy mam w nieładzie. Chętnie bym się przeczesała.
Prawdziwa dama.
Położyłem się na niej i wyruchałem ją. Nie protestowała.