Author | |
Genre | horror / thriller |
Form | prose |
Date added | 2023-04-10 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 385 |
- Czy Ty, zdajesz sobie sprawę, co właśnie uczyniłeś?
Lecz postać skulona w podmokłej celi nie odpowiadała.
- Naprawdę nie wiem, jak można być takim idiotą.
Wtem drzwi do celi otworzyły się z impetem, uderzając w ścianę.
- Zabrać go – nakazał mężczyzna.
Dwóch rosłych mężczyzn chwyciło biedaka i wytargało go z celi.
Chwilę później wyszli na plac miejski, gdzie zebrały się tłum, a droga prowadziła prosto do Kata.
Ludzie śmiali się z mężczyzny, rzucali w niego kamieniami oraz błotem, niektórzy nawet odważyli się na niego splunąć.
Gdy podszedł do stołu, zauważył w ręce Kata tępy nóż do zarzynania zwierzyny.
- Porąbać, posiekać, zjeść! - krzyczał dziko tłum.
- Dziś będzie wielki dzień - rozbrzmiał tłusty mężczyzna, w czerwonej marynarce a tłum natychmiast zamilkł – Dzięki naszemu dowódcy straży miejskiej, udało nam się schwytać groźnego przestępcę. Wiecie kim jest ten przestępca? Zgadza się, Człowiekiem! - wywrzeszczał.
Tłum wstrzymał dech, jakoby te słowa miałyby ich zabić. Grobową ciszę przerwał kapitan straży miejskiej.
- Burmistrzu, dziękuję za to jakże szlachetne wyróżnienie, lecz musicie wiedzieć, że tacy jak on nie podróżują w pojedynkę!
Tłum przytaknął i zaczęli patrzeć sobie w oczy, jakby jego sąsiad miał by być Człowiekiem.
- Zatem kara jego będzie sroga. Pierw wyrwiemy jelita i rzucimy mu je na twarz, następnie odetniemy nogę i rękę! A jego głowa zostanie odcięta i nabita na pal dla przestrogi, dla takich jak on. Potem nasza wykwintna kucharka, Sylwia, zrobi z niego zupę, która da nam odporność przed innymi z jego gatunku!
- Za, za! - krzyczał lud.
Przerażony mężczyzna, drżąc, został zakuty do stołu, jego ręce mocno skuto, tak aby nie wykrwawiał się przy odcinaniu ręki, czy nogi. Myślał tylko o jednym. „Kiedy to się skończy”.
Chwilę po położeniu go i zapięciu, włócznia wbiła mu się w brzuch a Kat z dziką satysfakcja zaczął nią kręcić. Po chwili wyjął ją wraz z jelitami i rzucił wnętrznościami na twarz oskarżonego.
Mężczyzna krzyczał okropnie z bólu i przerażenia, lecz nikt nie rozumiał co mówił.
Po chwili zemdlał, lecz nie na długo, obudził go kubeł lodowatej wody. Idealnie po tym poczuł jak kat odcina mu nogę piłą, błagał i krzyczał wniebogłosy, lecz bez rezultatów.
W końcu noga spadła na ziemię. Kat przeszedł od razu do ręki. Łzy leciały po twarzy osądzonego, lecz nikogo nie wzruszyły.
W końcu ręka spadła, biorąc przykład z nogi.
- Połamać, poćwiartować, zjeść! - żądał tłum.
I tak też się stało Kat złamał mu nogę a następnie rękę. Człowiek zawył i przeklinał całą mieścinę.
Kolejny raz stracił przytomność.
Gdy został wybudzony kat brał się już za ćwiartowanie jego ciała tępym nożem, ból był niewyobrażalny, lecz w końcu się skończył.
Kat chwycił topór i odciął głowę. Potoczyła się ona przez lud i trafiła wprost do błota. Tuż przed oczy matki.