Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2022-10-22 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 520 |
muzyka zimy śniegiem przygrywa
w białych ubrankach liczne gałązki
matka z córeczką spacer zaczyna
nie są świadome bliskiej rozłąki
niedźwiedzica co dzieci swe kocha
rozdrabnia matkę na części miękkie
na białym puchu lśni krwi posoka
karczek córeczki za chwilę pęknie
dziecko stoi przed całą tą zgrozą
głowę matuli w rączętach ściska
paszcze niedźwiedzia ma tuż przed sobą
ręka zwisa na krwawych zębiskach
nie smuć się mamo droga kochana
za chwilę misiu mnie też rozszarpie
na drugim świecie nie będziesz sama
moje serduszko też cię przygarnie
niedźwiedzica na dziecko wciąż patrzy
dziki swój instynkt wzruszona skryła
czy ta dziewczynka mi kiedyś wybaczy
głodne mam dzieci dlatego zabiłam
sierotka łezki płoszy rękawem
bierze do rączek ciężkie drewienko
wali zwierzaka z wielkim zapałem
a masz za matkę choć tłuc mi ciężko
niedźwiedzica wiadomą jest rzeczą
mogła by zabić muśnięciem łapy
pozwala się młócić aż kłaki lecą
sumienie ją gryzie zębem szczerbatym
z zapałem bije przez skórę trzewia
swe uderzenia zemstą nasącza
lecz jednocześnie choć wciąż się gniewa
nić przebaczenia w duszy zakątkach
prawda że matkę mi rozszarpałaś
pociechy zjadły ciepłe wnętrzności
przez to że dzieciom swą miłość dałaś
nie dostrzegłaś dwóch innych miłości
i tak została w dziwnej rodzinie
często brykając z dwoma misiami
wierzy że miłość w niebie wciąż żyje
choć serce płacze tęsknotą krwawi
niedźwiedzica dla niej jak matka
lecz musi jadać surowe mięso
tulą ją często włochate łapska
nie chcą udusić więc nie za często
*
idzie do lasu bo wiosna ciepła
pragnie nazbierać jagódek świeżych
słyszy trzy strzały bardzo się zlękła
patrzy z oddali musi uwierzyć
biegnie przed siebie płacząc wciąż rzewnie
kolizja uczuć jej nie zatrzyma
myśli nie każdy zyska tu szczęście
nawet dziewczynka co przebaczyła