Go to commentsŻYCIE
Text 4 of 7 from volume: Osobiste narzekania autora
Author
Genrebiography & memoirs
Formprose
Date added2023-06-04
Linguistic correctness
Text quality
Views320

Poniedziałek rano, włączam budzik, jestem tak zaspany, że powieki same mi się zamykają. Leżę próbując znaleźć siłę aby wstać. Gdy wreszcie po 15 minutach udaje mi się usiąść na łóżku powstaje kolejny problem a mianowicie trzeba się jakoś ubrać. Ubieram to co jest pod ręką w większości to co wczoraj. Pakuję plecak, i idę na przystanek. Tam po odczekaniu 10 minut jadę zatłoczonym śmierdzącym i trzęsącym się autokarem przez kolejne 45 minut. Patrzę obojętnie przez okno mijając po raz kolejny te same miejscowości oczekując kiedy wreszcie koniec. Potem dojście do szkoły z przystanku. Zatrzymuję się pod klasą, witam się z wszystkimi, patrzę na telefon 7:50. Siadam na korytarzu i czekam gapiąc się w podłogę. Matematyka - siedzę przepisując z tablicy rozwiązania zadań których w ogóle nie rozumiem. Ile jeszcze do końca? 20, 15, 10, 6 minut.”#. podaj wzór” - zapytała nauczycielka. Ja szukam w zeszycie jakiegoś wzoru ale w moich bazgrołach nie mogę go znaleźć, jednak ktoś z tyłu klasy się nade mną ulitował. Dzwonek, wychodzę z klasy i siadam po kolejną. X. gada coś mi do ucha ale z niewyspania naprawdę nie chcę mi się z nim gadać. Biologia - siedzę gapiąc się w podłogę, jeszcze 30, 20, 8, 3 i dzwonek. Idę pod kolejną klasę, stoję w grupce kolegów przesłuchując się o czym gadają. Chemia - siedzę gapiąc się w podłogę przepisując co jakiś czas z tablicy. Po zakończeniu tematu daje czas wolny więc gadam z X. o jakiś pierdołach aby czas minął. 10, 6, 2, i dzwonek. Idę pod kolejną salę tam Y. opowiada jakąś historię ze swojego życia, dodaję ze 2 zdania swojego komentarza na koniec. Następnie polski, przerwa, historia, przerwa, znowu polski, przerwa i religia, czas wolny gdzie X. i Y. śmieją się gadając o jakiś pierdołach. Ostatni dzwonek, wychodzę jak najszybciej z klasy na przystanek, czekam 20 minut na autobus, jadę 45 minut i wracam 10 minut do domu. Odkładam plecak, powtarzam z rodzicami ten sam monolog od 3 lat. “Jak tam w szkole?”,  “Normalnie”, “Były jakieś oceny? “ itp. Siadam w salonie i czekam na obiad, sprawdzam telefon, dziennik, instagram, yt - nic ciekawego. Następnie jem obiad i wracam na miejsce aby poczekać aż rodzice pójdą. Mam czas wolny, siedzę więc przed komputerem od 16 do 20 raz wychodząc po jedzenie i raz aby zrobić 2 kółka wokół domu. Jutro ma być karkówka z geografii, tak mi się nie chce tego uczyć. Biorę do ręki podręcznik. “Bardzo mały materiał jutro w szkole się nauczę” i wracam przez komputer, szukam jakiegoś serialu na Netflixie, ten nie, ten też nie, ostatecznie żadnego nie znajduję. Godzina 23, idę się umyć starając nie patrzeć na siebie w lustro. Kładę się spać włączając “Sleeping next to gf ASMR | heartbeat | soft breathing”. Usypiam po 30 minutach koło 00:40. Wtorek, wstaję, ubieram się i czytam geografię przy śniadaniu. Idę na autobus, jadę, idę pod szkołę. Religia - uczę się na geografię, przerwa - dalej się uczę, geografia - kartkówka, przerwa - gadam z X. i Y. o Z., matematyka 30, 20, 10, 7, przerwa - siedzę gapiąc się w podłogę, historia 25, 26, 10, 5, przerwa - jem bułkę z szynką tą samą od 4 lat, rozszerzenia , 20, 10, 8, 1 ½ , przerwa - gadam z Z. o najbliższych wyborach, wf - nie chcę mi się ćwiczyć więc chodzę z innymi wokół bieżni. Dzwonek, idę na przystanek jadę, idę do domu, czekam, jem, czekam, przeglądam redita, youtube, titkoka, jadę rowerem po mleko do sklepu, wracam, włączam p****b, idę coś zjeść, potem znowu p****b. Godzina 21, na jutro zadanie z matematyki więc żebram je od kogoś. Przepisuję, siedzę na tarasie rozmyślając nad swoim życiem i idę spać o 1:00. Środa. śniadanie, dojście, autobus, dojście, matematyka, polski, historia, WOS, wf … dojście, autobus, dojście, czekanie, obiad, czekanie, granie, idę pogrzebać jakieś stare rupiecie na strychu, sam nie wiem po co, jem, myję się, jednak tym razem nie udało mi się na mnie nie popatrzeć, kładę się na łóżku włączając “Sad music for lonely people”. Wyłączam muzykę i próbuję zasnąć. Czwartek - śniadanie, autobus, szkoła, obiad, obijanie się, idę na zewnątrz rozmyślając o swojej przeszłości, piszę swoje wypociny, idę spać. Piątek - śniadanie, autobus, szkoła, obiad, idę na spacer do jakiegoś odludnego miejsca, odpowiedniego do mojego nastroju, wracam, przeglądam filmy na yt o depresji, próbuję znaleźć film, oglądam “Bielmo (2022)” - polecam. Myję się i idę spać. Sobota, budzę się o 10 ale nie chce mi się wstawać, próbuję znowu zasnąć, wreszcie jakiś miły sen, jednak drzwi otwiera mi matka narzekając że nie wstałem a sen się kończy. Godzina 12, palętam się po domu czekając na obiad o 13, po obiedzie sprawdzam telefon, brak wiadomości, biorę rower i jadę 14 km do K. tam i z powrotem, razem 28 km. Następnie włączam przygnębiającą muzykę i leżę, po chwili znowu piszę swoje wypociny. Dalej p*****b, idę zrobić dwa kółka wokół domu, przeglądam yt, idę na zewnątrz, przeglądam swoje stare zdjęcia i idę o 2:00 spać słuchając “Gf comforting ASMR”. Niedziela, wstaję o 12, jem coś i idę do kościoła na 13 mimo że jestem ateistą, jednak nikt o tym nie wie i nie chcę żeby się dowiedział więc się zmuszam do chodzenia i słuchania tych farmazonów proboszcza o marszach które były ponad 2 lata temu. Wracam jem obiad, jadę rowerem do K. tylko inną krótszą drogę w jedną stronę 10 w drugą 11, razem 21 km. Po powrocie patrzę na telefon brak wiadomości. Jutro sprawdzian z biologi, ale tak mi się nie chce więc nauczę się jutro w szkole. I znowu poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota i niedziela. W niedzielę wieczór siadam na krześle na zewnątrz i patrząc na gwiazdy myśląc “Jak bardzo pragnę mieć kogokolwiek bliskiego, ale wiem że to nigdy nie nastąpi” następnie zadaje sobie pytanie “Kim ja jestem?” “Gdzie ja żyję?” “Co jest ze mną nie tak?”, “GDZIE JA JESTEM?” Następnie kładę się spać, zasypiam o 00:40. Następnie poniedziałek - śniadanie, autobus, szkoła, autobus, obiad ….

