Go to commentsHistoria pewnej muchy
Text 3 of 5 from volume: Zbiór opowiadań
Author
Genrehumor / grotesque
Formprose
Date added2023-05-28
Linguistic correctness
Text quality
Views308

A ona siedziała i wyglądała na taką, co to nie wie co ze sobą zrobić. Ta mucha, o której mówili inni `mucha zła`, `mucha zaraźliwa`, `zaraza`, `brzydka`, `głupia`, siedziała jakby w zawieszeniu, między jednym wielkim kotłem w którym kotłowały się cuchnące skwarki, a drugim w którym nie było nic. Mucha myślała, że z tego bezruchu w końcu zemdleje, że nie da rady tak siedzieć i się zastanawiać do którego kotła podlecieć. Ale czuła się obserwowana przez innych, przeróżnych bywalców ściany i to jakby paraliżowało jej ruchy. Siedziała onieśmielona. Zawsze taka trochę była, ale dzisiaj postanowiła, że nie będzie z tym walczyć. W końcu taka się urodziła. W duszy pomyślała: `A co mi tam, wcale nie muszę się stąd ruszać. Mogę tu siedzieć dniami i nocami. Mam czas.` Biedaczka nie wiedziała jeszcze wtedy, że czasu jest mało, a decyzję należy podjąć i to szybko. I gdy tak mucha przyzwyczajała się do bezruchu, do pełnego skupienia na rzeczywistości. Na nie pragnieniu, niemyśleniu i nieodczuwaniu na białej pokrytej cienką warstwą akrylu ścianie. Mucha w swym umyśle stała się bezcielesną postacią. Małym czymś, nieokreślonym, niezbadanym w swej tajemnicy bytem. Nagle do cichego królestwa wielkich kotłów wszedł ogromny, brzuchasto-wąsaty, pojękujący, przygnieciony trudami życia człowiek. Mucha znała tę postać nie od dziś. Postać była ogromnie niebezpieczna dla much. Ów człowiek walczył z nimi od zarania muszych dziejów. Od początku ich bytowania w świecie wielkich kotłów. Gdy tylko `brzydka mucha` poczuła delikatne drgania na ścianach, gwałtownie wzbiła się wysoko, tak wysoko, że nawet ją to zaniepokoiło, bo automatycznie stała się widoczna dla wszystkich, a zwłaszcza dla człowieka, który nagle przez zęby cicho wymamrotał `zaraza` i chwycił za brudną szmatę bezwiednie wiszącą na kołku. Mucha znała tę szmatę. Lubiła jej zapach, jej szarą nitkę, jej ślady brudnych rąk i sosów, deserów. Szmata była posiadaczką wszystkiego czego mucha szukała w świecie kotłów. Ale czasami szmata nabierała innego znaczenia. Stawała się przedmiotem zbrodni. Zbrodni których dokonywał człowiek, a krwawe ślady były tego dowodem. Mucha wisząca pod sufitem poczuła paraliż głowy. Skrzydełka szybowały w zawrotnym tempie, tylko głowa nie nadążała. Była ciężka i jakby nie jej. Dźwięczny głos muchy obijał się o ściany, które nagle stały się więzieniem. Człowiek zamaszystymi ruchami okładał parapety, zamknął okno i drzwi. Mucha wiedziała, że teraz stoczy walkę o życie, że najbliższe sekundy będą decydujące. A wystarczyło zdecydować wcześniej, zanurzyć się jak pozostali w kotle i opuścić czym prędzej całe to wrogie pomieszczenie. Mogła poczęstować się i odlecieć jak to zwykle wszyscy robią, przez otwarte okno albo drzwi. Dlaczego właśnie dzisiaj tak ją skrępowała niemoc? Dlaczego właśnie dzisiaj musiała się nad sobą zastanawiać. Nad tym, że inni patrzą i obserwują i liczą na jak długo przysiada, ile je. Oceniają jak lata, jakim stylem się porusza i kim w ogóle jest. Dlaczego właśnie dzisiaj postanowiła zrobić rzeczy inaczej? Pytania przewijały się przez głowę muchy. Strach odbierał orientację w terenie. Mucha unosiła się i opadała jak w tańcu pijaka, przeczuwała najgorsze. `Gdyby tak nigdy nie myśleć co myślą o mnie inni, to jeszcze bym pożyła` powiedziała do siebie. Mucha przywarła na chwilę ustami mocno do znajomej ścierki. Przyjemny zapach zaczął wydobywać się spod kotłów, brudna ścierka goniła ją, zbliżała się i oddalała. Człowiek o dzikim spojrzeniu celował szmatą w `brzydką, zaraźliwą, zarazę` muchę.


I dzisiaj był ten dzień właśnie. I dzisiaj mucha została małą krwawą plamą na ulubionej ścierce. Dołączyła do pozostałych zamyślonych, skrępowanych, nieśmiałych, melancholijnych, sparaliżowanych strachem bywalców wielkiej kuchni z kotłami. Gdyby tylko `brzydka mucha` miała w `głębokim poważaniu` co o niej powiedzą inni, pewnie wkrótce wpadłaby na szybki poczęstunek i do twojej kuchni.


  Contents of volume
Comments (2)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Pyszne w każdym calu! Antropomorfizacja "brzydkiej muchy" dos-ko-na-ła.

Bo życie - to nie je/bajka, nie jakaś wyimaginowana wysublimowana demokracja,

a po trupach ciężka walka o dostęp do brudnej szmaty
avatar
Dlaczego w Warszawie nie ma jaskółek?
© 2010-2016 by Creative Media