Go to commentsPoezja i proza
Text 7 of 11 from volume: PROZA POETYCKA
Author
Genreprose poetry
Formprose
Date added2023-04-20
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views394

1

Pracowałem wiele i nie oszczędzałem się. Robiłem wszystko, by zostać zauważonym, docenionym i obdarzonym czymś na kształt szacunku. Wmówiłem w siebie, że bez działania, nadmiernej i nieprzerwanej aktywności, moje życie staje się bezprzedmiotowe. Twierdziłem, że ruch, to podstawa istnienia, a bezruch, to jego zaprzeczenie.


Po latach treningu jednak, zmieniłem zdanie. Przekonałem się, że nic nie zależy ode mnie i nie do mnie należy ocena; dla ludzi wywodzących się z zewnątrz nie liczą się te rangi spraw, w które wierzyłem, albo wydawało mi się, że wierzyłem, ale liczą się - koniecznie i wystarczająco - tylko te, które są pieniężnym wyróżnikiem sukcesu. Że zaś aktywność może być uznana nie za życiową potrzebę, lecz za dziwaczną manierę, zacząłem bywać nie tam, gdzie powinienem, a tam, skąd wieje wiatr.  Patrzyłem więc tylko to widząc, na co mi pozwalali; brałem udział w niechcianych podziwach. W zaległym zachwycie i spóźnionych atrakcjach. Miałem nie swój gust, a smak – Charona.

2

Pracowałem

nie oszczędzałem się

robiłem wszystko dla oceny

czegoś na kształt szacunku

wmówiłem sobie że bez działania

nadmiernej aktywności

życie staje się jałowe

Twierdziłem

ruch to podstawa istnienia

bezruch jego zaprzeczeniem


Po latach treningu zmieniłem zdanie

przekonałem się

nic nie zależy ode mnie

nie do mnie ocena


Dla ludzi zewnętrznych

nie liczą się rangi spraw

w które wierzę

albo wydawało mi się

liczą się te

koniecznie i wystarczająco

które stały się wyróżnikiem sukcesu


Aktywność może być uznana

nie za życiową potrzebę

ale za manierę

Więc zacząłem być nie tam

a tam

patrzeć tylko to widząc

na co mi pozwolą

przeżywać

brać udział

w niechcianych podziwach

w zaległym zachwycie

w nieświeżych atrakcjach

mieć nie swój gust

a smak – Charona

1

Gdy szybujesz ponad swoim czasem, daremnie wiesz, co ci przeszkadza być. Marzysz o dawnych obszarach spokoju, ale, jak podarte istnienia, uciekły. Są tam, dokąd zmierzasz: gdzie gasną minuty nie twojego czasu. Bo jesteś, żyjesz i pragniesz tylko tu, wyłącznie ze mną. Jak ten, co żył w prośbach do Boga, by zamknął mu oczy, ponieważ straceńczo sądził, że istnieje bez przyczyny.

Pozostawiam ci w darze śmiertelną gałązkę oliwną, wawrzynowy płacz wtopiony w bursztyn. Na próżno starasz się zrozumieć, dlaczego cień odbity od ciebie, jest jaśniejszy, a słońce nie wędruje w orszaku z tęczy. Kalecząc skrzydła przestrzenią zwątpienia, omijasz zatoki żalu.

Wierzę w twój powrót. Jeżeli zdarzy nam się piekło wzajemnego znieczulenia i będziemy poza sobą równie szczęśliwi jak teraz, pamiętaj: „teraz” potrwa bez naszego udziału, gdyż nie można rozłączyć tych, co są nierozłączni.

Bo to przecież nie tak, że jestem twoją odpowiedzią. To ty jesteś moim znakiem zapytania. Biegnąc patrzysz w roziskrzony ocean uśmiechów. Istnieją wtedy raje i przysięgi. Jest więc z tobą tak, jak by ci dano utworzyć obraz, którego nie zdążysz zobaczyć i pytasz, jakim się stanie, zanim ożyje w cudzym spojrzeniu. Nim błysk, dany ci na próżno, spodoba się sercom twoich naśladowców.

2

Gdy szybujesz ponad czasem

daremnie wiesz co przeszkadza być

Marzysz o dawnych obszarach spokoju

ale uciekły

Są tam dokąd zmierzasz

gdzie gasną minuty czasu

Bo jesteś, żyjesz i pragniesz tylko tu

wyłącznie ze mną

Jak ten co żył w prośbach do Boga

by zamknął mu oczy

Pozostawiam ci śmiertelną gałązkę oliwną

wawrzynowy płacz wtopiony w bursztyn


Na próżno starasz się zrozumieć dlaczego cień odbity od ciebie

jest jaśniejszy

a słońce nie wędruje w orszaku z tęczy


Kalecząc skrzydła przestrzenią zwątpienia

omijasz zatoki żalu.


Wierzę w twój powrót

Jeżeli zdarzy nam się piekło wzajemnego znieczulenia

i będziemy poza sobą równie szczęśliwi jak teraz

pamiętaj: „teraz” potrwa bez naszego udziału

gdyż nie można rozłączyć nierozłącznych

Bo to przecież nie tak, że jestem twoją odpowiedzią

To ty jesteś moim znakiem zapytania


Biegnąc patrzysz w ocean uśmiechów

Istnieją wtedy raje i przysięgi

Jest więc z tobą tak, jak by ci dano utworzyć obraz którego nie zdążysz zobaczyć

i pytasz, jakim się stanie, zanim ożyje w cudzym spojrzeniu

Nim błysk, dany ci na próżno, spodoba się sercom twoich naśladowców.


1


Jak z kilku nastrojowo rozbieżnych przydawek w zdaniu, emocjonalnych uzupełnień podmiotu, rodzi się nowy i nieuchwytny kształt, a ich suma staje się zbiorem doświadczeń zestrzelonych w ostateczne, podświadome wrażenie, które może być przeżyciem zdolnym do wzbudzenia wzruszeń, ich wieńczącym akordem, tak i on, poniewczasie, z odrazą stwierdzając, że jego wczorajszy świat runął w przepaść dzisiejszych wątpliwości, że nie opiera się na solidnych, niezmiennych podstawach, bo podstaw takich już nie ma, gdyż zostały podważone i zamazane wieloznacznością, a w miejscu poprzednich, zagubionych i bezpowrotnie utraconych, dostrzega złudną pewność niejasnego celu, chwiejne rojenia, zaprzepaszczone majaki, buduje zdania rekonstruujące świat. Nasyca swoją prozę przebrzmiałymi wyrażeniami, a ich suma, staje się zlepkiem archiwalnych nastrojów i nowych określeń. Ich końcowym  i ostatecznym wyrazem.

2

Z kilku nastrojowo rozbieżnych przydawek

emocjonalnych uzupełnień podmiotu

rodzi się nieuchwytny kształt


Jak ich suma staje się zbiorem doświadczeń

podświadomym wrażeniem

przeżyciem wzbudzającym wzruszenia

akordem

tak i on

poniewczasie

z odrazą wie

jego wczorajszy świat runął w przepaść dzisiejszych wątpliwości

nie opiera się na solidnych podstawach

Podstaw nie ma

zostały podważone

zamazane wieloznacznością

w miejsce poprzednich

bezpowrotnie utraconych

złudna pewność niejasnego celu

chwiejne rojenia

zaprzepaszczone majaki


Buduję zdania rekonstruujące świat

Nasycam prozę przebrzmiałymi wyrażeniami

zlepkiem archiwalnych nastrojów

ich końcowym  i ostatecznym wyrazem.



  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media