  Contents of volume
Comments (6)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Fakt; takie życie jest do dupy ;(

(patrz tekst i tytuły)

A L E

jeżeli nie szkoła,

to

co /dla dzieci do lat 18/

w zamian

??

Rollercoaster z Larą Craft u boku, z 24/24h jazdą w sieci, z wyłączną kontrolą rodziców - i wygodnym mieszkankiem w Mc Donaldzie

?

I któż to, dziecię drogie, miałby wam to wszystko finansować?!

I

- CO NAJWAŻNIEJSZE -

kiedy już w końcu zacznie się ta wasza upragniona dorosłość -

czego was /przez te całe 18 lat/ ta wasza z Larą bajka nauczy?

Hmmm.... pomyślmy... Pić, jeść - i kupę robić?
avatar
GDZIE JA JESTEM ?!

Na Saharze
W wirze zdarzeń,
Gdzie piach sypie się,
Sypie, sypie, sypie,
Sypie i sypie
Wciąż jeszcze i jeszcze
Z ciszy szelestem...
avatar
Jeżeli jest szkolny autobus, w szkole nie tylko w-f, jest darmowa opieka rodziców, codzienny pyszniutki obiadek mamusi

i nic w domu nie musisz,


to na kolanach Bogu trzeba za to dziękować
avatar
Czym w literaturze jest hiperbola i jaką pełni funkcję?
avatar
To chodź, chłopcze, na grzybki! Przynajmniej mama się ucieszy!
avatar
Byłbym zapomniał: notoryczny brak snu - a dla nastolatka to minimum osiem nocnych godzin spędzonych w ciszy we własnym łóżku - mści się bardzo surowo już po kilku tygodniach podobnego stylu życia. Trzeba koniecznie codziennie się wysypiać!
© 2010-2016 by Creative Media