Author | |
Genre | fantasy / SF |
Form | prose |
Date added | 2022-06-03 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 725 |
Jest w człwoieku jaka złość. Na samym dnie, tam gdzie spoczywa, co? Pamięć. Pamięć spychana zdarzeń złych. Takich co mówili ci żeś zły. Bo innego nie widzę. Jeśli istnieje jakaś karma, to musi mieć związek z tymi, co cię napierdalają. A może nawet nie napierdalają, po prostu nie wiedzą co czynią. Mając do czynienia z istotą boską, taką co się dopiero narodziła. albo taką, co się dopiero narodzi.
Jeśli chodzi o matkę, to motyw odrzucenia narzuca się w sam raz, znaczy wtedy kiedy ciało odłącza się od onej matrycy. To samo w sobie może wywołać już afekt. Jeśli tam, gdzie cię czekają nie przyjmie cię miłość. A co to jest miłość, to każdy chyba wie. To jest to coś co cię nie woła. Nie każe. I nie karze. Nie ukarać kogoś. I nie ukazywać mu zła. Wewnętrzny kosmos. Nie bij po łapach nauczycielu, bo potem może być za późno. Bo całę to życie przeleci i nie będziesz wiedział ilu poszło na terapię z wybaczaniem, gdzie jesteś ich bohaterem. Każdego dnia. Nieuświadomionym. Płaczący ludzie. Dorośli. Jak małe dzieci. Oficjalnie dowiadują się. A potem muszą wybaczać. To nie jest takie proste.
Wyżygałem się.
Elegant był jak Anioł.
Stał nade mną i nic nie mówił. Zadarł głowę, jakby przyjmował zamówienie. Na życie.
Kury gdakały. O czym gdaczą kury? Niby o niczym. Ale ta złość mi przeszła.
Przypomniałem sobie pewnego człowieka, który sprzedaje kurczaki z rożna.
Ja pierdolę - BŁEEEEEEEE!
Nigdy już nie zjem kurczaka.
I tak sobie myślę, że my ludzie też jak te kurczaki. Biegamy, udając damy, czy huzarów, czy innych naukowców. Żeby potem komuś służyć jako ofiary własnego dojżewania.
Kelner, już nie tak bardzo elegancki, podniósł mnie. Pomógł się umyć. Podzękowałem mu.
- Karma - Powiedział.
- Karma - Odpowiedziałem.
koooo koooo koooo
Zaniósł mnie do kurnika i położył na słomie.
- Tutej se odpoczywaj.
Przykrył mnie derką, a potem, tak żeby mnie miło ukołysać do snu, puścił mi na projektorze `Czterech pancernych`. Co prawda miał inny zamiar, bo następny w kolejce był `Kabaret` z Lisą Minelli, ale, powiada - To za mocne. Tak jak dla ciebie, jak i dla kur.
Obudziłęm się następnego dnia. Włąściwie to nie byłem pewien, czy jest dzień czy noc. W kurniku było ciemno, kurki jeszcze nie były pobudzane do dnia. Ale czułęm się wypoczęty, tak że musiałem przespać ogrom czasu.
koooo koooo kooo - Cichutko kury puszczały w eter znaki życia.
Tak, to musiał być dzień.
ratings: very good / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
my ludzie też jak te kurczaki biegamy, udając damy czy huzarów, czy innych naukowców, żeby potem komuś służyć jako ofiary własnego dojrzewania,
TO gdzieś jest tego jakieś źródło. Jakie?
Kluczem do zdrowia psychicznego Polaka /kurczaka małego i dużego/ jest starożytna myśl, że miłość
NIE KAŻE
i
NIE KARZE,
bo to nie wojsko!
Nie bij po łapach, nauczycielu, bo potem z całą pewnością nie tylko może być, ale i JEST już grubo za późno.
(patrz idea przewodnia)
Kurczaki kochamy już w matczynym/ojcowskim łonie.
JEŻELI ICH NIE KOCHAMY,
/KAŻEMY IM i JE KARAMY/
TO LĄDUJĄ W OKNACH ŻYCIA, W SIEROCIŃCACH, NA ŚMIETNIKU, W WARIATKOWIE I NA MARGINESIE
(patrz obraz kliniczny tego, co się z nami wyprawia)
Dlaczego już biskup Ignacy Krasicki (1735 - 1801) pisał bajki o zwierzętach
??
"Kto ma wielu wrogów, w potrzebie nie znajdzie ani jednego przyjaciela!"